Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle awansowała do półfinału Ligi Mistrzów, pokonując w ćwierćfinałowej rywalizacji Cucine Lube Civitanova. Kędzierzynianie wygrali we Włoszech 3:1, we własnej hali ulegli rywalom 0:3, ale na swoją korzyść rozstrzygnęli decydującego złotego seta. – To pokazuje siłę zespołów, dlatego tym bardziej się cieszymy, że nie poddaliśmy się w żadnej z tych partii, każda była wyrównana. Można powiedzieć, że to była najsłodsza porażka w naszym życiu, bo sam mecz przegraliśmy, ale awansowaliśmy dalej – mówił po awansie libero ZAKSY Paweł Zatorski.
Spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu stało na wysokim poziomie zarówno siatkarskim, jak i emocjonalnym. Wszystkie partie były zacięte i choć trzy pierwsze na swoją korzyść przechylili podopieczni Gianlorenzo Blenginiego, to o awansie decydował złoty set. W nim to ZAKSA okazała się minimalnie lepsza i dzięki temu to kędzierzynianie zagrają w półfinale Ligi Mistrzów. – Nikt do końca nikogo nie złamał, obie drużyny grały na tak wysokim poziomie emocjonalnym, że przez trzy sety i my im odjeżdżaliśmy, oni nam i nawzajem się łapaliśmy wynikiem. To pokazuje siłę zespołów, dlatego tym bardziej się cieszymy, że nie poddaliśmy się w żadnej z tych partii, każda była wyrównana. Można powiedzieć, że to była najsłodsza porażka w naszym życiu, bo sam mecz przegraliśmy, ale awansowaliśmy dalej – ocenił rywalizację Paweł Zatorski.
Libero ekipy z Opolszczyzny podkreślał jednak, że jego zespół na razie nic jeszcze nie wygrał, choć triumf nad wielkim Lube to z pewnością coś wielkiego. – Nie świętujemy, bo na razie jeszcze nic nie wygraliśmy. Awansowaliśmy do kolejnego etapu Ligi Mistrzów. Oczywiście, jest to wielki i fantastyczny krok, ale Liga Mistrzów nadal gra, nasza PlusLiga i Puchar Polski również, więc wszystko jest jeszcze do wygrania, ale wszystko jest też do przegrania – przyznał Zatorski.
Jego drużyna z Włoch przywiozła sporą zaliczkę, pokonując w Lube w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym 3:1. – Każdy mecz rządzi się swoimi prawami. Chociażby pierwszy mecz we Włoszech był na wysokim poziomie, ale wiedziałem, że spotkania rewanżowe zawsze rządzą się swoimi prawami i takich rewanżów, do których przystępowałem z korzystnym wynikiem, grałem już kilka i zdawałem sobie sprawę, że postawić kropkę nad i jest o wiele trudniej. Tym bardziej się cieszę, że udało nam się wygrać – mówił Paweł Zatorski.
Kędzierzynian nie przestraszyło mało korzystne losowanie, Cucine Lube Civitanova to był jeden z najmocniejszych zespołów, na których mogła trafić drużyna Nikoli Grbicia. – To było najtrudniejsze z możliwych losowań, wszyscy to tak odebraliśmy, ale tak samo najtrudniej wylosowaliśmy na jednych czy drugich mistrzostwach świata i wtedy też podołaliśmy zadaniu. Dlatego wiedzieliśmy, że grając swoją siatkówkę na wysokim poziomie, będziemy w stanie nawiązać z nimi walkę. Byliśmy tylko ciekawi na ile to wystarczy, a wystarczyło na dużo – podsumował z uśmiechem libero ZAKSY. Teraz jego zespół czeka na półfinałową rywalizację, w której poprzeczka również będzie zawieszona wysoko. Rywalem kędzierzynian będzie Zenit Kazań, który w swoim ćwierćfinale pokonał PGE Skrę Bełchatów.
źródło: inf. własna