Kiedy Bartosz Kurek w nowym sezonie przywdzieje barwy japońskiego klubu Nagoya Wolf Dogs, z ławki będzie sprawował nad nim pieczę szkoleniowiec jedynie rok starszy od niego. To prawdziwy ewenement, nie tylko w Japonii. 33-letni obecnie Fin Tommi Tiilikainen wyrobił sobie markę siatkarskiego cudotwórcy, kiedy w wieku zaledwie 25 lat w roli trenera poprowadził zespół w rodzinnym kraju do mistrzostwa.
W wywiadzie dla Super Expressu Tillikainen mówił między innymi o tym jak to się stało, że MVP mistrzostw świata został jego podopiecznym i dlaczego postawił na Polaka.
Przygodę trenerską Tiilikainen zaczął tak wcześnie, bo przewlekły uraz kręgosłupa uniemożliwił mu kontynuowanie siatkarskiej kariery na boisku. Najpierw prowadził do sukcesów Tiikerit Kokkola (w pewnym momencie 35 kolejnych wygranych w Finlandii) i został najmłodszym szkoleniowcem zdobywającym z jakimkolwiek fińskim klubem mistrzostwo kraju. Potem pracował w Niemczech w SWD Dueren, by w końcu przyjąć ofertę z Japonii, na którą namówił go pracujący tam jeden z najsłynniejszych szwedzkich trenerów, członek siatkarskiej Galerii Sławy Anders Kristiansson. Od 2017 roku pracuje w Kraju Kwitnącej Wiśni w klubie, który od 2019 roku nazywa się Nagoya Wolf Dogs, a poprzednio Toyoda Gosei Trefuerza.
To pan w pewnym momencie powiedział swoim japońskim szefom: „Panowie, jest taki facet, nazywa się Kurek i muszę go mieć w zespole”?
Tommi Tiilikainen: – Cały proces tak naprawdę rozpoczął się już rok temu. Wtedy po raz pierwszy nawiązaliśmy kontakt. A ja mam zasadę, że jeśli jestem kimś zainteresowany, to najpierw sam do niego dzwonię i rozmawiam, chcąc go lepiej poznać, zrozumieć i przedstawić swoją wizję ewentualnej współpracy. Z Bartoszem tak to się właśnie odbyło. Usłyszałem od niego bardzo pozytywny przekaz zarówno dotyczący siatkówki jak i innych spraw. Wtedy pojawiła się szansa, by stał się naszym graczem. W tym roku mogliśmy to sfinalizować i to jeszcze przed wybuchem pandemii. Ja przygotowałem grunt, ale kto inny załatwiał formalności. Z jego strony od razu była jasna deklaracja, co ma zamiar robić i że chciałby zagrać w Japonii. Wywarł na mnie z miejsca pozytywne wrażenie.
Wybór padł na Kurka, bo…?
– Gdybym miał odpowiedzieć najprościej, odparłbym, że szukaliśmy atakującego, który będzie zdobywał dla nas punkty. Taką będzie miał tu robotę: ma kończyć piłki. Ale oczywiście za tymi umiejętnościami Bartosza idą liczne inne walory. Kurek wielokrotnie udowadniał, że doskonale wkomponowuje się w zespół i jest świetnym partnerem dla kolegów z parkietu. Potrafi sprawić, by zawodnicy wokół niego grali lepiej.
*Autorem wywiadu jest Marek Żochowski – Super Express
źródło: Super Express