W czterech setach zakończyły się pierwsze spotkania w Rio de Janeiro. Swoją przynależność do światowej czołówki potwierdzili Japończycy, którzy pokonali Argentynę. Nieudany powrót na ławkę trenerską Brazylii zaliczył Bernardo Rezende. Jego podopieczni przegrali z reprezentacją Kuby.
MOCNE OTWARCIE JAPOŃCZYKÓW
Brązowi medaliści igrzysk w Tokio nie mają powodów do zadowolenia. Na otwarcie siatkarskiej Ligi Narodów przegrali 1:3 z jak zawsze nieobliczalnymi i świetnie broniącymi Japończykami. Pierwszy set mimo wszystko rozpoczął się od wyrównanej walki o każdy punkt, a wynik stale oscylował wokół wyniku. Prowadzenie zawodnikom trenera Marcelo Mendeza dała seria zagrywek, po której było 17:14. Japończycy mimo chęci zdołali doprowadzić do wyrównania dopiero przy stanie po 23. Krótka gra na przewagi dała odpowiedź, a górą okazała się reprezentacja Argentyny, wygrywając 26:24. Na szczególną uwagę zasłużył Luciano Vincentin, który wraz z Bruno Limą i Luciano Palonskym, ułożył grę zespołu. Po drugiej stronie siatki brylował w ataku Yuji Nishida.
Rosnący w oczach Japończycy drugim setem rozpoczęli serie zwycięstw, a ewentualne braki nadrabiali znakomitymi obronami i szybkością gry. Choć wynik często był remisowy, to obie strony starały się zbudować przewagę odskakując na 2, czasem 3 punkty. Niemniej żadnemu zespołowi nie udało się całkowicie przejąć inicjatywy. Ostatecznie serią odrzucających zagrywek na prowadzenie wysunęli się Japończycy i tak już zostało do końca. Set zakończył się wynikiem 25:22 na korzyść podopiecznych Philippe Blaina.
Trzecia partia miała mniej więcej podobny przebieg do drugiej. Tyle tylko, że siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni wcześniej wysunęli się na prowadzenie (11:14). W budowie przewagi pomagała przede wszystkim niezawodność w ofensywie i niewielka ilość błędów własnych. Obok znakomitego Nishidy, z dobrej strony, zaprezentowali się także Shoama Tomita, Masato Kai oraz Akihiro Yamauchi. Po stronie Argentyńczyków wózek starali się ciągnąć Palonsky z Limą oraz Conte.
Czwarty set, o być albo nie być, rozpoczął się dla Argentyńczyków przyzwoicie. Początkowo byli on w stanie na początku narzucić tempo gry. Niemniej później zaczęły się schody, a rozpędzeni Japończycy zdominowali grę (8:13, 11:16, 12:18). Argentyńscy siatkarze starali się nadrobić zaległości, lecz ostatecznie musieli uznać wyższość rywali, którzy zwyciężyli 25:19.
Argentyna – Japonia 1:3
(26:24, 22:25, 23:25, 19:25)
Składy zespołów:
Argentyna: Loser (12), Lima (16), De Cecco (2), Vicentin (8), Palonsky (16), Zerba (1), Danani (libero) oraz Ramos (1), Conte (5), Kurkatsev (5) i Sanchez
Japonia: Nishida (24), Onodera (7), Yamauchi (14), Sekita, Tomita (14), Kai (17), Yamamoto (libero) oraz Fukatsu, Miyaura (5) i Otsuka
KRYZYS BRAZYLIJCZYKÓW TRWA W NAJLEPSZE
Nie od dziś się mówi, że kadra brazylijska mierzy się z poważnym kryzysem. Utytułowany przed laty zespół coraz częściej ma problemy z wygrywaniem, a jako problem wskazuje się wiek zawodników oraz brak pomysłu na drużynę. Zaradzić miał temu powrót Bernardo Rezende, jednak jak pokazało pierwsze spotkanie Ligi Narodów – łatwo nie będzie. Pierwsza odsłona spotkania była jak zderzenie z murem. Znakomici Kubańczycy prowadzili przez większą część seta, którego ostatecznie wygrali 25:23. Pokazali także, że królować będą w bloku oraz że nie mają zamiaru zwalniać ręki na zagrywce.
Drugą odsłonę spotkania z przytupem rozpoczęli Brazylijczycy, którzy szybko wyczuli flagowe zagrania Kubańczyków. Trener Rezende, jak zawsze, okazał się dobrym obserwatorem, a ewentualne problemy starał się od teraz rozwiązywać zmianami zawodników. Kontrolę kubańscy siatkarze przejęli dopiero w końcówce, lecz po grze na przewagi musieli uznać wyższość rywali (27:29). Ostoją Brazylii byli Darlan Souza, Joandry Leal oraz Flavio Gualberto. Po drugiej stronie siatki odważna dystrybucja rozgrywającego okazała się kolejnym atutem. Niemniej błyszczał Marlon Yant, który na koncie miał już 12 punktów.
Trzecia i czwarta partia wyglądały podobnie. Kubańczycy stosunkowo szybko budowali sobie przewagę, którą byli w stanie utrzymać do końca. Pomogła w tym czujna gra na siatce oraz dobra dyspozycja w polu serwisowym. Oba sety padły łupem reprezentantów Kuby, którzy zwyciężali 25:21. Zmiany Rezende niewiele dały, a stawce przewodzili Alan oraz Leal. Wśród Kubańczyków znakomicie zaprezentowali się także Miguel Lopez, Javier Concepcion i Sanchez B.
Kuba – Brazylia 3:1
25:23, 27:29, 25:21, 25:21)
Składy zespołów:
Kuba: Sanchez (14), Concepcion (13), Thondike (1), Simon (12), Lopez (15), Yant (18), Roman Garcia (libero) oraz Masso (3), Taboada i Margarejo
Brazylia: Bruno, Leal (19), Lucas (10), Lucaelli (11), Flavio (10), Darlan (10), Thales (libero) oraz Mauricio, Alan (8), Fernando i Adriano
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna