– Każdy musi zapracować na miejsce w drużynie, liczy się nie status, liczba meczów rozegranych, nazwisko, ale to jak się prezentuje, tylko to zabierze zawodnika na igrzyska olimpijskie. Nie powołam kogoś za to, że go lubię, albo mu obiecałem, tego nigdy nie robię – powiedział w obszernej rozmowie ze stacją Polsat Sport selekcjoner reprezentacji siatkarzy Nikola Grbić.
IDEALNY ROK 2023, KLUCZEM ZESPÓŁ
W roku 2023 kadra Nikoli Grbica wygrała wszystko, co było możliwe, Ligę Narodów, mistrzostwo Europy i kwalifikację olimpijską. – Gdyby ktoś zapytał mnie przed sezonem…Co myślisz o wygraniu Ligi Narodów, złotym medalu mistrzostw Europy oraz kwalifikacji olimpijskiej? Odpowiedziałbym… Gdzie mam podpisać? Wygranie 29 oficjalnych meczów z 31 to jest naprawdę dobra robota – ocenił selekcjoner Wskazał on klucz do sukcesu. – Myślę, że wszyscy zrozumieli, że tylko razem możemy zwyciężać.
TRUDNY ROK OLIMPIJSKI i CZAS WYBORÓW
Po tak znakomitym sezonie presja z pewnością będzie większa. Przed Nikolą Grbicem trudne decyzje personalne. – Mam nadzieję, że nie, ale przygotowuję się na to, że tak może być. W jednym z ostatnich wywiadów powiedziałem, że nie ma zawodników, którzy już są na igrzyskach. Nie chcę popełnić błędów takich, jak niektórzy trenerzy mówiąc zawodnikowi, że cokolwiek by się nie działo, ty na pewno zagrasz. Mam już oczywiście pewne pomysły. Chcę jednak, aby wszyscy zrozumieli, że to jest Polska Siatkówka, nie nazwiska zawodników ich indywidualne kariery, czy moja kariera. Jeżeli wygramy, wygra polska siatkówka. Jeżeli wszyscy będą pracować w tej perspektywie i myśleć o dobrym samopoczuciu zespołu niezależnie od tego, czy są w nim obecni, czy nie, wtedy będziemy mieli szansę. Zawsze proszę zawodników o to, by starali się nie stawiać własnego ego ponad dobro zespołu. Jeżeli ktoś chce mieć status gwiazdy, albo osoby, której te zasady nie dotyczą, to lepiej by go nie nie było, bo to jest sport zespołowy. Musisz poświęcić swoje umiejętności, czas i energię na to, aby drużyna była najlepsza. To jest coś co chcę kontynuować i coś o co prosiłem drużynę, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Powiedziałem im, że jesteśmy razem i pomyślałem, że jeżeli chcemy być mistrzami olimpijskimi, to musimy się zachowywać jako zespół już teraz, a nie czekać do roku igrzysk – podkreślił Nikola Grbić. – To może być najtrudniejszy turniej olimpijski w historii, ponieważ zakwalifikowały się najsilniejsze zespoły. Wcześniej były dwie drużyny z Azji, dwie z Afryki ponieważ każdy kontynent musiał mieć swoich przedstawicieli. Teraz zagrają najsilniejsze drużyny z rankingu – dodał selekcjoner.
