W wieku 27 lat po raz pierwszy podpisał kontrakt w zagranicznej lidze. Co sprawiło, że zechciał opuścić PlusLigę i wyjechać? Norbert Huber przyznał, że polskie rozgrywki już go znudziły. Miał jednak jeszcze jeden ważny powód – tego uczucia nie zaznał od lat.
Norbert Huber jest jednym z reprezentantów Polski, którzy wykorzystali zainteresowanie swoją osobą po zdobyciu wicemistrzostwa olimpijskiego w Paryżu. Środkowy zdecydował się na grę za granicą po raz pierwszy w swojej karierze.
Zmęczenie PlusLigą
W obecnie trwającym sezonie reprezentuje barwy Wolfdogs Nagoya – tego samego klubu, w którym kiedyś grał Bartosz Kurek. To coraz częstszy kierunek wybierany przez siatkarzy. Środkowy w rozmowie z Piotrem Siekierskim dla #VolleyTime opowiedział o powodach swojej decyzji. – Gdy zdecydowałem o tym, że chcę podjąć decyzję co będę robił w przyszłości, to kierowałem się tym, że byłem trochę zmęczony naszym środowiskiem. Uważałem, że produkt w którym występuję jest już w tym momencie dla mnie nudny. Chciałem czegoś nowego. Chciałem pobudzić siebie i swój potencjał do jeszcze większej pracy.
Jastrzębski Węgiel to już przeszłość
Wybierając ofertę z Japonii, Huber jednocześnie pożegnał się z Jastrzębskim Węglem po dwóch sezonach. Z ekipą ze Śląska święcił ogromne sukcesy, ale budżet klubu mocno się skurczył.
Przypomnijmy, że drużynę opuścili także m.in. Tomasz Fornal czy Jakub Popiwczak, którzy spędzili w niej wiele lat. – Z tego co wiem, to od razu założenie było takie, że klubu nie stać na to, żebym został. Każdy ma inne podejście do tworzenia i budowania zespołów. Miałem dobre oferty z Rzeszowa i nawet trochę lepsze z Warszawy, ale nie byłem do końca przekonany, że te opcje były dobre dla mnie – przyznał siatkarz.
Tego nie dostał nigdzie poza Radomiem
Norbert Huber potrzebował zmiany. Choć przez niemal całą swoją karierę grał w czołowych klubach PlusLigi, to zawsze czegoś mu brakowało. W rozmowie na kanale #VolleyTime nawiązał do czasów swojej gry w Cerrad Czarnych Radom. – Chciałem tym wyjazdem poczuć to, co czułem ostatni raz kiedyś w Radomiu. Może nie byliśmy najlepszą drużyną, ale celebrowaliśmy każde zwycięstwo. Uczyliśmy się z każdej porażki. Dbaliśmy o relacje międzyludzkie. Cieszyliśmy się, mieliśmy taką fantazję na co dzień w pracy i poza boiskiem i tego mi najbardziej brakowało w ostatnich 4 latach.
Teraz tylko zagraniczna kariera?
Pierwszy sezon za granicą może okazać się początkiem długofalowej pracy w innych ligach, niż polska.
– Kontrakt w Nagoyi mam do końca kolejnego sezonu. Jeżeli będę zdrowy i będę wzbudzał zainteresowanie innego rynku niż polskiego, to wybiorę zagranicę. Dzisiaj mogę spojrzeć na to z tej perspektywy, że spróbowałem tego i jest fajnie. Spodziewam się tego, że może być niefajnie w którymś momencie, ale to nadal jest inna jakość życia. Kwestie, na które dzisiaj zwracam uwagę to szacunek, to codzienność i tylko pozytywne wibracje – mówił szczerze środkowy.
Zobacz również:
Huber i spółka z nożem na gardłach. Bolesny blamaż stołecznych Niedźwiedzi









