– W końcówce meczu nie wykorzystaliśmy swoich szans. Nasi rywale zagrali z chłodną głową, pokazali prawdziwą klasę. Rywalizacja o pierwsze miejsce będzie toczyła się do samego końca. Wszystko jest jeszcze możliwe – powiedział Paweł Zatorski.
Asseco Resovia Rzeszów przegrała w meczu na szczycie z Jastrzębskim Węglem. Ekipa z Podkarpacia w tie-breaku prowadziła 12:8, a pomimo tego przegrała tę część rywalizacji oraz całe spotkanie. – W tym momencie nastąpił zwrot sytuacji na boisku, nasi rywale pokazali klasę. My nie wykorzystaliśmy swoich szans oraz piłek, które mieliśmy w powietrzu. Jastrzębianie zachowali się lepiej w końcówce, zagrali lepiej pod względem jakościowym – ocenił mecz zawodnik.
Ekipa z Podkarpacia wciąż rywalizuje o pierwszą lokatę po sezonie zasadniczym. Drużynę znad Wisłoka czekają jeszcze dwa spotkania, z Treflem w Rzeszowie oraz w Katowicach z GKS-em. – Przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi zagraliśmy nieco osłabieni (nie zagrał Torey DeFalco – przyp. red.), ale byliśmy zbalansowani. Widać było że ekipie z Jastrzębia gra się przeciwko nam ciężej niż miało to miejsce w Pucharze Polski. Trudniej im było zdobywać punkty seriami. Gra o pierwszą lokatę będzie toczyła się do samego końca. Podobnie jest też z innymi miejscami. Nikt z nas nie mógł sobie wymarzyć lepszej ligi. Poza siódmym miejscem, które zajmuje AZS Olsztyn nic nie jest wiadome – zakończył Paweł Zatorski, libero rzeszowian.
źródło: sport.interia.pl
