Japonia po raz pierwszy od 1972 roku awansowała do finału i będzie walczyła o złoto Siatkarskiej Ligi Narodów. Podopieczni Philippe’a Blaina w spektakularny sposób pokonali 3:0 reprezentację Słowenii. Tym samym o brąz zmierzą się ze sobą Polska i Słowenia.
JUŻ JEST PIEKNIE
Historia japońskiej siatkówki pisze się w Polsce. Siatkarze z kraju kwitnącej wiśni pokonali Słowenię 3:0 i zagrają z Francją o złoto Ligi Narodów. Trener reprezentacji Japonii, Philippe Blain nie ukrywał radości po meczu. – Japonia chyba nigdy nie grała w finale VNL. Rok temu przegraliśmy w półfinale i wygraliśmy mecz o brąz, więc to już jest piękne. Mam nadzieję, że będzie jeszcze piękniej Mecz z Francją będzie inny, bo to przeciwnik o innej charakterystyce. Zrobimy wszystko, żeby to wygrać. Takie spotkania, to najlepszy sposób przygotowania się do igrzysk. Gra w obronie to nasza największa siła. To jasne, że nie możemy sobie pozwolić na taką grę jak Włosi, czy Francuzi – mówił
MEDAL TO ZAWSZE MEDAL
Słoweńskie media przed konfrontacją z Japonią mówiły jednym głosem, że to najgorszy rywal jaki mógł się im trafić. Czarny scenariusz się sprawdził. Mimo porażki słoweński sztab próbował szukać pozytywów. – Cieszę się, że moja drużyna mimo wszystko była cały czas w meczu i była w stanie odrobić duże straty. Niestety tworzyliśmy sobie szanse i nie byliśmy ich w stanie wykorzystać. Równie dobrze zamiast 0:3 mogliśmy prowadzić 2:1 i kto wie, co stałoby się wtedy… Popełnialiśmy błędy przy łatwych piłkach. Oni tego nie robili i nie dawali nam żadnych prezentów. Za tyle błędów z taką drużyną jak Japonia płaci się sporo. Mimo wszystko medal, to zawsze medal. Będziemy grali, żeby ten brąz wygrać i tyle – mówił Georghe Cretu, który w nadchodzącym sezonie będzie również pracował w PlusLidze.
Walka o medale podobnie, jak w poprzednich dniach rozpocznie się o godzinie 17:00 i 20:00. Polacy w pierwszym meczu zmierzą się ze Słowenią o brąz. O 20:00 Japonia wybiegnie na parkiet, żeby zagrać o złoto z Francją. Po drugim ze spotkań odbędzie się ceremonia medalowa turnieju.
Zobacz również:
Bartosz Bednorz: Lepiej teraz, niż później
źródło: inf. własna