Rola asystenta w klubie czwartego poziomu rozgrywek nie brzmi prestiżowo, ale takiej podjął się Nikola Grbić. Selekcjoner reprezentacji Polski pomaga w zespole 15-letniego syna, ale zamierza też wykorzystać to doświadczenie w pracy z debiutantami w kadrze. – U młodych siatkarzy jest wiele rozpraszaczy. Zwykle po pięciu minutach zapominają, co im powiedziałeś – mówi Sport.pl Serb.
Nikola Grbić przyznał, że trzy razy w tygodniu jest na treningach syna Matiji i pomaga w ich prowadzeniu. – Tak, jestem asystentem na czwartym poziomie rozgrywkowym we Włoszech. Na wszelki wypadek dodam – pro bono – odpowiadał z uśmiechem. Działalność ta nie narusza oczywiście warunków umowy z PZPS. A sam Grbić uważa, że może mu pomóc.
Matija Grbić ma 15 lat, a jego koledzy z drużyny między 16 a 21. Trener biało-czerwonych dotychczas prowadził wyłącznie seniorskie drużyny rywalizujące na topowym poziomie – czy to w rywalizacji klubowej czy reprezentacyjnej. Praca z zawodnikami, którzy uczą się wciąż siatkówki, to dla niego nowość. – Interesujące jest dla mnie zrozumienie, jak ci młodzi goście, praktycznie jeszcze dzieci, otrzymują informacje. To moje pierwsze podejście, by zyskać tego typu doświadczenie. A dzięki temu zyskuję nową i cenną perspektywę. Bo gdy masz zawodników, którzy są po raz pierwszy w drużynie narodowej, to pewne rzeczy trzeba wziąć pod uwagę – tłumaczy.
Co konkretnie ma na myśli Grbić? Wskazuje na kwestię emocji, mentalności, ale też zrozumienie, jak radzić sobie z krótkim czasem utrzymania koncentracji. I mówi wprost – w przypadku takich graczy pojawia się wiele rozpraszaczy. – Analizuję, co musisz zrobić, by zrozumieli informację, zapamiętali ją, a potem próbowali wykorzystywać podczas gry. Bo zwykle jak im coś powiesz, to zrobią to, ale po pięciu minutach już zapominają. Staram się więc znaleźć sposób interakcji, który trzeba stosować, by umieli wykonać to, o co ich poproszę – opisuje.
Dodaje, że nie ma tu oczywiście intensywności czy presji podobnych jakkolwiek do tego, z czym ma do czynienia w kadrze, czy z czym miał styczność przy prowadzeniu walczącej o najwyższe cele we Włoszech i Europie Perugii. – Naprawdę lubię obecny stan rzeczy, bo mam czas, by trenować z dziećmi, spędzać wartościowy czas z rodziną. Nigdy wcześniej nie miałem takiej okazji. Czerpię z tego radość – przyznaje trener Polaków.
Więcej w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl