Reprezentacja Polski kilka dni temu rozpoczęła zgrupowanie. Na razie w szeregach polskiej kadry trudno szukać olimpijczyków z Paryża, ich raczej nie należy spodziewać się również na pierwszym turnieju Ligi Narodów w Chinach. Nikola Grbić zdradził także, kto ma szansę pokazać się w tym sezonie, kogo chce obserwować w kontekście igrzysk olimpijskich w 2028 roku i kto będzie największym rywalem Polaków w mistrzostwach świata.
Idzie młodość?
Trener Nikola Grbić na sezon 2025 wybrał 30 siatkarzy Wśród nich jest sporo mniej oczywistych nazwisk, w tym wielu młodych zawodników, nie zabrakło jednak także znaków zapytania dotyczących nieobecności. – To nie były łatwe decyzje. Rozumiem, że każdy chciałby grać, ale decyzje, które podjąłem, są w perspektywie czterech najbliższych sezonów. To okazja, żebym miał wgląd na młodych zawodników. Mają talent, mogą się stawać coraz lepsi. To okazja dla mnie i dla nich. Mam okazję zobaczyć ich w treningu, zobaczyć, jak pracują każdego dnia. Mam nadzieję, że będziemy mogli na nich liczyć. Nawet jeśli nie w tym sezonie, to w kolejnym – wyjaśnił Nikola Grbić.
Selekcjoner reprezentacji Polski dodał, że każdy wybór był przemyślany. – To dla mnie bardzo ważne i to są rzeczy, na które zwracałem uwagę przy selekcji. Rozmawiałem ze sztabem, z ludźmi w klubach, z innymi trenerami, żeby zebrać jak najwięcej informacji o każdym zawodniku – potwierdził Serb.
Cel? Los Angeles
Trener nie ukrywał również, że głównym celem jego drużyny są następne igrzyska olimpijskie – Los Angeles. – Moim zdaniem to normalny proces. Naszym celem jest Los Angeles i myślę, że teraz jest okazja do zmian. Nie w 2027 roku. Mają czas, żeby zrobić progres, żeby trenować – podkreślił i dodał: – Nie tylko w reprezentacji Polski będą zmiany. To samo będzie w kadrze USA, Słowenii, Japonii czy Serbii. Kilku trenerów chce zostawić kilku zawodników, a resztę postawić na młodych. To normalny proces przygotowania, zwłaszcza że ostatnio mieliśmy trzy, a nie cztery sezony na przygotowanie do igrzysk olimpijskich. Spoza listy rozmawiałem jeszcze z 10 zawodnikami – zdradził selekcjoner polskiego zespołu.
W tym sezonie kompletnie nowa będzie formacja rozegrania. W kadrze zabraknie „etatowych” kreatorów gry: Marcina Janusza i Grzegorza Łomacza. – Myślę, że to okazja dla Marcina Komendy i Janka Firleja. W poprzednich trzech sezonach zawsze to byli Marcin Janusz i Grzegorz Łomacz. Pamiętam, że kiedy Marcin Janusz przyjechał na pierwsze zgrupowanie, sytuacja była podobna. Też nie miał doświadczenia, żeby zagrać jako pierwszy rozgrywający polskiej kadry. W mistrzostwach świata, przed własną publicznością, gdzie oczekiwania były na trzeci tytuł z rzędu – wspomniał Grbić i dodał: – Dlatego myślę, że z Komendą i Firlejem może być podobnie. Janek też ma bardzo pozytywny sezon. Myślę, że zagrają na dobrym poziomie.
Dalsza selekcja
To jeszcze nie koniec selekcji w tym sezonie. Trener Grbić ma jednak nadzieję, że nie będzie musiał zmieniać nazwisk na szerokiej liście powołanych. – Nie chcę nic zmieniać na liście. Dopiero w poniedziałek zaczęliśmy skakać, mam jeszcze tydzień, żeby zobaczyć, jak siatkarze trenują. Muszę też brać pod uwagę zawodników, którzy pojadą na Uniwersjadę, czy lepiej będzie dla nich grać, czy być z pierwszą reprezentacją. Jeśli jednak nic się nie wydarzy, to zostanie tak jak jest – podsumował Grbić.
Szkoleniowiec biało-czerwonych ma się czym martwić, przez ostatnie dwa lata na początku sezonu ze składu wypadał bowiem Michał Gierżot. W nim trener widzi naprawdę spory potencjał. – Musimy zrobić ognisko, to będzie jak przełamanie klątwy ćwierćfinału igrzysk olimpijskich. Naprawdę mam nadzieję, że Michał będzie miał szansę grać w reprezentacji i pokazać, co potrafi. Na razie mieliśmy cztery treningi i na razie jest wszystko w porządku – mówił z dozą humoru selekcjoner.
