Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Piotr Hain: Ten sezon kadrowo nas nie rozpieszcza

Piotr Hain: Ten sezon kadrowo nas nie rozpieszcza

fot. Gieksa Foto

Największą niespodziankę tego weekendu rozgrywek PlusLigi sprawili katowiczanie, którzy na własnym boisku pokonali walczący o najwyższe cele Aluron CMC Wartę. Dwie pierwsze partie rozgrywane były na przewagi, niemniej to gracze Grzegorza Słabego zachowali więcej zimnej głowy i zapisali je na swoje konto. Kibice zgromadzeni w hali w Szopienicach oglądali ciekawe widowisko, a sam wynik nie obrazuje jak zacięte było to spotkanie. Po nim ze Strefą Siatkówki rozmawiał Piotr Hain, który opowiedział o zakończonym pojedynku, a także o tym następnym.

Po raz kolejny udowadniacie, że GKS Katowice zawsze walczy do końca bez względu na to, w jakim stanie osobowym się znajduje. Może nie zawsze przynosi to efekty w postaci punktów, ale w meczu z zawiercianami sprawiacie niespodziankę, wygrywając 3:0.

Piotr Hain:Bardzo się cieszymy, gdyż nie byliśmy faworytem tego meczu. Jeden ich słabszy mecz nie zmienia perspektywy, że zawiercianie są nadal klasową drużyną i na pewno będą bić się o najwyższe cele w tym roku, tym bardziej się cieszymy, że udało się wygrać za trzy punkty. Jak każda drużyna w tej drugiej części tabeli potrzebujemy tych punktów, gdyż jest tam bardzo ciasno. Każdy punkt zdobyty z drużyną teoretycznie lepszą jest na wagę złota. Wygrane z takimi drużynami, gdzie po drugiej stronie siatki stoją zawodnicy klasy światowej dodają takiego kopa i wiary we własne możliwości, że możemy powalczyć z każdym.

Co zaważyło, że wszystkie trzy końcówki należały do was?

– Ja byłem po obu stronach barykady. Grałem w drużynach, które miały grać o najwyższe cele i teraz jestem w drużynie, która dużo może, a nic nie musi. Po drugiej stronie jest na odwrót. Oni muszą. Kiedy gra się końcówki, to w takich sytuacjach na pewno psychologicznie jest łatwiej to wszystko rozegrać i udźwignąć. Myślę, że podejmowaliśmy też więcej ryzyka. Może było ono kalkulowane, ale było i dzięki temu te końcówki rozstrzygaliśmy na swoją korzyść. Poza tym czego byśmy nie zrobili, to robiliśmy to dobrze. Skoczyliśmy do bloku nie wiadomo jak i ta piłka odbiła się ładnie, a pewnie w innych sytuacjach poleciałaby w trybuny. Mieliśmy sporo szczęścia, ale przede wszystkim pokazaliśmy dobrą siatkówkę i z tego możemy być zadowoleni.

Myślę, że dobrze graliście też w obronie, a te wszystkie piłki w ofensywie nawet jak były niedokładne, to dało się z nich zaatakować, co też, być może na szczęściu, ale pewnie w większości własnymi umiejętnościami, wykorzystywaliście.

– Tak. Mieliśmy dużo takich sytuacji komfortowych i klarownych, gdyż system blok-obrona funkcjonował bardzo dobrze. Możemy być z tego zadowoleni. Kiedy ma się dużo kontrataków to też łatwiej jest podejmować jakieś ryzyko. Wiadomo, że jeżeli są one nieliczne to ryzyko musi być kalkulowane. Mecz ten w dużej mierze wygraliśmy właśnie dzięki takiemu ryzyku.

Graliście też na takiej dużej radości. Widać po was, że jesteście takim prawdziwym zespołem. Co roku przed sezonem skazuje się was na pożarcie, a wy co roku nie tylko nie dajecie się pożreć, ale cały czas walczycie o play-off.

– Jesteśmy grupą ludzi, którzy bardzo się lubią i się dogadują. To ma duże znaczenie poza boiskiem. Lubimy ze sobą przebywać i spędzać czas. Potem to się przekłada na boisko. Jeżeli każdy lubi osobę, z którą pracuje to potem do tej pracy chodzi chętnie. W sporcie jeszcze bardziej się to przekłada na taki wspólny team. Ten sezon kadrowo nas nie rozpieszcza. Cały czas mamy jakieś problemy, kogoś brakuje i myślę, że właśnie tymi emocjami i zaangażowaniem staramy się łatać te dziury.

Przed wami mecz z pierwszoligowym Mickiewiczem Kluczbork. Teraz wy będziecie stawiani w roli faworyta, więc w tej roli odwrotnej niż zazwyczaj.

– Musimy podejść do tego meczu maksymalnie skoncentrowanym, bo liga pokazuje, że to jest nieprzewidywalna. To będzie dokładnie taki sam mecz jak ten nasz z zawiercianami, tylko Kluczbork będzie w naszej roli. Nic nie będą musieli, będą mogli. Będą ryzykowali, dobrze się bawili i pewnie to będzie święto siatkówki w Kluczborku. Pewnie podejdą z takim samym zaangażowaniem do meczu, z jakim my podeszliśmy do drużyny z Zawiercia. Kiedy gra się na takiej wolnej głowie, to wszystko się może zdarzyć, dlatego bardzo ważne będzie to, żebyśmy my byli na maksa skoncentrowani. Nie ma tutaj mowy o żadnym lekceważeniu przeciwnika. Jesteśmy faworytem tego pojedynku, ale musimy podejść do niego na maksa zaangażowani. Mamy drogę do tego final four bardzo komfortową, gdyż nie trafiamy od razu na jakiś topowy zespół. W pierwszej i drugiej rundzie mieliśmy rywali z 1. ligi, a potem trafiamy na rywala teoretycznie w naszym zasięgu. Chcielibyśmy, aby ta nasza pucharowa przygoda trwała jak najdłużej.

Czy ta forma rozgrywania Pucharu Polski panu się podoba?

– Uważam, że to jest super pomysł, który powinien być kontynuowany. Jest to promocja siatkówki i dzieją się takie rzeczy, jak zadziały się w Świdniku, gdzie drużyna z niższej klasy rozgrywkowej jest w stanie wygrać i sprawiać niespodzianki. Jest to fajny format i mam nadzieję, że będzie kontynuowany. Gdyby był stary, to byśmy w tym roku w tych rozgrywkach w ogóle nie zagrali.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-01-17

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved