Kolejny już raz organizatorzy turniejów Siatkarskiej Ligi Narodów nie ułatwiają życia zawodnikom. We Włoszech są problemy m.in. z dostępnością hal, brakiem klimatyzacji. – Nie jest to wszystko miłe, owszem, nie jest to dobra organizacja, ale nie chcę o tym myśleć za dużo, nie mogę tym żyć. Nawet jakby nas wysłali na trening na świeże powietrze, biorę to na klatę. Możecie nam rzucać, jakie chcecie kłody pod nogi, ale i tak damy sobie radę. Ja skupiam się na meczach, a nie na tym, że Włosi ćwiczą w lepszych warunkach – powiedział w rozmowie z Super Expressem Nikola Grbić.
Przyjechaliście do Włoch i od razu trafiliście na spore problemy organizacyjne, które zdarzają się nie pierwszy raz w zawodach tej rangi. Jak bardzo wytrąciło pana z równowagi trenowanie w nienadającym się do tego obiekcie?
Nikola Grbić: – Nie mam zamiaru się tym zbytnio przejmować, tym bardziej, że to zdarza się nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie chcę, żeby to stanowiło problem, stało się jakąś wymówką dla nas. Nie obchodzi mnie to. OK, żeby być uczciwym, oczywiście trochę tak, ale z drugiej strony: czy gdybyśmy potrenowali raz czy dwa w lśniącej nowością profesjonalnej sali, to tak wiele by zmieniło? Tak, nie jest to wszystko miłe, owszem, nie jest to dobra organizacja, ale nie chcę o tym myśleć za dużo, nie mogę tym żyć. Nawet jakby nas wysłali na trening na świeże powietrze, biorę to na klatę. Możecie nam rzucać, jakie chcecie kłody pod nogi, ale i tak damy sobie radę. Ja skupiam się na meczach, a nie na tym, że Włosi ćwiczą w lepszych warunkach. Takie prawo organizatora, żeby ułatwiać sobie życie. My też ustawialiśmy w Gdańsku wszystko tak jak nam pasowało, łącznie z hotelami i godzinami treningów.
Czy pan jako trener i koledzy z ławki w innych zespołach jesteście w stanie zareagować na dziwaczne pomysły światowej federacji FIVB, które pojawiają się raz po raz?
– Problem polega na tym, kto tym wszystkim dowodzi. A tym kimś jest telewizja. Chce ułatwiać odbiór siatkówki, szczególnie tym, którzy słabo ją znają. A FIVB się zgadza. Nas nikt nie pyta o zdanie, tylko przedstawia się pewne idee jako fakt dokonany. Tak jak z wywiadami w trakcie meczów po drugim secie. I co miałbym opowiadać? Zdradzać taktykę na dalszą cześć spotkania, żeby rywal szybko się o niej dowiedział? FIVB to nie obchodzi, bo uznali, że tak jest w NBA, czy futbolu, więc zróbmy sobie to u nas.
źródło: Super Express