Siatkarze PGE Skry Bełchatów w niedzielę zwycięstwem nad GKS-em Katowice rozpoczęli 2021 rok. Podopieczni trenera Michała Mieszka Gogola zagrali bardzo dobrze zwłaszcza w bloku i w zagrywce, nie pozwalając rywalom wygrać nawet seta. – Uważam, że kontrolowaliśmy przez dwa sety to spotkanie. W trzecim podaliśmy rywalowi rękę i pozwoliliśmy mu wyrównać – ocenił Norbert Huber.
PGE Skra była faworytem tego starcia i wywiązała się z tej roli w 100%. Bełchatowianie znakomicie rozpoczęli niedzielne starcie, nie dając rywalom nawet cienia szans na nawiązanie walki. W kolejnych dwóch setach rywalizacja była już bardziej wyrównana, a trzecia odsłona zakończyła się po grze na przewagi. – Trochę jednak bym się z tym nie zgodził. Uważam, że kontrolowaliśmy przez dwa sety to spotkanie. W trzecim podaliśmy rywalowi rękę i pozwoliliśmy mu wyrównać. Ta końcówka trzeciego seta była dla nas takim sprawdzianem, czy potrafimy grać pod presją i jak się okazało – potrafimy – ocenił Norbert Huber, środkowy PGE Skry.
Bełchatowianie dobrze spisali się zwłaszcza w bloku i w zagrywce, mieli też wysoką, blisko 60% skuteczność ataku. – Mieliśmy dziewięć punktowych bloków, choć moim zdaniem mogliśmy mieć ich na pewno więcej, ale wyglądało to fajnie. Zagrywka też fajnie działała, odrzuciliśmy GKS od siatki i nie pozwoliliśmy im grać tego, co wcześniej prezentowali. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak wygrana 3:0 i trzy punkty do tabeli, wracamy do Bełchatowa z uśmiechem na twarzy – analizował środkowy.
Teraz przed podopiecznymi Michała Mieszka Gogola seria meczów na własnym boisku. – Dobrze, że teraz będziemy grali każdy mecz u siebie. Mamy Trefla Gdańsk, Asseco Resovię, Jastrzębski Węgiel i znów GKS. Przed meczem z Treflem mamy sześć dni przerwy, mamy jak odpocząć, zregenerować się, trenować. Mamy dodatkowo szeroką ławkę, każdy z nas może wejść i grać na wysokim poziomie – przyznał Norbert Huber.
Nie da się ukryć, że w tym sezonie problemy zdrowotne nie omijają PGE Skry. Ostatnio muszą sobie radzić bez Bartosza Filipiaka i Milana Katicia. – Na szczęście powoli wracają kontuzjowani zawodnicy i mam nadzieję, ze teraz już będzie dobrze i nie będziemy musieli trenować w okrojonym składzie. Będziemy mogli skupić się już tylko na tym, co dla nas najważniejsze – z optymizmem powiedział reprezentant Polski. A czego życzyłby sobie na rozpoczęty rok 2021? – Życzyłbym sobie, żeby maseczki wylądowały już w koszu i żeby nie było już dystansu społecznego. Oraz powrotu kibiców do hal – zakończył.
źródło: inf. własna