Sir Sicoma Perugia wygrała na wyjeździe z drużyną Vero Volley Monza 3:1 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Tym samym drużyna z Perugii potrzebuje dwóch setów by zameldować się w Final Four.
Mocne otwarcie Vero Volley
Początek meczy był bardzo wyrównany. Po obu stronach widać było nieco nerwowości, co przekładało się na zepsute zagrywki (5:5). Znakomita gra w ataku Di Martino pozwolił gospodarzom odjechać na dwa oczka. Angelo Lorenzetti poprosił o czas, gdy blok Averilla dał Vero Volley prowadzenie 10:7. Perugia po przerwie podkręciła tempo, atak Wassima Ben Tary dał faworytowi jednopunktowy zapas (11;10), zagrywką dobrze pracował Loser. Goście nie cieszyli się prowadzeniem długo, blok na Płotnickim sprawił, że zrobiło się 14:12. Dobrze funkcjonował blok Vero Volley (17;14). Opiekun Perugii po raz drugi zawołał swoich siatkarzy do siebie, ale nic to nie dawało, gospodarze skutecznie kończyli swoje akcje, punktował Marttila, otrzymywali też spro punktów po błędach przeciwnika (21;15). W ekipie Perugii było sporo nerwowości i chaosu, brakowało skuteczności. Seta zakończył błąd serwisowy Płotnickiego.
Szybka riposta i wejście Ishikawy
Rywalizację w drugim secie otworzył Kamil Semeniuk. Perugia odskoczyła na 3:1 za sprawą dobrej gry reprezentanta Polski i utrzymywała niewielki zapas. Dobrze do gry wprowadził się Yuki Ishikawa. Ataki Semeniuka i Losera dały już wynik 7:4. Perugia podkręciła tempo, blokiem pracował Sole, punktował ishikawa (12:8). Zagrywka Ben tary dała już wynik 16:11 dla Perugii i o drugi czas poprosił opiekun Vero Volley. Nic to jednak nie dało, nie zawodził Semeniuk, działał blok i zrobiło się 18:11. Rywale starali się odrabiać straty, wywierali presję zagrywką czujny pod siatką był Averillv (16:21). Ostatnie akcje należały do gości, którzy dzięki zagrywce Ishikawy wyrównał stan meczu
Koncert siatkówki w wykonaniu Perugii
Rozpędzona Perugia kontynuowała swoją dobrą grę, funkcjonowała tak, działał też blok i zrobiło się 13:9. Zagrywka Rohrsa pozwoliła gospodarzom zbliżyć na punkt (12:13). Jednak tylko na chwilę, cały zespół w szczególności Semeniuk nie zawiódł w ataku, do tego doszła też zagrywka Ben Tary i zrobiło się 21:14. Koncert Perugii trwał w najlepsze. Blok na 24:15 dał piłki setowe, ale rywale zatrzymali Ishikawę broniąc dwóch setboli. Seta zakończył atak po skosie Wassima Ben Tary.
Zimna krew w końcówce
Blok dał gospodarzom wynik 2:0 w secie czwartym, ale po chwili ten sam element pozwolił Perugii wyrównać na 3:3. Walka trwała w najlepsze, po ataku Kamila Semeniuka było 6:6. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie przewagi, po stronie Perugii nie zawodzili Semeniuk i Ben Tara (12:12). Dopiero przy zagrywce Rohrsa Monza odjechała na 15:13, blok Di Martino spowodował, że zrobiło się 19:16 O czas poprosił trener Lorenzetti. Udane zbicie Płotnickiego spowodowało, że różnica stopniała do jednego oczka. Rywale jednak podkręcili tempo, punktował ze środka Averill (21:18). Emocje jednak się nie skończyły, przyjezdni przy zagrywce Ishikawy wyrównali na 23:23. Ostatecznie doszło do grania na przewagi, gdzie lepsza okazała się Perugia stawiając potrójny blok.
MVP: Kamil Semeniuk
Vero Volley Monza – Sir Sicoma Perugia 1:3
(25:19, 16:25, 17:25, 25;27)
Składy zespołów:
Monza: Francisco (5), Di Martino (9), Marttila (9), Rohrs (15), Averill (14), Kreling (2), Picchio (libero), Mancini (1), Gaggini (libero), Szwarc (6)
Perugia: Giannelli (1), Loser (12), Semeniuk (17), Ishikawa (11), Sole (10), Ben Tara (12), Colaci (libero), Plotnytskyi (7)
Zobacz więcej:
Liga Mistrzów – wyniki i terminarz