Polscy siatkarze w czwartek polecą na Filipiny na ostatni turniej rundy interkontynentalnej Ligi Narodów. Po ostatniej porażce z USA w Rotterdamie kibice mogli mieć powody do niepokoju. — Lepiej być trochę zaniepokojonym, bo zbytnia pewność siebie może się okazać zgubna — powiedział Nikola Grbić w rozmowie z Edytą Kowalczyk z Przeglądu Sportowego.
Reprezentacja Polski po krótkim odpoczynku wyleci do Filipin na kolejny turniej Ligi Narodów. – Przylecieliśmy w poniedziałek, dzień później mieliśmy wolne, a ja wybrałem się do Serbii, by spędzić trochę czasu z rodziną. Na środę zaplanowaliśmy już dwa treningi w Spale i dzień później lecimy na Filipiny. Chcemy też jak najlepiej zaaklimatyzować się przed turniejem i pokonać jet lag, zanim zaczną się mecze – powiedział trener biało-czerwonych.
Polacy przegrali mecz ze Stanami Zjednoczonymi 0:3, w kolejny, spotkaniu pokonali aktualnych mistrzów świata Włochów 3:1.– To była ich reakcja na wcześniejszą porażkę z USA. Po tamtym spotkaniu mieliśmy standardową rozmowę w swoim gronie, a taka sportowa złość jest naturalna. Gdy przegrywasz 0:3 w taki sposób, jak my z Amerykanami, chcesz wrócić, by pokazać, że nie taki jest poziom naszej siatkówki. Dzięki temu pokonaliśmy Włochów. W przyszłości czeka nas wiele sytuacji na turniejach, gdzie będziemy grać mecze po dwa, trzy dni z rzędu przeciwko mocnym rywalom, w decydującej fazie rozgrywek. Albo kiedy będziemy już odczuwać ogromne zmęczenie, jak rok temu w finale mistrzostw świata. Musimy być gotowi na takie mecze, presję i jakość ze strony rywala, by umieć to wszystko przejść –dodał selekcjoner.
W reprezentacji trwa sprawdzanie różnych systemów oraz wariantów gry. Nikola Grbić uważa, że forma zespołu z każdym dniem powinna pójść w górę. Poza tym trener dał pograć wielu zawodnikom. – Byliśmy przygotowani na tę sytuację, bo wiedzieliśmy, że część Ligi Narodów nie będzie rozgrywana w optymalnym zestawieniu. Jednak niezależnie od tego, czy ktoś gra, czy też nie, to jego forma cały czas rośnie, pozostając w treningu. Wiadomo, że zawodnicy będą potrzebować czasu, by odzyskać rytm i czucie piłki, ale już na turnieju na Filipinach zobaczymy skład, z którego każdy zawodnik ma za sobą co najmniej trzy tygodnie pracy na zgrupowaniu. Do tego ci, którzy już grali, dokładają zdobyte już doświadczenie w dotychczasowych występach – każdy nauczył się czegoś o zespole, o grze, rywalach czy trudnościach, jakie można napotkać. W porównaniu do zeszłorocznej Ligi Narodów, na tym samym etapie, po dwóch turniejach, mamy na koncie tylko jedną porażkę więcej. Jakość będzie się podnosić i myślę, że w Azji zaprezentujemy się jeszcze lepiej niż w Rotterdamie. Nadal czekają na nas mocni rywale – stwierdził Nikola Grbić.
Do reprezentacji powrócą zawodnicy, którzy grali w finale Ligi Mistrzów. – Do składu wrócą Mateusz Bieniek i Karol Kłos oraz Kamil Semeniuk, którzy grali w Nagoi. Pierwszy raz dołączą pozostali finaliści Ligi Mistrzów – Jakub Popiwczak, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka czy Marcin Janusz. Przed turniejem finałowym w Gdańsku można spodziewać się zmian, ale będzie chodzić maksymalnie o jednego lub dwóch zawodników – zakończył trener polskiej kadry.
źródło: przegladsportowy.onet.pl