Asseco Resovia i Stal Nysa zagrały ze sobą już po raz drugi w tym sezonie. Wszystko przez koronawirusa, który praktycznie zburzył terminarz PlusLigi. – Musimy to zaakceptować, każdy ma jakieś problemy z tym związane. To, że mieliśmy grać w środę z ekipą z Zawiercia, to trudno – takie są okoliczności. Fajnie, że nikt nie jęczy i nie narzeka, wszyscy gramy i staramy się tworzyć widowisko. O to wszystko w tym chodzi – powiedział Strefie Siatkówki rozgrywający rzeszowian Paweł Woicki.
Tym razem siatkarze Asseco Resovii zgarnęli komplet punktów, pokonując Stal Nysę 3:1. Było to o tyle ważne, że to ich pierwsze zwycięstwo, które dało pełną pulę, a jednocześnie pierwsze, które udało im się rozegrać we własnej hali. – Najważniejsza w tym wszystkim jest wygrana. Udało nam się to zrobić mimo znaczącego osłabienia (w meczu z powodu urazu nie grał Fabian Drzyzga – przyp. red.) i z tego osobiście jestem bardzo zadowolony. Chłopaki bardzo pomagali na boisku, starali się brać ciężar na swoje barki i to im się udało – podsumował mecz Paweł Woicki, który zastąpił Fabiana Drzyzgę. Jego zespół solidnie zaprezentował się w każdym elemencie, ale sporo szkód wyrządził gościom swoim serwisem, w sumie ekipa z Podkarpacia 8 razy punktowała bezpośrednio zza linii 9. metra. – Zagrywka ustawiała całe to spotkanie. Graliśmy bardzo równo i dobrze w tym elemencie. Tak mamy grać. Bardzo dobrze przyjmowaliśmy przy dobrze serwującej drużynie. Potrafiliśmy to utrzymać, niewiele błędów przy tym popełniliśmy. Natomiast sami narobiliśmy naprawdę bardzo duże szkody swoją zagrywką – ocenił doświadczony rozgrywający.
Terminarzem PlusLigi rządzi koronawirus. Raz po raz z boiskowej rywalizacji wypada jeden z zespołów, ostatnio ofiarą wirusa padły chociażby zespoły z Kędzierzyna-Koźla, Olsztyna czy Zawiercia. To właśnie z Aluronem CMC Warta Zawiercie mieli w minioną środę zmierzyć się podopieczni Alberto Giulianiego. – To przeszkadza, ale nie ma wyjścia. Musimy to zaakceptować, każdy ma jakieś problemy z tym związane jak choćby drużyna z Warszawy, która musiała jechać prosto na mecz po kwarantannie. Pojechali, zagrali – trzeba podnieść głowę i grać. To, że mieliśmy grać w środę z ekipą z Zawiercia, to trudno – takie są okoliczności. Fajnie, że nikt nie jęczy i nie narzeka, wszyscy gramy i staramy się tworzyć widowisko. O to wszystko w tym chodzi – zapewnił Paweł Woicki.
Od soboty, zgodnie z rządowymi przepisami, widowiska sportowe rozgrywane są bez udziału kibiców, co mocno wpływa na atmosferę spotkania. – Kilka sezonów przyjeżdżałem do Rzeszowa i miałem kilka razy okazję zagrać przy takiej publiczności, że włosy stają dęba. Czy jest się gościem tutaj, czy gospodarzem to gra się w tej hali kapitalnie. Na pewno szkoda i miejmy nadzieję, że jak najszybciej wrócimy do publiczności – podsumował rozgrywający. Woicki doskonale zdaje sobie sprawę, że pandemia koronawirusa mocno krzyżuje ligowe plany. – Naprawdę wszystkie drużyny starają się jak mogą unikać tych kontaktów, ale nie zawsze się da – musielibyśmy siedzieć sami, zamknięci w hali. Mamy swoje rodziny, dzieci chodzą do przedszkola, do szkoły. Trzeba się zaadaptować i jakoś sobie z tym radzić – przyznał Paweł Woicki i przekonywał: – Jesteśmy na to wszystko przygotowani i myślę, że duża dojrzałość charakteryzuje PlusLigę i wszystkie drużyny, my naprawdę się tym wszystkim przejmujemy. To nie jest tak, że robimy, co chcemy – zapewnił doświadczony zawodnik Asseco Resovii. Kolejne starcie rzeszowianie mają zaplanowane na najbliższą środę, kiedy w ramach zaległej 1. rundy spotkań zmierzą się z Treflem Gdańsk.
źródło: inf. własna