Reprezentacja Polski zakończyła fazę zasadniczą Ligi Narodów z dziesięcioma zwycięstwami. W ostatniej kolejce pokonała 3:1 Słowenię. Trener Nikola Grbić nadal nie zamierza jednak ogłaszać kadry na turniej finałowy w Bolonii. – Ten turniej sprawił, że moje decyzje są znacznie trudniejsze – przyznaje Serb. I żartuje, że zdradzi listę nazwisk dopiero tuż przed wejściem na pokład samolotu do Włoch.
Polscy siatkarze zaczęli turniej w gdańskiej Ergo Arenie od porażki 2:3 z Iranem, ale potem było znacznie lepiej. W niedzielę pokonali 3:1 Słowenię. To dla nich rywal niewygodny, który napsuł im w ostatnich latach sporo krwi.
I choć przed spotkaniem biało-czerwoni odżegnywali się od słów o rewanżu za przegrany półfinał ostatnich mistrzostw Europy, Grbić zdradza, że w szatni panowało poruszenie. – Dla mnie to było zwyczajne spotkanie. Ale tuż przed jego rozpoczęciem zrozumiałem, że dla moich siatkarzy tak nie jest. Dlatego, że to była Słowenia, był efekt “wow” – opisuje serbski trener.
Takie nastawienie udało się przekuć w kolejne zwycięstwo. Efektem jest drugie miejsce na koniec fazy zasadniczej. Nikola Grbić cieszy się jednak przede wszystkim z tego, że lepiej poznał swoich zawodników. – To był dobry turniej, dostałem sporo informacji na temat wszystkich zawodników. Teraz musimy przeanalizować wszystkie trzy turnieje Ligi Narodów. Mamy dużo więcej danych niż na początku. Ważne było, by dać z siebie wszystko, na co nas w tym momencie stać. Dzięki temu mogliśmy wygrać. To był nasz ostatni mecz przed turniejem w Bolonii i chciałem wypróbować zawodników w takich rolach, w jakich będą tam wykorzystywani – podkreśla.
Serbski szkoleniowiec mówi, kiedy poznamy skład na finały. – Tuż przed wejściem na pokład samolotu? Dokładnie, wtedy to zrobimy! Oczywiście to żart. Potrzebuję czasu, by wszystko podsumować, obejrzeć statystyki, wideo. Jeśli teraz podam nazwiska 14 chłopaków, trzech spuści z tonu i pomyśli, że ma wolne – tłumaczy Serb.
*cały artykuł Damiana Gołąba w serwisie Interia.pl
źródło: interia.pl