Zagrywa Wallace, przyjmuje w punkt Mateusz Mika, Paweł Zagumny wystawia na prawą stronę, a Mariusz Wlazły zdobywa 25. punkt. Punkt pieczętujący zdobycie przez Polskę mistrzostwa świata. To wszystko działo się 21 września 2014 roku.
Polska po raz pierwszy była organizatorem mistrzostw świata siatkarzy. Turniej zaczął się niesamowicie, bo meczem na Stadionie Narodowym przy 62 tysiącach kibiców. Choć nasi siatkarze trochę narzekali na warunki (wiatr!), to ogłuszający doping ich porwał i silny rywal został pokonany w trzech krótkich setach. Eksperymentem było pierwsze spotkanie na piłkarskim obiekcie, ale jeszcze odważniejsza była decyzja o powierzeniu drużyny całkowitemu nowicjuszowi trenerskiemu, jakim był Stephane Antiga. 27 kwietnia zdobył 13 punktów w spotkaniu PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią, przesądzającym o mistrzostwie Polski dla bełchatowian, by kilka dni później zmienić się z zawodnika w selekcjonera.
Antiga przekonał do powrotu do kadry Mariusza Wlazłego, odważnie postawił na rozegraniu na młodego Fabiana Drzyzgę, w miejsce w szóstce dał 23-letniemu Mateuszowi Mice. Nowa reprezentacja grała znakomicie. W pierwszej fazie pokonała Serbię, Australię, Wenezuelę, Kamerun i Argentynę, tracąc tylko jednego seta. Drugą część mistrzostw – w łódzkiej Atlas Arenie – Polacy zaczęli od porażki z USA, a następnie wygrali z Włochami (3:1), Iranem (3:2, zakończone pojedynczym blokiem Marcina Możdżonka) i Francją (3:2). Silni przeciwnicy i kłopoty kadrowe, bo przecież kontuzji doznał Michał Winiarski, scaliły drużynę.
Los sprawił, że w trzecie fazie grupowej Biało-czerwoni trafili na najgroźniejszych przeciwników: broniącą tytułu Brazylię oraz Rosję. Z tą pierwszą Polacy przegrywali 1:4, by odwrócić losy spotkania i zwyciężyć po tie-breaku (17:15). Do półfinału brakowało im wygrania dwóch setów z Rosjanami. Tak też się stało, dlatego w dwóch kolejnych szansę dostali zmiennicy. Na piątą partię wrócili kluczowi gracze i Polska wygrała 3:2.
Rozgrywany w katowickim Spodku półfinał z Niemcami był dramatyczny. Oglądający go kibice zapewne do dziś pamiętają niesamowitą obronę nogą Wlazłego i błąd niemieckiego zawodnika, który pozwolił nam wyjść na prowadzenie w meczu 2:0. Trzeci set wygrali przeciwnicy, lecz w czwartym Polska była znów lepsza i o złoto miała zagrać z Brazylią, walczącą o czwarty tytuł z rzędu. Finał zaczął się źle (18:25), ale trzy kolejne partię biało-czerwoni rozstrzygnęli na swoją korzyść (3:1). Znakomicie grał Mika, który zdobył 22 punkty, Wlazły dołożył 14, a rekonwalescent Winiarski – 13 i po 40 latach Polska była najlepszą siatkarską drużyną na świecie.
MVP turnieju został Wlazły wybrany też na najlepszego atakującego turnieju. W drużynie gwiazd znalazł się też Karol Kłos. W mistrzowskiej drużynie grali: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Dawid Konarski, Paweł Zagumny, Karol Kłos, Andrzej Wrona, Mariusz Wlazły, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Krzysztof Ignaczak, Paweł Zatorski, Marcin Możdżonek, Mateusz Mika, Rafał Buszek. Trener: Stephane Antiga; drugi trener: Philippe Blain; asystent: Wojciech Janas.
Zobacz również:
Galeria z dekoracji mistrzostw świata 2014
Galeria z finału Polska – Brazylia mistrzostw świata 2014
Autor: Jarosław Bińczyk
źródło: pzps.pl