Reprezentacja Polski po falstarcie w swoim pierwszym meczu na igrzyskach olimpijskich, w kolejnych odnosi zwycięstwa za trzy punkty. – Myślę, że nasza gra jako drużyny wygląda coraz lepiej. Z meczu na mecz rozkręcamy się. Od początku mieliśmy świadomość, że to długi turniej, że gra na początku może być słabsza, ale tak naprawdę będzie progres z każdym kolejnym spotkaniem i to widzimy. Jesteśmy coraz lepsi, coraz lepiej zorganizowani i zgrani. Mamy nadzieję, że utrzymamy taką tendencję – przyznał po pojedynku Aleksander Śliwka.
W przedostatnim meczu grupowym Polacy pokonali Japończyków 3:0. Reprezentacja gospodarzy miała swoje szanse na odwrócenie losów trzeciego seta, jednak ta sztuka im się nie udała. – Spodziewaliśmy się takiego meczu. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie. Japończycy są jedną ze stabilniej grających drużyn. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić im się rozkręcić, odejść na duży dystans – powiedział Paweł Zatorski. – To jest piękny turniej, widać jak wielka jest stawka każdego meczu. Poczynając od naszego spotkania z Iranem przez wszystkie kolejne w naszej i drugiej grupie tak naprawdę nie ma wielkiego faworyta w żadnym meczu. Jeśli nawet jest faworyt na papierze, to musi pokazać to na boisku i wydrzeć zwycięstwo przeciwnikowi. Nikt za darmo tutaj niczego nie da – dodał.
Słabszy mecz rozegrał Bartosz Kurek. Atakujący zapisał na swoim koncie 11 punktów, ale skończył tylko 9 z 22 ataków. – Japończycy zagrali naprawdę dobrze. Ja też nie podjąłem parę razy optymalnych wyborów w ataku, a z nimi trzeba naprawdę grać agresywnie i zdecydowanie. Myślę, że fajnie, bo jest jakiś materiał do analizy – podsumował Bartosz Kurek.
Znacznie lepszą skutecznością mogli pochwalić się Wilfredo Leon i Aleksander Śliwka, którzy zdobyli odpowiednio 18 i 13 punktów. Leon atakował z 61% skutecznością, a Śliwka – 54%. – Muszę przyznać, że czuję się coraz pewniej. Myślę, że nasza gra jako drużyny wygląda coraz lepiej. Z meczu na mecz rozkręcamy się. Od początku mieliśmy świadomość, że to długi turniej, że gra na początku może być słabsza, ale tak naprawdę będzie progres z każdym kolejnym spotkaniem i to widzimy. Jesteśmy coraz lepsi, coraz lepiej zorganizowani i zgrani. Mamy nadzieję, że utrzymamy taką tendencję – przyznał Aleksander Śliwka. –Cały czas dużo rozmawiamy z Fabianem, ta gra wygląda naprawdę coraz lepiej. Fabian jest świetnym rozgrywającym, świetnie wie jak używać zawodników, jak ich wprowadzać do gry. Jestem mu bardzo wdzięczny, że ma do mnie zaufanie i wystawia mi piłki – dodał przyjmujący.
– Na pewno jest poprawa, ale w każdym elemencie musi być jeszcze lepiej. Mieliśmy problemy czy to Bartek w ataku, czy większość drużyny w zagrywce, nie wyglądało to najlepiej. Każdy mecz to inna historia i trzeba się koncentrować na każdym elemencie. Jednego dnia blok wychodzi, bo się odbije nawet fartem, a czasami nawet idealnie ustawiony blok nie jest punktowy, więc trzeba mieć czasami trochę szczęścia, ale na pewno trzeba też temu szczęściu trochę pomóc dobrze wykonując wszystkie elementy. Musimy się skoncentrować dalej na wszystkich elementach, bo mamy jeszcze jakieś procenty do poprawy – zaznaczył Fabian Drzyzga.
W ostatnim meczu Polaków czeka starcie z Kanadyjczykami. Odbędzie się ono o nietypowej dla biało-czerwonych godzinie. Po raz pierwszy w tym turnieju podopieczni trenera Heynena zagrają o 9:00 czasu lokalnego (2:00 czasu polskiego). – Siedząc na śniadaniu przed meczem śmialiśmy się, że Kanada już zaczynała swoje spotkanie z Wenezuelą i oni kilka meczów o tej porze zagrali, dlatego na pewno to będzie dla nas trudna odmiana. Musimy spodziewać się jeszcze dużo trudniejszego meczu, niż wszystkie, które zagraliśmy do tej pory, razem wzięte, bo Kanadyjczycy są już doświadczonym zespołem. Zawodnicy z Kanady grają w dobrych ligach, bardzo dobrych zespołach, często spotykamy ich u nas w PlusLidze, dlatego szykujemy się na arcytrudny mecz – przyznał libero reprezentacji Polski.
źródło: opr. własne, pzps.pl