Czym Nikola Grbić będzie się kierował wybierając olimpijską dwunastkę. – Nie powiem, że to co robią zawodnicy w klubie nie jest ważne. Bartosz Bednorz zagrał dobry sezon i ponownie zdobył miejsce w reprezentacji, ale z kolei kadrowicze z Bełchatowa, Leon czy Semeniuk w Perugii też nie mieli dobrego sezonu, a potem w kadrze grali tak, jak grali. Pracuję z tymi chłopakami dwa lata, a z niektórymi dłużej, bo pracowałem z nimi w klubie. Znam ich możliwości i wiem, ile mogą z siebie dać. Sezon reprezentacyjny jest czymś więcej. Gdybym brał tylko pod uwagę sezon klubowy zastanowiłbym się, czy zadzwonić do Bieńka, Semeniuka, Łomacza, Kłosa. Obserwuję ich oczywiście każdego z nich i jeżeli nie zobaczę ich na poziomie, jakiego oczekuję, to już inna sprawa. Każdy musi zapracować na miejsce w drużynie, liczy się nie status, liczba meczów rozegranych, nazwisko, ale to jak się prezentuje, tylko to zabierze zawodnika na igrzyska olimpijskie. Nie powołam kogoś za to, że go lubię, albo mu obiecałem, tego nigdy nie robię – opowiada Nikola Grbić. – Sezon 2023 wykorzystałem, by poznać graczy jeszcze lepiej. Bartosz Bednorz w roku 2022 nie był dużo z zespołem z powodów zdrowotnych, Leon i Huber np. dołączyli dopiero teraz, wcześniej ich nie było z powodu kontuzji i operacji. Musiałem zrozumieć, kto może wrócić nawet jeśli ma problemy, jak zawodnicy radzą sobie gdy rozpoczynają mecz, a jak wchodząc z ławki, dlatego było tak dużo zmian. Wszyscy dobrze zareagowali, Staram się robić wszystko, co najlepsze dla zespołu, więc jeśli nie zaczyna się meczu w szóstce, to nie oznacza, że nie mam do gracza zaufania i że nie będzie potrzebny. Może się przydać tylko na dwie akcje, ale jeżeli potrzebuję gracza do dwóch akcji, to musi być gotowi. Kadrowicze nie stawiają ego na pierwszym planie. Dobrze, że mam zwycięstwa, bo to potwierdziło, że to co robimy, to jest właśnie to, czego chcę. Musimy być jednak gotowi na następny sezon. – dodał.
NAJWIĘKSZA OBAWA
Trener Biało-Czerwonych przyznał, że jest rzecz, której się bardzo obawia. – Kontuzje. To jest to, czym naprawdę jestem przejęty. Mieliśmy pięć miesięcy grania i wszyscy byli bardzo wyczerpani zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Ja podobnie. Czułem się jak zombie. Chłopaki musieli wrócić do klubów, trenować po dwa razy dziennie. Kontuzje już się dzieją i to nie tylko w Polsce, włoski atakujący Romano ma naderwany mięsień brzucha na długości 6 cm, to jest minimum dwa i pół miesiąca przerwy. Wilfredo Leon ma problem z kolanem, inni gracze również narzekają na urazy. Wiem, że te kontuzje będą się nadal zdarzały, mam tylko nadzieję, że to wszystko nie będzie tak ciężkie i niebezpieczne. Potrzebujemy około trzech, czterech tygodni regeneracji, a ponieważ nie mamy na nią czasu dlatego tak jest – mówi. – Ogromnie ważne jest to, że mamy już kwalifikację olimpijską, dzięki czemu będę mógł dać odpocząć zawodnikom grającym cały czas, występują w europejskich pucharach i mają problemy zdrowotne. Będą mieli czas na wyleczenie i przygotowanie się do igrzysk olimpijskich. Mam nadzieję, że zawodnicy będą zdrowi i wtedy postaramy się przygotować jak najlepiej. Nasz plan jest bardzo podobny do tych, jakie mieliśmy przez dwa poprzednie lata. Ligę Narodów zaczniemy z siatkarzami, którzy grali mniej, szansę dostanie też kilku młodych zawodników. Damy odpoczynek tym, którzy grali cały czas i w kadrze i w klubie. Nie wiem jak skończy się ten sezon ligowy , ale chcę by po nim zawodnicy mieli wystarczająco dużo czasu, aby zregenerować siły i przygotować się do igrzysk olimpijskich – dodał Nikola Grbić.
DOWÓDCA GRBIC
Reprezentacja Polski słynie z ogromnej waleczności. – Staram się być tym głównym wojownikiem i mam nadzieję, że jestem. Mam nadzieję, że mam zaufanie sztabu i zawodników, słucham ich, nie jestem despotą. Ja jako trener wszystko organizuję, przekazuję zadania sztabowi i zawodnikom. Biorę odpowiedzialność za każdą podjętą decyzję i staram, się robić wszystko, co w mojej mocy, aby wszyscy jasno wiedzieli czego oczekuję i dlaczego robimy to, co robimy. Myślę, że zdobyłem ich zaufanie. Ja i moi współpracownicy wszystko robimy dla dobra zawodników, chcemy by byli najlepsi wtedy, kiedy jest to potrzebne. Jeżeli powiem im coś w przerwie np. nie serwuj tam, spróbuj tu i widzę, że serwują asa, to mam informację zwrotną że mnie słuchają i wierzą, że to co mówię jest dla nich najlepsze i to czyni mnie liderem.
źródło: inf. własna, Polsat Sport