O dużym rozczarowaniu może mówić Asseco Resovia Rzeszów. Podopieczni trenera Giulianiego nie zdołali awansować do czołowej czwórki PlusLigi po gładkiej porażce 0:3 z PGE Skrą. – Nie tak to miało wyglądać. Ta drużyna była budowana z myślą o tym, że ma wrócić tam, gdzie ma swoje miejsce. Niestety w tym sezonie to się nie udało i będziemy walczyć o piąte miejsce – powiedział Piotr Hain w rozmowie ze stacją Polsat Sport.
Piotr Hain był oczywiście rozczarowany porażką swojej drużyny. – Pierwszy mecz w Bełchatowie nie zachwycił, my mieliśmy w głowie dwie wygrane w fazie zasadniczej nad PGE Skrą i przeświadczenie, że jesteśmy zespołem, który potrafi wygrywać z takimi ekipami, jak Skra. Na sobotni mecz wychodziliśmy z takim nastawieniem, aby go wygrać, ale brutalnie zostaliśmy sprowadzenie na ziemię. Nie mieliśmy na dobrą sprawę żadnego punktu zaczepienia, w żadnym elemencie nie funkcjonowało to tak, jak powinno., a rywalom wychodziło niemal wszystko i zasłużenie zameldowali się w półfinale – ocenił środkowy.
Wtórował mu Damian Domagała, który w trakcie meczu zmienił Karola Butryna. – Nie jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy, na pewno po tym sezonie spodziewaliśmy się czegoś więcej. W pewnym momencie naprawdę wyglądało to super i optymistycznie patrzyliśmy na fazę play-off. Nie udało się, PGE Skra była lepsza – skomentował. Wskazał też przyczyny porażki. – Uważam, że zabrakło przede wszystkim naszej dobrej zagrywki, która nam pozwoliła wygrać wiele meczów w fazie zasadniczej. Przy te klasy ekipie, jak PGE Skra Bełchatów robi to ogromną różnicę, mają znakomitych środkowych i rozgrywającego, więc nie jest łatwo, jeżeli ich nie odrzuci się od siatki.
Przed rzeszowianami walka o piąte miejsce. Jak podkreślił Piotr Hain, nie będzie łatwo zmobilizować się na te mecze. – Nie będę ukrywał, że na pewno będzie to ciężkie zadanie. Wiadomo, że kiedy człowiek dostanie takiego gonga, to nie jest łatwo się podnieść. Nie mamy jednak wyjścia, musimy to piąte miejsce wywalczyć, ale nie będzie to łatwe mentalnie, żeby odbudować się po tym, co się wydarzyło.
źródło: inf. własna, PLS TV, polsatsport.pl