– Nie ma mowy o żadnym kamieniu, który spadłby nam z serca. Jesteśmy usatysfakcjonowani z naszej gry do tej pory. Zabrakło nam detali, aby domknąć wcześniejsze spotkania. Wiedzieliśmy, że utrzymując poziom naszej gry, przyjdzie moment, w którym będziemy zdobywać nie tylko jeden, ale więcej punktów – powiedział po wygranej w Suwałkach w PLS TV szkoleniowiec Trefla Gdańsk, Mariusz Sordyl.
Niewykorzystana szansa
Po świetnym początku sezonu lekką zadyszkę złapał Ślepsk Malow Suwałki, który przegrał drugi mecz z rzędu. Tym razem we własnej hali nie sprostał Treflowi Gdańsk, przegrywając z nim w czterech odsłonach. – Uważam, że powinniśmy zdobyć minimum punkt. Nie wykorzystaliśmy swoich szans w tym meczu. Nie wygraliśmy seta na przewagi, a piłka była po naszej stronie. Nie kończyliśmy akcji w ataku na pojedynczym bloku i stawaliśmy w poszczególnych ustawieniach, a mieliśmy naprawdę bardzo dobre przyjęcie i rozegraną piłkę. Niestety, mieliśmy dużo przestojów. Nasza gra faluje. Musimy ustabilizować formę i pojechać do Bełchatowa z bojowym nastawieniem, choć tam o punkty będzie jeszcze trudniej – powiedział środkowy, Jakub Macyra.
Nadeszło przełamanie
W odmiennej sytuacji byli gdańszczanie, którzy przegrali trzy pierwsze spotkania po tie-breakach. Przełamali się w końcu w Suwałkach. – Nie ma mowy o żadnym kamieniu, który spadłby nam z serca. Jesteśmy usatysfakcjonowani z naszej gry do tej pory. Zabrakło nam detali, aby domknąć wcześniejsze spotkania. Wiedzieliśmy, że gramy pewnie i nasza gra nie jest szarpana. Może paradoksalnie spotkanie w Suwałkach było bardziej szarpane z naszej strony. Wiedzieliśmy, że utrzymując poziom naszej gry, przyjdzie moment, w którym będziemy zdobywać nie tylko jeden, ale więcej punktów – ocenił trener ekipy z Pomorza, Mariusz Sordyl.
Odetchnęli z ulgą
Gdańszczanie nie ukrywają radości, że w końcu otworzyli worek ze zwycięstwami w tym sezonie. – W pierwszych trzech kolejkach byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, ale gdzieś uciekały nam punkty. Bardzo cieszę się, że w końcu przyszła wygrana za 3 punkty. Dostaliśmy więc wiatr w żagle i trochę spokoju – nie ukrywał Piotr Orczyk, który szczególnie zadowolony był z postawy swojego zespołu w czwartej odsłonie, w której gdańszczanie nie pozwolili rywalom na powrót do gry. – W poprzednich meczach często potrafiliśmy sobie wypracować dobrą zaliczkę, ale gdzieś ona nam uciekała. Nauczeni doświadczeniem w czwartym secie byliśmy niesamowicie skupieni. Było widać, że nikt z nas nie chce doprowadzić do ponownej straty. Dowieźliśmy tę przewagę do końca seta i wygraliśmy mecz za 3 punkty – zakończył przyjmujący Trefla.
Zobacz również
źródło: PLS TV