Polacy w sobotę rozpoczną ostatni akcent sezonu reprezentacyjnego. Biało-czerwoni w Chinach będą walczyć o awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie i nie bez powodu stawiani są w roli faworytów tego turnieju. – Stawka jest o wiele wyższa, a rywale o wiele trudniejsi. Z całym szacunkiem do Macedonii czy Czarnogóry, to nie ten sam kaliber przeciwnika, co Kanada czy Bułgaria. Każdy chce się zakwalifikować i jedyną drogą do tego jest pokonanie reprezentacji Polski – mówił przed wylotem do Chin trener polskiej kadry, Nikola Grbić.
Biało-czerwoni w tym sezonie zdobyli już dwa złote medale: w Lidze Narodów oraz w mistrzostwach Europy. Co prawda w Chinach medali rozdawać nie będą, ale dla polskiej kadry to najważniejsza impreza. – Doskonale zdaję sobie sprawę, jak ważny jest dla nas ten turniej. Jesteśmy teraz na 1. miejscu rankingu FIVB, ale to nic nie znaczy. Jeśli z jakiegoś powodu nie awansujemy w Chinach na igrzyska olimpijskie, to jednocześnie oznacza, że przegraliśmy dwa mecze. A to wiążę się ze strata punktów, a każdy z kim przegrywamy, jest niżej od nas w rankingu, więc straty punktowe są spore – tłumaczył powagę turnieju kwalifikacyjnego Nikola Grbić.
POPRZECZKA WĘDRUJE WYŻEJ
Mistrzostwa Europy dla polskiej kadry rozpoczęły się na poważnie dopiero od fazy pucharowej. Wcześniej biało-czerwoni pewnie wygrywali wszystkie swoje spotkania. Ostatecznie w tym turnieju Polacy stracili tylko trzy sety, po jednym z Holandią, Serbią oraz Słowenią. Teraz jednak trener Grbić nie spodziewa się tak łatwej przeprawy. – Stawka jest o wiele wyższa, a rywale o wiele trudniejsi. Z całym szacunkiem do Macedonii czy Czarnogóry, to nie ten sam kaliber przeciwnika, co Kanada czy Bułgaria. Każdy chce się zakwalifikować i jedyną drogą do tego jest pokonanie reprezentacji Polski. Spodziewam się, że zagrają na swoim najlepszym poziomie. My również musimy zagrać naszą najlepszą siatkówkę i jeśli tak się stanie, to nie ma znaczenia, kto jest po drugiej stronie. Naszym największym rywalem będzie Polska, a nie zespół po drugiej stronie siatki – stwierdził selekcjoner biało-czerwonych.
Serb nie ukrywał, że jego zespół musi zapomnieć o tym, co było i skupić się tylko na olimpijskiej kwalifikacji. – Dla mnie te złote medale, które wywalczyliśmy w tym sezonie traktuję jak przeszłość. Teraz przed nami absolutnie najważniejszy turniej w tym sezonie – zapowiedział Grbić.
KRÓTKA PRZERWA
Jego podopieczni po wywalczeniu złota w Rzymie dostali kilka dni wolnego, a następnie spotkali się w Spale na krótkim zgrupowaniu, by w środę wylecieć już do Chin. – Nie jest łatwo wrócić do pracy, bo mamy za sobą dwa złote medale w tym sezonie. Ja wiem, że to jest trudne zadanie, ale musimy być w stanie to zrobić. Szczerze mówiąc, patrząc na to, jak moi zawodnicy trenują w ostatnich dniach, widzę, że udało im się to. Widzę ich pełną koncentrację, wiedzą, że przed nimi ważna rzecz do zrobienia – zapewnił trener biało-czerwonych.
Polacy są faworytami do wywalczenia przepustki na igrzyska olimpijskie, ale zdobycie jej teraz jest także istotne z o wiele szerszego punktu widzenia. Reprezentacja Polski lideruje światowemu rankingowi, więc nawet jeśli w Chinach nie pójdzie jej najlepiej, to jedynie ogromna siatkarska tragedia mogłaby pozbawić polskich siatkarzy występu w Paryżu. – Powiedzmy, że nie uda nam się zakwalifikować w Chinach, to oznacza, że od razu po kolejnym sezonie klubowym będę musiał powołać na turnieje Ligi Narodów moich najsilniejszych zawodników, żeby wygrać jak najwiecej meczów VNL. Każdy będzie chciał pokonać Polaków, bo te zwycięstwa dają najwięcej rankingowych punktów – tłumaczył jednak swój punkt widzenia Nikola Grbić i dodał: – To niewiarygodne jak ważny będzie wywalczenie przepustki już w Chinach. Tylko dzięki temu będziemy w stanie dać szansę odpoczynku siatkarzom, którzy najwięcej grali w sezonie klubowym, a jednocześnie odpowiednio przygotować ich do igrzysk olimpijskich.
UTRZYMAĆ POZIOM
Turniej kwalifikacyjny nie będzie tak długi jak mistrzostwa Europy, ale o wiele bardziej intensywny. Polacy w 9 dni muszą rozegrać 7 spotkań. – Myślę, że lepiej grać systemem: mecz – dzień przerwy. Mamy jednak naprawdę szeroką ławkę, w przeciwieństwie do niektórych zespołów, my możemy dać odpocząć niektórym zawodnikom. Myślę, że to będzie ten turniej, w którym każdy dostanie dużo czasu na boisku. Inni więcej, drudzy mniej, ale każdy będzie potrzebny – zapewnił selekcjoner biało-czerwonych.
Zobacz również: Skład Polaków na turniej kwalifikacyjny
Mistrzowie Europy nie powinni mieć większych problemów z wywalczeniem biletu do Paryża już za pierwszym razem. Kluczowe będzie jednak utrzymanie jakości, którą Polacy prezentowali w poprzednim turnieju. – Patrząc na ostatnie trzy mecze mistrzostw Europy, trudno wyciągać dokładne wnioski. Zagraliśmy najlepiej, wtedy kiedy było nam najtrudniej. Wywieraliśmy presję w zagrywce, wtedy kiedy była ona potrzebna. Nie popełnialiśmy błędów w kluczowych momentach, graliśmy cierpliwie. Jednym z wyzwań teraz jest kontynuacja tego. To jest właśnie mój cel – kontynuacja. Jeśli go spełnimy, zakwalifikujemy się na igrzyska olimpijskie – zapewnił Nikola Grbić.
Pierwszym rywalem polskiej kadry będzie Belgia, a w kolejnym dniu rywalizacji biało-czerwoni zmierzą się z Bułgarią.
Zobacz również:
Terminarz turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Chinach
źródło: inf. własna