– Bardzo cieszymy się z tych zwycięstw, zwłaszcza, że wszystkie te mecze rozgrywaliśmy na wyjazdach. Nie patrzymy jednak w tym momencie na tabelę, a skupiamy się tylko i wyłącznie na kolejnym spotkaniu – powiedział Patryk Waloch, libero KPS-u Siedlce, który jeszcze nie poniósł porażki w tym sezonie.
Jesteście kolejnym zespołem, który miał spore problem z ograniem Krispolu Września. Spodziewaliście się, że rywale aż tak wam się postawią I że będziecie musieli rozegrać tie-breaka, aby wyszarpać im zwycięstwo?
Patryk Waloch: – Nastawialiśmy się na bardzo ciężki i zacięty mecz. Krispol już w meczu z Gwardią pokazał, że potrafi grać świetną siatkówkę, więc nawet przez chwilę go nie zlekceważyliśmy. Myślę, że jeszcze sprawi kłopoty wielu zespołom w tym sezonie.
Przegrywaliście już 1:2, ale odwróciliście losy meczu. Co na tym zaważyło? To był już wasz drugi tie-break w tym sezonie, a chyba właśnie w takich meczach najbardziej kształtuje się charakter zespołu?
– Ten mecz był trudniejszy niż w Sulęcinie, ponieważ pierwszy raz w tym sezonie przegrywaliśmy w trakcie meczu i musieliśmy sobie z tym poradzić. Z pewnością takie zwycięstwo jeszcze bardziej scala grupę. Można powiedzieć, że wyszarpaliśmy ten mecz w końcówkach. Zachowaliśmy więcej zimnej krwi i dlatego wygraliśmy.
Na razie po trzech meczach macie na koncie trzy zwycięstwa, więc za wami chyba wymarzony początek sezonu?
– Owszem. Bardzo cieszymy się z tych zwycięstw, zwłaszcza, że wszystkie te mecze rozgrywaliśmy na wyjazdach. Nie patrzymy jednak w tym momencie na tabelę, a skupiamy się tylko i wyłącznie na kolejnym spotkaniu.
Przez długi czas musieliście radzić sobie bez jednego rozgrywającego i środkowego, którzy znajdowali się w reprezentacji Polski do lat 21. Mocno utrudniało wam to treningi i wpływało na waszą dyspozycję w początkowej fazie sezonu?
– W treningach pomagało nam kilku chłopaków, więc daliśmy radę. Nie chcieliśmy powtórzyć sytuacji z poprzedniego sezonu, w którym przełożyliśmy kilka pierwszych kolejek i później ciężko nam było od razu wejść w rytm meczowy. Teraz dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, a sztab postanowił nie przekładać spotkań, co – jak widać – było dobrą decyzją. Chłopaki wygrywali mecze na mistrzostwach świata do lat 21, a my w lidze, więc wszyscy byli zadowoleni.
Przed wami mecz z Legią, która jest beniaminkiem, ale ma już zwycięstwo na koncie, więc chyba nie możecie jej lekceważyć?
– Z Legią graliśmy kilka spotkań kontrolnych przed sezonem, więc całkiem dobrze ją już znamy. Po raz kolejny powiem, że absolutnie nikogo w I lidze nie lekceważymy. Rywale pokazali w ostatniej kolejce, pokonując Avię Świdnik, że potrafią zagrać świetny mecz, więc nastawiamy się na trudne i wyrównane spotkanie.
W końcu mecze odbywają się z publicznością. Ona powoduje, że w ich trakcie są zupełnie inne emocje? Wcześniej pewnie brakowało wam tej atmosfery meczowej?
– Bardzo nam jej brakowało. Przez cały poprzedni sezon w każdej hali panowały pustki i cisza jak na sparingu. Teraz już graliśmy w dwóch „gorących” halach, w których było bardzo głośno. Atmosfera była świetna. Mam nadzieję, że do naszej hali także przyjdzie dużo kibiców i stworzymy wraz z nimi fajne show.
źródło: inf. własna