– Za nami bardzo trudny mecz, dosyć ciężko weszliśmy w spotkanie. Pojawiło się u nas trochę emocji, zaczęliśmy dosyć słabo – o falstarcie PGE Skry Bełchatów w meczu z Cuprum Lubin na inaugurację sezonu mówił środkowy bełchatowian. – Musimy powiedzieć sobie szczerze, że to nie był nasz najlepszy mecz – dodał trener Skry.
PGE Skra Bełchatów zmagania ligowe rozpoczęła na wyjeździe. Początek meczu z Cuprum Lubin nie układał się po myśli bełchatowian, co potwierdza wynik tej części meczu, wygranej przez miejscowych do 20. W kolejnych fragmentach spotkania lubinianie również mieli swoje szanse, jednak w wyrównanych końcówkach lepiej reagowała Skra. O ważnym zwycięstwie, przyznając, że zaprezentowany styl mógł być lepszy, mówił Norbert Huber. – Za nami bardzo trudny mecz, dosyć ciężko weszliśmy w spotkanie. Pojawiło się u nas trochę emocji, zaczęliśmy dosyć słabo, przegrywając pierwszego seta dość wyraźnie. Widać było, że byliśmy trochę spięci, w kolejnych setach potrafiliśmy wejść na swój poziom i w tych fragmentach gry graliśmy dobrze. Cieszą trzy punkty, to dobry start – przyznał środkowy PGE Skry Bełchatów, zaznaczając, że liczy się komplet punktów, jaki wraca do Bełchatowa. – Najważniejsze jest zwycięstwo i fakt, że zdobyliśmy trzy punkty na trudnym terenie. Lubinianie postawili się nam, grali dobrze w obronie i ataku, nie przestraszyli się nas. Na pewno wiedzieliśmy, że będzie trudno spodziewaliśmy się takiej gry z ich strony.
Zadowolony ze stylu gry swojego zespołu nie był również Michał Gogol. – Czasami tak wyglądają te pierwsze mecze, jest bardzo nerwowo, a my byliśmy bardzo nerwowi i niepewni siebie, zwłaszcza na początku w tym pierwszym secie. Musimy powiedzieć sobie szczerze, że to nie był nasz najlepszy mecz. Myślę, że to był dużo gorszy mecz niż nasze wcześniejsze spotkania, rozgrywane podczas turniejów przygotowawczych czy Superpucharu. Natomiast bardzo cieszę się z tego, że mentalnie wytrzymaliśmy te końcówki, wróciliśmy do meczu mimo bardzo trudnych momentów i pokazaliśmy, że potrafimy grać pod presją. Cieszymy się z trzech punktów, aczkolwiek nie możemy powiedzieć, że zagraliśmy dobry mecz. Mamy co poprawiać – dodał trener bełchatowian.
Mimo przegranej ze swojej postawy zadowoleni mogli być lubinianie, jak przyznał Wojciech Ferens czas będzie sprzyjał jego drużynie, a dobry początek w meczu z rywalem z ligowej czołówki daje powody do optymizmu. – Pokazaliśmy od pierwszego seta, że jesteśmy gotowi na walkę, odpowiadaliśmy cios za cios. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy chłopcami do bicia, jak wielu w typowaniach przedsezonowych nas przedstawiało. Bełchatowianie zagrali dobre spotkanie, my też pokazaliśmy się z dobrej strony. Mieliśmy mnóstwo okazji, gdzieś w końcówkach zabrakło zimnej krwi, ale też i szczęścia. Mecz mógł się podobać, było dużo dłuższych wymian, wszystkie sety, poza pierwszym, kończyły się na przewagi. Także cieszymy się z postawy drużyny, wiemy na co nas stać i bardzo nam przykro, że mecz zakończył się takim wynikiem, bez jakiegokolwiek punktu – zaznaczył przyjmujący Cuprum Lubin.
Wojciech Ferens zwrócił uwagę również na fakt, że w zespole prowadzonym przez trenera Fronckowiaka nie brakuje młodych zawodników, ten czas i nabierane z każdym kolejnym meczem doświadczenie na plusligowych parkietach będą tym bardziej cenne. – Mamy młody zespół, dla wielu chłopaków to pierwsza okazja do gry w PlusLidze, dla nich to jest ogromne wydarzenie. Dzisiaj ukłony należą się naszemu libero, bo wszedł w mecz rewelacyjnie. Chcemy, żeby tak to wyglądało. To jest domena młodości, wiadomo, że nie zawsze będziemy grali swojego maxa, bo każdy musi dojrzeć, ale będziemy robić wszystko, żeby wyglądało to jak najlepiej – dodał.
źródło: inf. prasowa, inf. własna, skra.tv