– Musimy być gotowi do walki od pierwszego punktu, ponieważ mecze z Szachciorem i Lindaren będą bardzo ważne. Nawet jeśli jesteśmy ich faworytami, to nie wiadomo jak będzie. Dopiero rozpoczęliśmy nowy sezon i wszystko może się zdarzyć – powiedział przed pierwszym meczem w kwalifikacjach do fazy grupowej Ligi Mistrzów środkowy Greenyard Maaseik, Pieter Verhees.
Po kilku latach przerwy do rywalizacji w Lidze Mistrzów powraca Pieter Verhees, który w środę wraz z Greenyard Maaseik zainauguruje zmagania w kwalifikacjach do fazy grupowej w Amriswil. Po raz ostatni w najbardziej z prestiżowych europejskich pucharów belgijski zawodnik grał w sezonie 2011/2012. – Ostatnie mecze w Lidze Mistrzów grałem w 2012 roku, kiedy moim trenerem był Vital Heynen. Z drużyną z Maaseik wygraliśmy wtedy mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Belgii. W Lidze Mistrzów doszliśmy do play-off, w których przegraliśmy z Itasem Trentino, późniejszym zwycięzcą tej edycji Ligi Mistrzów – wspomniał Pieter Verhees.
Po ośmiu sezonach spędzonych w zagranicznych ligach belgijski zawodnik postanowił wrócić do rodzimego kraju. Wcześniej siedem sezonów spędził we Włoszech i jeden w Polsce. – Najpiękniejszym wspomnieniem jest zwycięstwo w Pucharze Włoch z Volley Modena. Całe miasto oszalało, bo był to pierwszy sukces tego klubu od 13 lat. Grałem też w dwóch finałach Pucharu CEV i Challenge Cup, ale teraz cieszę się, że mogę rozpocząć nowy odcinek w swojej karierze z zespołem z Maaseik na najwyższym poziomie europejskim – podkreślił doświadczony środkowy.
O awans do kolejnej rundy kwalifikacji Greenyard Maaseik zmierzy się w Szwajcarii, a jego rywalami będą Szachcior Soligorsk oraz Lindaren Volley. Belgijska drużyna jest faworytem zmagań w grupie E. – Jesteśmy znanym klubem w Europie. Zaczynamy nasz dwudziesty sezon z rzędu w Lidze Mistrzów. To wiele mówi o poziomie naszego klubu i naszej grze w Europie. Nie możemy doczekać się rywalizacji w Lidze Mistrzów. Musimy być gotowi, ponieważ tylko zwycięzca turnieju zgarnie wszystko i wywalczy awans do kolejnego etapu – zaznaczył trener Greenyard Joel Banks.
Pierwotnie w każdej z rund eliminacyjnych miały być rozgrywane po trzy turnieje, jednak pandemia koronawirusa wymusiła zmiany. Stąd też Greenyard o awans do kolejnej rundy powalczy tylko w szwajcarskim Amriswil. – Z powodu koronawirusa musieliśmy zredukować liczbę turniejów z trzech do jednego w Amriswil. Musimy być gotowi do walki od pierwszego punktu, ponieważ mecze z Szachciorem i Lindaren będą bardzo ważne. Nawet jeśli jesteśmy ich faworytami, to nie wiadomo jak będzie. Dopiero rozpoczęliśmy nowy sezon i wszystko może się zdarzyć. Musimy być skoncentrowani, aby odnieść zwycięstwa, ponieważ w kolejnej rundzie chcemy spotkać się z Dinamo Moskwa i Itasem Trentino – podsumował Pieter Verhees.
źródło: cev.eu, inf. własna