W piątek Enea PTPS Piła zmierzy się z #VolleyWrocław w półfinale PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki, który zostanie rozegrany w Gdańsku. Pilanki w fazie grupowej wygrały wszystkie trzy mecze. – PreZero Grand Prix uważam za bardzo ciekawy cykl turniejów – powiedziała Patrycja Gądek, przyjmująca zespołu z Piły.
Wygrałyście wszystkie trzy mecze podczas PreZero Grand Prix Polskiej Ligi Siatkówki, które rozgrywane było w ostatni piątek na Monta Beach Volley Club. Turniej ułożył się dla was wyśmienicie.
Patrycja Gądek: – Po wygraniu dwóch meczów nie byłyśmy pewne, czy awansujemy do turnieju finałowego. Doskonale pamiętałyśmy sytuację z Krakowa, gdzie zespół z Zawiercia, pomimo dwóch zwycięstw, musiał czekać na ostateczne rozstrzygnięcie w grupie. Nam na szczęście udało się wygrać też w trzecim meczu dnia. Wiedziałyśmy, że to ważne spotkanie i w pełni skoncentrowane podeszłyśmy do rywalizacji przeciwko drużynie z Radomia.
Grało się wam chyba bardzo dobrze w Warszawie?
– Oczywiście, że tak. Tę grę traktowałyśmy trochę jak zabawę. Jednak kiedy byłyśmy już na boisku, to automatycznie włączyła się nam sportowa rywalizacja. Chciałyśmy wygrać wszystko, co było do wygrania podczas zawodów w Warszawie. To normalne dla sportowców. Myślę, że możemy powiedzieć, iż jest w nas po prostu instynkt zwycięzcy.
To dobry pomysł, że przed rozpoczęciem sezonu rozgrywany jest taki turniej jak PreZero Grand Prix PLS?
– Jest to bardzo dobra odskocznia. Treningi podczas okresu przygotowawczego są dość intensywne. Możliwość gry na piasku była dla nas pewną zmianą i urozmaiceniem. Uważam, że to bardzo ciekawa opcja, która pozwoli przyciągnąć znowu kibiców do siatkówki. Dzięki temu możemy na moment zapomnieć o tym, co dzieje się wokół nas – mam myśli wszystkie wydarzenia związane z pandemią koronawirusa. PreZero Grand Prix uważam za bardzo ciekawy cykl turniejów.
Jak ocenia pani sam poziom sportowy turnieju?
– To nie jest nasza główna dyscyplina. Nie gramy na co dzień na piasku. Myślę, że gdyby na turniej przyjechały plażowiczki, to pokazałby nam, ja należy grać w siatkówkę plażową.
Myślę, że nie było tak źle. Wręcz przeciwnie, widać było walkę o każdą piłkę.
– To prawda, walczyłyśmy do ostatniej piłki. Fakt, że jesteśmy sportowcami nie pozwala nam odpuścić, nawet pomimo zmęczenia.
źródło: tauronliga.pl