Strona główna » Miłość, łzy, nienawiść. Piotr Graban o pełnym emocji sezonie Projektu

Miłość, łzy, nienawiść. Piotr Graban o pełnym emocji sezonie Projektu

inf. własna

fot. PressFocus

– Ten sezon był jak rodzina, bo była w nim miłość i piękne chwile, ale też gorycz porażki i łzy, a w pewnym momencie nawet nienawiść. Pojawiła się pełna skala emocji, które na pewno zapamiętamy. Właśnie w takich momentach człowiek uczy się czegoś nowego – powiedział w rozmowie z naszym serwisem trener PGE Projektu Warszawa, Piotr Graban.

Na koniec w końcu coś wygrali

Zabrakło wam szczęścia w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i w półfinale PlusLigi, ale brązowym medalem mistrzostw Polski i chyba jednak potwierdziliście przynależność do czołówki?

Piotr Graban: W tym sezonie zawsze dawaliśmy z siebie 100%, a przez jedną czy dwie piłki nie awansowaliśmy ani do Final Four Ligi Mistrzów, ani do finału PlusLigi. Szczęście w tych meczach nie było po naszej stronie, ale najbardziej budujące jest to, że za każdym razem, kiedy powinęła nam się noga, wracaliśmy do gry w dobrym stylu i dalej walczyliśmy o najwyższe laury. Uważam, że zasłużyliśmy na ten brązowy medal, który zdobyliśmy. 

Czyli kluczowy był charakter tej drużyny?

– Na 100%. Może dziwnie to zabrzmi, ale te wszystkie porażki budowały nas mentalnie, scalały nas jako drużynę. To w dużej mierze przełożyło się na ten brązowy medal. 

Trudno było podnieść się po półfinale, w którym byliście o włos od awansu do finału?

– Wiedzieliśmy, że musimy coś ugrać w tym sezonie. Walczyliśmy dalej, bo dalej były na to szanse. Nie było czasu na rozmyślanie i poprawianie czegokolwiek. Musieliśmy wyrzucić niektóre rzeczy z głowy i skupić się na kolejnych wyzwaniach. Oczywiście, zaraz po meczach półfinałowych wszyscy byliśmy smutni, ale następnego dnia trenowaliśmy już na 100%, a w drużynie było widać chęć zakończenia sezonu sukcesem.

Andrzej Wrona i Jakub Kowalczyk last dance

Fakt, że to były ostatnie mecze w karierze dla Andrzeja Wrony i Jakuba Kowalczyka był dodatkową motywacją dla drużyny, aby zakończyć sezon pozytywnym akcentem?

– Oni mieli bardzo duży wpływ na tę drużynę. Przytaczaliśmy sobie wzmianki o last dance, o tym, że to są nasze ostatnie podrygi wspólnie razem, o tym, żebyśmy się tymi ostatnimi meczami bawili i cieszyli. Dla Andrzeja i Kuby były to ostatnie mecze w karierze. Część innych zawodników z Projektu odchodzi, dlatego chcieliśmy zapamiętać ten moment, robiąc wspólnie dobrą robotę. Przed i już po walce o medale rozmawialiśmy o tym, że to, co wspólnie przeżyliśmy, nasze przyjaźnie i wspólne doświadczenia, będą miały na nas duży wpływ. Na pewno ich nie zapomnimy.

Co pana zdaniem okazało się decydujące w tej rywalizacji o brązowy medal?

– Po pierwsze, jak już wspominaliśmy – charakter. Kilka razy w tym sezonie byliśmy już podłamani i szybciej poradziliśmy sobie z tą sytuacją. Po drugie, bardzo chcieliśmy coś osiągnąć w tym sezonie. Jastrzębianie wcześniej wygrali w nim Puchar Polski, a czeka ich jeszcze finałowy turniej Ligi Mistrzów. Mieli więc pewnie z tyłu głowy to, że muszą wyważyć swoje siły. Poza tym była to ich taka pierwsza porażka w półfinale, więc może trudniej ją znieśli. W dwóch pierwszych meczach o brąz nie byli w topowej formie. Dopiero w tym trzecim zagrali na 100%.

A jak wygrali czwartego seta, to pojawiła się u pana niepewność, że znowu zwycięstwo może wymknąć wam się z rąk i jastrzębianie mogą przedłużyć rywalizację o brąz?

– Wiedziałem, że nawet jak przegramy czwartego seta, to będziemy mieli szansę na zwycięstwo w tie-breaku. Wiadomo, że jakbyśmy przegrali to spotkanie, to znowu musielibyśmy budować mental i siłę. Jastrzębianie musieliby jednak wygrać 3 mecze z rzędu, aby odwrócić losy rywalizacji, a to byłoby bardzo ciężkie zadanie do zrealizowania. My cieszymy się, że zamknęliśmy ją w 3 meczach.

Emocje jak w rodzinie

Czego nauczył pana ten sezon?

– Zebrałem tyle doświadczeń, że można byłoby napisać o tym książkę. Kilka razy noga nam się powinęła, nie zmotywowaliśmy się do końca albo mecz po prostu nam nie wyszedł. Był to dla nas bardzo trudny sezon, w którym borykaliśmy się z kontuzjami i chorobami. Rodziły się dzieci, pojawiła się śmierć w rodzinie. Tego nie da się opisać słowami. Bardzo cieszę się, że te trudne momenty nas scalały. Byliśmy coraz mocniejsi, coraz mniej do złamania. W końcówce sezonu to zaprocentowało, a tego tie-breaka w meczu o brąz wyciągnęliśmy w pięknym stylu. Ten sezon był jak rodzina, bo była w nim miłość i piękne chwile, ale też gorycz porażki i łzy, a w pewnym momencie nawet nienawiść. Pojawiła się pełna skala emocji, które na pewno zapamiętamy. Właśnie w takich momentach człowiek uczy się czegoś nowego. 

Zobacz również: Last dance Andrzeja Wrony. Tak pożegna się z siatkówką

PlusLiga

  • Miłość, łzy, nienawiść. Piotr Graban o pełnym emocji sezonie Projektu

    Miłość, łzy, nienawiść. Piotr Graban o pełnym emocji sezonie Projektu

  • Wilfredo Leon oficjalnie ogłosił, gdzie zagra w kolejnym sezonie

    Wilfredo Leon oficjalnie ogłosił, gdzie zagra w kolejnym sezonie

  • Tego niewielu się spodziewało. Kewin Sasak też nie! 

    Tego niewielu się spodziewało. Kewin Sasak też nie!