Pierwszy sprawdzian – Silesia Cup
Reprezentacja Polski w tym sezonie swój debiut będzie miała w Katowicach i Gliwicach. W Silesia Cup, oprócz Polaków, zagrają jeszcze Bułgarzy, Niemcy oraz reprezentacja Ukrainy. – Myślę, że może być 16 zawodników, ale jeszcze nie zdecydowałem. W poniedziałek dołączy do nas Bartek Kurek i Bartek Bołądź. Potem może dojdzie jeszcze kilku zawodników – zapowiedział trener i zdradził, że będzie mocno rotował składem w tych pierwszych sprawdzianach. – Mamy na tym turnieju trzy spotkania i w każdym z nich będzie sporo zmian. Rozumiem, że wynik jest ważny, ale dla mnie ważniejsze jest, żeby sprawdzić, jak siatkarze zaprezentują się w oficjalnym spotkaniu. Co innego gra w PlusLidze, co innego w reprezentacji. Co innego reprezentacja na treningu, co innego w oficjalnym meczu, kiedy na trybunach jest 10 tysięcy ludzi, a do tego debiutujesz w kadrze. Chcę wiedzieć, jak na to reagują, jak zagrają, jak nie ma szans. To są dla mnie ważne rzeczy i listę na pierwszy turniej w Chinach ogłoszę po tych meczach – powiedział.
Sprawa kapitana
Pierwszym poważniejszym sprawdzianem biało-czerwonych będzie natomiast turniej Ligi Narodów. Pierwszy z nich odbędzie się w dniach 11-15 czerwca w Chinach. Nikola Grbić zapowiedział, że w kadrze na ten turniej nie przewiduje żadnego ze srebrnych medalistów z Paryża, a przed nim jeszcze podjęcie decyzji o tym, kto zostanie kapitanem polskiej kadry czy to w Chinach, czy w ważniejszych meczach. Tej roli na pewno nie będzie pełnił już Bartosz Kurek. – Na razie myślę tylko o tym, kto będzie kapitanem na turnieju Ligi Narodów w Chinach. Nie będzie z nami nikogo, kto był w Paryżu. Mam ośmiu zawodników i każdy z nich mógłby nim zostać. Mam nadzieję, że każdy z zawodników będzie zdrowy i będzie mógł trenować na 100%. Oczywiście będzie to ktoś, kto ma doświadczenie z PlusLigi czy reprezentacji – podsumował Grbić, ale przyznał, że swoją decyzję będzie szeroko konsultował. – To nie jest moja decyzja. Będę rozmawiać ze sztabem, ze wszystkimi, żeby wybrać najlepiej. To ważna decyzja, ale nie najważniejsza rzecz na świecie. Nie zmieni się za dużo. Będziesz mieć belkę pod numerem, ale główną rolą będzie to, żeby grać jak najlepiej. Zachowanie musi pozostać takie samo. Dlatego nie chciałem, żeby musiał się martwić, że będzie miał więcej obowiązków. Musi robić swoje, będę obok, jeśli coś nie będzie jasne, razem to zrobimy – wyjaśnił.
Kiedy pełny skład?
Reprezentacja Polski na razie nie jest w pełnym składzie. Część zawodników kończy jeszcze sezon klubowy, część dostało kilka dni wolnego. Na razie jednak Grbić nie musi się martwić o poważne kontuzje. – Bartek Bołądź w ostatnim meczu o brąz zagrał bardzo dobrze, ale musimy wiedzieć, co z jego kolanem, czy nie będzie trzeba zastrzyku czy innej terapii. Ważne, że to nie są poważne problemy. To nie kontuzje, które wymagają miesiąca przerwy – powiedział.
– Najwięcej przerwy mieli ci, którzy teraz są w Spale. W poprzednich sezonach podobnie było chociażby z Grześkiem Łomaczem czy Mateuszem Bieńkiem, kiedy ich zespół nie zagrał w play-off. Jeśli LUK Lublin zakończy sezon, to Mikołaj Sawicki czy Kewin Sasak będą mieć tydzień wolnego. Jeśli oczywiście będą zdrowi. Podobnie z Jankiem Firlejem czy Arturem Szalpukiem. Wiem, że tydzień to nie zbyt długo, ale ten okres odpoczynku też nie może być zbyt długi, bo potem potrzeba o wiele więcej czasu, żeby wrócić na swój poziom – tłumaczył trener biało-czerwonych.
Kto największym rywalem?
Nie tylko reprezentacja Polski po ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich przejdzie zmiany. Sporo nowych twarzy będzie chociażby w kadrze USA czy Słowenii. To oznacza, że i siły w najważniejszej imprezie tego sezonu mogą rozłożyć się inaczej. – Wiem, że oni będą grali z Christensonem i Shojim. To nie będzie ten sam poziom, który był wcześniej, ale podobnie jest ze Słowenią. Martwię się jednak tylko o to, jak my będziemy grali. Wiem, że Włochy będą miały mocną kadrę. Najmocniejsza będzie Francja. To jest ta generacja, która nie ma w swoim dorobku mistrzostwa świata – analizował największych rywali reprezentacji Polski Nikola Grbić. Mistrzostwa świata w tym roku odbędą się we wrześniu, a gospodarzem turnieju będą Filipiny.