– To spotkanie na pewno będzie trudne nie tylko dlatego, że zagramy z faworytem do wygrania ligi, ale też ze względu na to, że będzie to nasz pierwszy mecz ligowy – powiedział przed starciem z MKS-em Będzin rozgrywający KPS-u Siedlce, Piotr Fenoszyn.
W końcu doczekacie się inauguracji sezonu, choć dwa tygodnie później niż większość pozostałych zespołów. Odczuwacie już głód walki o ligowe punkty?
Piotr Fenoszyn: – Zdecydowanie tak. Cieszę się, że w najbliższą sobotę ruszamy do boju, bo ten okres przygotowawczy był dla nas wyjątkowo długi, a wszyscy jesteśmy już głodni gry.
Sezon zaczniecie od mocnego uderzenia, bo starcia z jednym z faworytów ligi, czyli MKS-em Będzin, który przyjedzie do was podrażniony porażką w Świdniku. Kluczem do dobrego wyniku będzie odrzucenie rywali od siatki?
– Nie wiem, co będzie kluczem i zadecyduje o zwycięstwie w tym meczu, ale na pewno chcemy wyjść, zagrać swoją dobrą siatkówkę i walczyć o punkty. Choć spotkanie na pewno będzie trudne nie tylko dlatego, że zagramy z faworytem do wygrania ligi, ale też ze względu na to, że będzie to nasz pierwszy mecz ligowy.
Rywale przetarcie mają już za sobą, dla was będzie to pierwszy mecz, więc pewnie pojawią się dodatkowe emocje. Mogą one wam utrudnić grę? A może fakt, że będzinianie nie widzieli was jeszcze w akcji będzie waszym atutem?
– Myślę, że emocje związane z inauguracją sezonu są i będą pozytywne, a to, że nie występowaliśmy wcześniej może mieć różne skutki, ale mam nadzieję, że będzie to nasz atut.
W KPS-ie zaszło sporo zmian kadrowych w międzysezonowej przerwie. Jakie są więc cele na nadchodzące miesiące? Awans do ósemki to wasze podstawowe zadanie?
– Podstawowym celem będzie wygrywanie każdego meczu i takie nastawienie będzie towarzyszyć nam przez cały sezon, a na koniec zobaczymy i ocenimy ostateczny wynik.
Pan przeniósł się do Siedlec z Krakowa. Zdążył się pan już zadomowić w KPS-ie? Dużo było różnic w przygotowaniach do sezonu w porównaniu z pracą wykonywaną przez trenera Kubackiego?
– Zdążyłem się już zadomowić w Siedlcach. Ku mojemu zdziwieniu przyszło mi to z dużą łatwością. W końcu jestem Krakusem (śmiech). Ale drużyna i ludzie w klubie zrobili swoje. Natomiast jeśli chodzi o pracę w okresie przygotowawczym, to jakieś różnice się pojawiły i dobrze. Mimo tego łatwo i przyjemnie było mi wejść w treningi w Siedlcach, ponieważ wystąpiło wiele podobieństw. Oczywiste jest, że nie da się wymyślić nowych, cudownych ćwiczeń, a w klubach pracuje się podobnie.
źródło: inf. własna