Siatkarki VakifBanku Stambuł odniosły pewne zwycięstwo w ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzyń, które rozegrano w Policach. Grupa Azoty Chemik nie zdołała przeciwstawić się dużo silniejszym rywalkom. Najsłabiej policzanki poradziły sobie w pierwszym secie. – Nie mamy do czynienia z taką siatkówką na co dzień, więc musiałyśmy zobaczyć, jak to wszystko wygląda – nie ukrywała Paulina Maj-Erwardt.
Turecka drużyna przystąpiła do działania od pierwszego gwizdka sędziego. W premierowej partii Chemik zupełnie sobie nie radził, a VakifBank szalał na boisku. Z czasem przyjezdne spuściły trochę z tonu, jednak nadal brylowały w grze do samego końca. – Wszyscy widzieli, jak ten mecz przebiegał. Oczywiście VakifBank dysponuje taką siłą rażenia, że na każdej pozycji mają bardzo wartościowe zawodniczki, na bardzo wysokim poziomie, bardzo silne, więc ciężko się rywalizuje z takimi zespołami, gdzie cały wachlarz rozwiązań jest do grania – oceniła libero polickiej drużyny.
Grupa Azoty Chemik nie miała w swojej grze żadnego punktu zaczepienia, by móc w jakimś stopniu przeciwstawić się rywalkom. Te wiodły prym w każdym elemencie. – Różnie było z naszą zagrywką. Miałyśmy za zadanie odrzucić rywalki od siatki, ale one dobrze przyjmowały i ich gra na dokładnej piłce była dla nas bardzo ciężka, bo Maja (Ognjenović – przyp. red.) szybko gra i trochę latałyśmy po siatce – przyznała Paulina Maj-Erwardt.
W tym starciu Turczynki były murowanymi faworytkami do wygranej. Policzanki natomiast znają swoje możliwości. – Nie miałyśmy nic do stracenia i trzeba było na pewności siebie wychodzić w górę i próbować, co w naszej mocy, żeby zdobyć punkt. Trzeci set był troszkę lepszy. Nie mamy do czynienia z taką siatkówką na co dzień, więc musiałyśmy zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Już wiemy, jak one grają, więc myślę, że drugi mecz może być lepszy w naszym wykonaniu. Wyciągniemy wnioski i na pewno lepiej przygotujemy się do rewanżu – zapewniła libero.
Co pomoże lepiej zaprezentować się na trudnym tureckim terenie? – Na pewno troszeczkę mądrzej zagrać w ataku, podwyższyć piłki, żebyśmy mogły grać więcej z blokiem. My w obronie, wiedząc, że będzie pojedynczy blok, musimy trochę lepiej ustawić formację. Są to niuanse, które na chłodno można dostrzec. Już wiemy, co musimy zrobić i myślę, że będzie tylko lepiej – podsumowała Maj-Erwardt.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl
