– Wydaje mi się to normalne, że reakcja graczy po złym występie była mocna. Zobaczyliśmy zupełnie nowy zespół, inną energię i koncentrację – powiedział w rozmowie z Markiem Żochowskim z Super Expressu trener reprezentacji Polski, Nikola Grbić po wygranej z Włochami.
Na koniec zmagań w Rotterdamie siatkarze reprezentacji Polski pokonali w czterech setach Włochów. Tym zwycięstwem zmazali plamę po słabym meczu dzień wcześniej i porażce z Amerykanami.
– Przypomniał mi się ubiegłoroczny turniej finałowy w Bolonii, kiedy ulegliśmy gładko Amerykanom w półfinale, a potem w meczu o trzecie miejsce pokonaliśmy Włochów. Zagraliśmy wtedy o wiele lepiej w drugim meczu. Wydaje mi się to normalne, że reakcja graczy po złym występie była mocna. Zobaczyliśmy zupełnie nowy zespół, inną energię i koncentrację. Obrona też była na zupełnie innym poziomie więc i rezultat okazał się korzystniejszy – przyznał szkoleniowiec wicemistrzów świata Nikola Grbić.
Nie robił on tragedii z porażki z Amerykanami, tym bardziej, że na obecnym etapie Ligi Narodów mocno rotuje składem. – Musimy zdawać sobie sprawę, że pojawią się trudności i umieć na nie reagować. Tu jeszcze dochodziła kwestia grania dzień po dniu z potentatami. Takie sytuacje będą się zdarzać w wielkich turniejach. O złym meczu należy możliwie szybko zapomnieć i skupić się na każdym pojedynczym punkcie w kolejnej potyczce – dodał trener polskich siatkarzy.
Wciąż trwa rywalizacja o miejsce w składzie na poszczególnych pozycjach. Największa konkurencja jest na przyjęciu, a w Rotterdamie szansę gry dostali na nim między innymi Wilfredo Leon i Bartosz Bednorz. – Obaj wyglądali dobrze. Bednorz z pewnością lepiej niż w ubiegłym roku. Leon krok po kroku wraca do formy, z której pamiętam go grającego pod moim kierunkiem w Perugii. Jeszcze potrzebuje czasu, by się zaadaptować, szczególnie mam na myśli współpracę z rozgrywającymi. Zwłaszcza że na Filipinach będzie nowy gracz na tej pozycji. Trzeba czasu i cierpliwości, by znaleźć dobre wyczucie pomiędzy zawodnikami. Nawet jeśli czasem to gdzieś ucieka, trzeba wiedzieć jak zareagować i jak się uczyć na błędach – podkreślił serbski szkoleniowiec.
Kolejny turniej biało-czerwoni rozegrają na Filipinach, gdzie mają już polecieć w optymalnym składzie, czyli między innymi z Marcinem Januszem czy Aleksandrem Śliwką. Ograniczone zostanie zatem testowanie zawodników. – Chciałem dać szansę niemal wszystkim powołanym zawodnikom. Po drugie, miało to na celu danie więcej czasu na odpoczynek tym mocniej obciążonym lub mającym problemy zdrowotne. Nie powiem, że to było wymuszone, ale taka musiała być organizacja naszej pracy. Na trzecim turnieju na Filipinach skończy się dokonywanie wielkiej liczby zmian – zakończył Nikola Grbić.
źródło: inf. własna, Super Express