– Raczej nie ma co wracać do meczu grupowego. Wiemy, o co zagramy w czwartkowy wieczór. Ludzie z niecierpliwością czekają na to spotkanie i ostrzą sobie zęby na rywalizację na siatce. To tylko jeden mecz. Może zadecydować dyspozycja dnia – mówi przed meczem z USA Norbert Huber, którego z udziału w sezonie reprezentacyjnym wyeliminowała kontuzja.
Cztery zwycięstwa, jeden stracony set. Jak ocenia pan dotychczasowe występy Polaków?
– Wyglądamy bardzo dobrze. Siatkówka, jaką zaprezentowaliśmy w dotychczasowych spotkaniach mistrzostw świata, napawa optymizmem i pozwala myśleć o finałowych meczach, które odbędą się w ten weekend w katowickim Spodku.
Polacy powtarzają, że optymalna forma miała przyjść właśnie na fazę pucharową. Wszystko już funkcjonuje bez zarzutu?
– W grze chłopaków czuć i widać świeżość. To oznacza, że Piotr Pietrzak trochę poluzował chłopakom na siłowni. Nadchodzący mecz i ewentualne kolejne mogą być większym ciężarem mentalnym niż fizycznym.
Przed nami kolejny mecz ze Stanami Zjednoczonymi. To będzie inne spotkanie niż to z fazy grupowej?
– Raczej nie ma co wracać do meczu grupowego. Wiemy, o co zagramy w czwartkowy wieczór. Ludzie z niecierpliwością czekają na to spotkanie i ostrzą sobie zęby na rywalizację na siatce. To tylko jeden mecz. Może zadecydować dyspozycja dnia.
Jak duże znaczenie ma powrót Micah Christensona?
– Myślę, że spore. Jest doświadczonym siatkarzem i daje dużo pewności na boisku, gdziekolwiek gra. Jest na takim poziomie, że sam potrafi zrobić różnicę w kluczowych momentach.
Odrzucenie Amerykanów od siatki będzie kluczowe do zwycięstwa?
– Uważam, że kluczem do zwycięstwa będzie skoncentrowanie wszystkich naszych atutów na 2-3 godziny grania. To jest ćwierćfinał mistrzostw świata. Drużyny na takim poziomie potrafią grać efektownie i efektywnie od siatki na wysokiej piłce przez 2-3 sety.
źródło: przegladsportowy.onet.pl