Strona główna » Piotr Graban krytycznie o PlusLidze i szalonych przeciążeniach. Trener nie gryzł się w język

Piotr Graban krytycznie o PlusLidze i szalonych przeciążeniach. Trener nie gryzł się w język

Podcast „W cieniu sportu”

fot. Aleksandra Suszek

Piotr Graban był gościem najnowszego odcinka podcastu Łukasza Kadziewicza „W cieniu sportu”. W rozmowie trener PGE Projektu Warszawa krytycznie odniósł się m.in. do napiętego kalendarza krajowych rozgrywek. – (…) my tu mamy wszystko naraz… (podzielenie tego) pozwoliłoby na to, abyśmy się zregenerowali, odpoczęli, przygotowali i być może wszystko w Europie byśmy zdominowali – powiedział 38-latek.

Ciągle coś się dzieje…

Harmonogram rozgrywek w Polsce jest naprawdę wyczerpujący, a środowisko stale grzmi. Za zmianami opowiedział się również Piotr Graban, który był gościem Łukasza Kadziewicza w najnowszym odcinku podcastu „W cieniu sportu”. Choć PlusLiga w przyszłym sezonie będzie liczyć mniej zespołów, to dalej jest ich zbyt dużo. Zdaniem szkoleniowca rozwiązaniem byłoby m.in. stworzenie elitarnej ligi, w składzie której znalazłoby się 10-12 drużyn. Wyczerpujący sezon przełożył się na spadek jakości warszawian w końcówce sezonu. Zespół dalej są oni w walce o złoto, to wyczerpanie przypłacili odpadnięciem z Ligi Mistrzów i blamażem w krakowskich finałach Pucharu Polski.

(…) te wszystkie rozgrywki Ligi Mistrzów, Pucharów CEV, Challenge, Turcy skończyli wcześniej, jak my zaczęliśmy grać z Ankarą. Włosi tak samo, a my mamy ciągle rozgrywki, za chwilę Puchar Polski, za chwilę ćwiartki play-off itd., a między tym gramy złotego seta z Ankarą, Resovia gra z Zawierciem i z Ziraatem. Oni zakończyli rundę zasadniczą dwa tygodnie wcześniej, mieli czas przygotować się do tych najważniejszych rzeczy, do awansu do Final Four Ligi Mistrzów – przyznał trener PGE Projektu Warszawa, Piotr Graban.

Zwłaszcza końcówka sezonu mogła się odbić czołowym polskim ekipom czkawką. Pomijając puchary europejskie, to na krajowym gruncie na brak wyzwań nikt nie narzekał. W Krakowie do walki o Puchar Polski stanęły: JSW Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie, PGE Projekt Warszawa oraz Bogdanka LUK Lublin. Identyczną obsadę mają tegoroczne półfinały mistrzostw Polski. Według Grabana PZPS i PLS powinien zastanowić się nad wagą różnych rozgrywek.

(…) my tu mamy wszystko naraz… (podzielenie tego) pozwoliłoby na to, abyśmy się zregenerowali, odpoczęli, przygotowali i być może wszystko w Europie byśmy zdominowali. Rozumiem, że nie wszystkim jest to na rękę bo są kluby, który bazują tylko na tej rundzie zasadniczej. Musimy o tym pomyśleć, co jest dla nas najważniejsze, czy prestiż w pucharach europejskich, prestiż fazy play-off, czy jednak żebyśmy zadowolili wszystkich i żeby te drużyny były zadowolone – dodał szkoleniowiec.

Cenne lekcje

Piotr Graban, to naturszczyk w swoim fachu, który postawił na marzenia. Obecnie ma dobry czas, a jego nazwisko stało się pewnego rodzaju marką. Wcześniej tak jednak nie było, a 38-latek musiał rozpychać się łokciami i przekonywać wszystkich do swoich racji. W trakcie drogi na szczyt trener miał okazję współpracować z kilkom znakomitymi szkoleniowcami.

Nigdy nie chciałem kopiować, ale na pewno praca z Andrea Anastasim była dla mnie bardzo cennym doświadczeniem. To miało bardzo duży wpływ na moją karierę, jakimi ćwiczeniami się posługiwał, co jest najważniejsze akurat w moim elementarzu, ale ja staram się czerpać od każdego trenera tak naprawdę. Na kilku treningach byłem Michała Winiarskiego, u Nikoli Grbicia ponad miesiąc, więc ja staram się tak gdzieś zaczerpnąć z każdego po trochu i cały czas się rozwijać, patrzeć na to, ale wiadomo, że na końcu i tak to jest twoja własna ścieżka, droga, i to ty musisz sobie wybrać, co ci pasuje do twojego charakteru, do tego w co wierzysz – stwierdził Graban.

W Warszawie 38-latowi przyszło mu współpracować chociażby z Roberto Santillim, po którego zwolnieniu stanął za sterami stołecznej drużyny.

Roberto wszedł do drużyny w trochę dziwny sposób. Od początku chciał być autorytatywny. Od razu chciał narzucić wszystkim co mają robić… wy nic nie wiecie o siatkówce, ja was siatkówki nauczę nawet tak powiedział do kogoś. Trochę przypierdzielał się do niektórych zawodników, ale specjalnie wchodził z nimi w konflikt. Prawdopodobnie żeby zdominować ich autorytatywnie, żeby wszyscy byli zapatrzeni w niego żeby on mógł o wszystkim decydować 1 do 1, a niestety czasy się troszeczkę zmieniły – powiedział trener Projektu.

Zobacz również:

Transfery siatkarskie. Stephen Boyer znalazł nowy klub – siatka.org

PlusLiga