– Drużyna z Bełchatowa zagrała bez presji i obciążenia. Świetnie prezentowała się na zagrywce oraz w ataku, więc bardzo cieszę się, że mimo nie najlepszej gry wygraliśmy to spotkanie za dwa punkty – powiedział po pokonaniu PGE Skry Damian Wojtaszek, libero Projektu Warszawa.
Po bardzo emocjonującym i pełnym zwrotów akcji meczu Projekt Warszawa pokonał przed własną publicznością PGE Skrę Bełchatów. Do zwycięstwa potrzebował jednak pięciu setów, a ostatni z nich grany był na przewagi. – Nie zaczęliśmy dobrze tego spotkania i nie graliśmy takiej siatkówki jaką potrafimy. Za to drużyna z Bełchatowa zagrała kapitalnie, mimo że w jej szeregach nie grało dwóch podstawowych zawodników. Zagrała bez presji i obciążenia. Świetnie prezentowała się na zagrywce oraz w ataku, więc bardzo cieszę się, że mimo nie najlepszej gry wygraliśmy to spotkanie za dwa punkty – powiedział Damian Wojtaszek, libero stołecznej drużyny.
Mimo że gospodarze przegrywali już 1:2, to potrafili się odbudować. – Było to fantastyczne spotkanie dla kibiców. Były różne zwroty akcji. Takie mecze trzeba przeżyć i rozegrać. Fajnie, że chłopacy do końca utrzymali koncentrację, wierzyli, że możemy wygrać i na końcu wygraliśmy – podkreślił trener Projektu Piotr Graban.
Nie ukrywał on, że zwycięstwa po tak ciężkim boju kształtują charakter zespołu. – Potrzebujemy takich wygranych, bo one budują i scalają zespół. Mieliśmy trudne momenty, ale wierzyliśmy, zaufaliśmy temu, co robimy, nabraliśmy pewności siebie. Taka wygrana na pewno podbuduje nas mentalnie i zaprocentuje w przyszłości – zaznaczył szkoleniowiec warszawskiej ekipy.
Mniej powodów do radości mieli goście, którym punkty są bardzo potrzebne, a ze stolicy wyjechali tylko z jednym. Niewiele im jednak zabrakło do zwycięstwa. – Piąty set był szalony. Mimo porażki cieszymy się, bo coś drgnęło. Mamy jeszcze trochę czasu, bo jeszcze kilka spotkań przed nami, żeby pokazać właśnie taką grę. Zapaliło się światełko w tunelu – przyznał środkowy bełchatowskiej drużyny Karol Kłos.
Jej sytuacja w tabeli jest bardzo trudna, bo ma pięć punktów straty do ósmej Stali Nysa. Musi więc zacząć wygrywać, aby myśleć o awansie do ósemki. – Jak tlenu potrzebujemy punktów, aby załapać się do play-off. Walka na pewno będzie do samego końca. Każde spotkanie będzie bardzo ważne, bez względu na to czy będziemy grali z zespołem ze swojej półki, czy dużo mocniejszym przeciwnikiem. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach pokażemy, na co nas stać – zakończył Kłos.
źródło: inf. własna, PLS TV