Bez Pawła Zatorskiego do drugiego półfinałowego starcia przystąpili siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Ekipa z Opolszczyzny przegrała z PGE Skrą Bełchatów 1:3 i o awansie do finału zadecyduje dopiero trzecie spotkanie. – Rywale zagrali najlepszy mecz z nami w tym sezonie, zwłaszcza w obronie. Podbijali wiele piłek, ryzykowali w polu zagrywki, jak się tego spodziewaliśmy. To był jedyny sposób, w jaki należało podejść do tego spotkania, zwłaszcza kiedy nasz zespół był bez jednego z najlepszych libero na świecie. Myślę, że zbyt dużo o tym myśleliśmy – powiedział po spotkaniu trener ZAKSY Nikola Grbić.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była faworytem do awansu do półfinału. Kędzierzynianie nie byli jednak w stanie przypieczętować zwycięstwa w półfinale, przegrywając 1:3 z PGE Skrą Bełchatów. Wydaje się, że kluczowa była trzecia partia, w której ZAKSA nie wykorzystała swojego prowadzenie w końcówce. – Na pewno trzeba przeanalizować to spotkanie. Myślę, że sytuacja z trzeciego seta, jej końcówka, w której wszystko mieliśmy w swoich rękach, nie powinna nam się przydarzyć – podsumował Kamil Semeniuk. – Czasem jednak się takie rzeczy zdarzają i powoduje podłamanie zespołu psychicznie. Nas może trochę właśnie z tej równowagi wytrąciło. Walczyliśmy do samego końca i już w tej ostatniej partii drużyna z Bełchatowa odjechała nam na parę punktów i kontrolowała przebieg tego seta, wygrywając to spotkanie – podkreślił przyjmujący zespołu z Opolszczyzny.
O wyniku tej półfinałowej rywalizacji zadecyduje więc trzeci mecz. – Jestem jednak optymistycznie nastawiony do tego, że wrócimy do Kędzierzyna-Koźla i w naszej hali pokażemy, kto ma wejść do tego finału – zapowiedział Kamil Semeniuk.
ZAKSA przegrała dwie wyrównane końcówki, w pierwszym i trzecim secie. – Było wiele kluczowych momentów. Mieliśmy swoje szanse w pierwszym secie, mieliśmy szanse również w trzecim, w którym cały czas byliśmy na prowadzeniu. Nie byliśmy w stanie skończyć prostych piłek i dlatego przegraliśmy. Może to był ten cios, z którym nie potrafiliśmy sobie poradzić – ocenił grę swoich podopiecznych trener Nikola Grbić.
Serb podkreślił świetną dyspozycję rywali, ale zdawał sobie sprawę, że i jego zespół nie zaprezentował tego, co ma w zwyczaju. – Oczywiście, moje gratulacje dla PGE Skry, bo zagrali najlepszy mecz z nami w tym sezonie, zwłaszcza w obronie. Podbijali wiele piłek, ryzykowali w polu zagrywki, jak się tego spodziewaliśmy. To był jedyny sposób, w jaki należało podejść do tego spotkania, zwłaszcza kiedy nasz zespół był bez jednego z najlepszych libero na świecie. Myślę, że zbyt dużo o tym myśleliśmy. Byliśmy zbyt zaabsorbowani nieobecnością Pawła Zatorskiego i nie robiliśmy tego, co zwykle – podsumował Nikola Grbić i dodał: – Z jednej strony bełchatowianie zagrali naprawdę dobry mecz i wywierali na nas presje, ale z drugiej mieliśmy wiele okazji, żeby wyjść z trudnych sytuacji i ich nie wykorzystaliśmy. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego lekcję przed następnym spotkaniem i zaprezentujemy się najlepiej jak umiemy, robiąc te same rzeczy, które robimy regularnie – skwitował serbski szkoleniowiec. Ostatnie spotkanie półfinałowe odbędzie się w najbliższą niedzielę w Kędzierzynie-Koźlu.
źródło: opr. własne, ZAKSA TV