Sezon reprezentacyjny rozpoczął się na dobre. Kadra prowadzona przez Nikolę Grbicia zalicza wahania formy, a od turnieju VNL w Rotterdamie do składu powróciły jej największe gwiazdy. Wśród powracających znajduje się także Wilfredo Leon. Niektórzy jednak wciąż nie pogodzili się z faktem, że ponadprzeciętnie zdolny przyjmujący nosi z dumą biało-czerwoną koszulkę.
Były reprezentant kraju Zbigniew Bartman, którego siatkarska kariera już ma się ku końcowi, został ekspertem TVP. Wypowiada się w studio telewizyjnym podczas meczów zarówno reprezentacji panów jak i pań. Komentując mecz Polska-Niemcy w ramach VNL i analizując spotkanie przypomniał dlaczego nie akceptuje obecności Wilfredo Leona w reprezentacji Polski. – Nie wiem, czy wszyscy zwróciliśmy uwagę na to, że jako jedyny nie śpiewał naszego hymnu. Na pewno hymn kubański by zaśpiewał, a polskiego nie śpiewa. To tak podsumowując, dlaczego nie akceptuję tego, że Leon gra w reprezentacji Polski – mówił.
Dlaczego Wilfredo Leon jest reprezentantem Polski?
Jak doszło do tego, że Wilfredo Leon nosi koszulkę z orzełkiem na piersi? Przyjmujący wcześniej reprezentował Kubę. Zadebiutował w barwach narodowych mając ledwie 14 lat, a było to na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Jego przygoda z kubańską reprezentacją miała swoje wzloty i upadki. Najgorszą decyzją, jaką mogła podjąć kubańska federacja było to, by nie pozwolić Leonowi grać w klubie poza swoim macierzystym krajem. Taki ruch oznaczał dla Leona skreślenie z listy reprezentantów kraju.
Słońce ponownie zaświeciło nad siatkarską karierą Wilfredo, gdy poznał Małgorzatę, swoją obecną żonę. – Poznaliśmy się przez Internet. To była moja inicjatywa, ale on napisał pierwszy – wspominała pani Leon przed kamerami Polsatu Sport. Po raz pierwszy Wilfredo i Małgorzata spotkali się w 2011 roku w Gdańsku. Na początku czerwca br. przyjmujący został ojcem malutkiej Seleny, która jest jego trzecim dzieckiem.
14 lipca 2015 roku z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego otrzymał polskie obywatelstwo, a od 24 lipca 2019 występuje w reprezentacji Polski. Od 2021 roku jest także współwłaścicielem siatkarskiego klubu – Anioły Toruń.
– Składam deklarację, że zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, by zasłużyć na wielki zaszczyt, jakim jest dla mnie gra w reprezentacji Polski. Otrzymanie polskiego obywatelstwa dało mi olbrzymią motywację – mówił Leon krótko po otrzymaniu polskiego paszportu. Opieszałość kubańskiej federacji spowodowała znaczne wydłużenie czasu, jaki przyjmujący musiał odczekać, by móc w końcu zagrać w reprezentacji Polski. Wilfredo wiedział, że nie będzie mógł wystąpić na mistrzostwach świata w Turynie, a jednak mimo to pojawił się na zgrupowaniach kadry w 2018 roku. Ówczesny trener reprezentacji – Vital Heynen tłumaczył, że chciał jak najszybciej zaaklimatyzować siatkarza z prowadzonym przez siebie zespołem.
Od momentu pojawienia się w kadrze Wilfredo Leon był jedną z najważniejszych postaci w drużynie narodowej. Zdobył z nią dwa brązowe medale mistrzostw Europy i srebro Ligi Narodów. Do tego w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich z Francją był jasną postacią w fatalnie grającej drużynie. Niektórzy chyba myśleli, że jeśli przyjmujący kubańskiego pochodzenia dołączy do kadry, to wszystko wygra się samo. Trzeba jednak pamiętać, że Leon również jest człowiekiem…
Hymn to sprawa indywidualna
Pamiętacie Emmanuela Olisadebe? To napastnik piłkarskiej reprezentacji Polski w latach 2000-2004. Pochodzący z Nigerii piłkarz również nie śpiewał Mazurka Dąbrowskiego, a kiedy brylował na piłkarskich boiskach, to nikt się tym nie przejmował. Kiedy piłkarze odnosili fatalne wyniki na Euro 2012, to również krytycy zaczęli podnosić temat tego, że niewielu reprezentantów śpiewa hymn.
Mamy też przykład Matty’ego Casha – obrońcy reprezentacji Polski, który biega po boisku w biało-czerwonej koszulce dopiero od 2021 roku. Piłkarz nauczył się Mazurka Dąbrowskiego dość szybko i śpiewa go wraz z resztą reprezentantów praktycznie od początku swoich występów w kadrze.
Jest także Fabian Drzyzga – rozgrywający Asseco Resovii, który przez długie lata był jedynką na tej pozycji również w kadrze. On także nie śpiewa Mazurka Dąbrowskiego na głos i jego również spotkała z tego powodu fala krytyki. Drzyzga wyjaśnił to kilka lat temu w rozmowie z Marcinem Lepą dla Prawdy Siatki. – Pytała mnie o to nawet córka Michała Kubiaka – czemu wujek nie śpiewa. Powiedziałem wtedy, że zaśpiewam, ale jest to silniejsze ode mnie. Sorry kibice, nie zmienię już tego. Od pierwszego spotkania w reprezentacji, jeszcze młodzieżowej, śpiewam hymn, ale nie otwierając ust. Tak mam. To już jest jakiś rytuał – wyjaśnił rozgrywający.
Z tych wyjaśnień wyłania się pewien schemat. Kiedy wszystko na boisku wychodzi jak trzeba, całują cię i noszą na rękach. Gdy przestajesz spełniać oczekiwania, znajdą się najdrobniejsze powody, by zmieszać cię z błotem. To, czy śpiewasz hymn na głos, powinno być sprawą indywidualną. Nie ma żadnego obowiązku nakazującego śpiewanie. Równie dobrze można przeżywać ten moment wewnętrznie, a to, że nie otwierasz ust nie znaczy, że nie czujesz się w żaden sposób związany z krajem który reprezentujesz. Szanowny Panie Bartman – skoro został pan ekspertem siatkarskim, to niech pan przedstawi wyłącznie sportowe argumenty z powodu których dalej nie akceptuje pan obecności Wilfredo Leona w kadrze. Wilfredo spełnił wszystkie warunki by reprezentować nasz kraj, oraz wielokrotnie udowodnił to, jak wiele łączy go z Polską. Selekcjoner wybierając reprezentantów powinien się kierować przede wszystkim formą sportową danego zawodnika, oraz dobrem drużyny. To skąd pochodzi dany reprezentant, w co wierzy, oraz to czy śpiewa hymn nie powinno mieć żadnego znaczenia.
źródło: inf. własna