– Chciałabym pogratulować dziewczynom z Opola wygranego meczu. Myślę, że dziś trochę przyjęcie nam siadło i to był kluczowy element. Kiedy było przyjęcie, mądrze grałyśmy w ataku, a Jula i Karina dobrze rozgrywały ten mecz na siatce. Jak uciekło przyjęcie, byłyśmy zmuszone grać na wysokiej piłce i trudno nam było kończyć ataki – powiedziała po przegranym tie-breaku z UNI Opole środkowa BKS- BOSTIK Bielsko-Biała Nikola Abramajtys.
Zawodniczka rzadko w tym sezonie grała w dłuższym wymiarze, a sama podkreśla, że minuty na boisku z pewnością przełożą się na późniejszą grę. – Bardzo się cieszę, że dostałam szansę od trenera. Co do mojej gry mam mieszane uczucia. Jeśli będę dostawała coraz więcej szans na granie, to z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Siatkarka przyznała, że drużyna przechodziła teraz trudny okres, ale nie tłumaczy tym przegranego meczu przeciwko opolankom. – Miałyśmy trudniejszy okres chorobowy. Musiałyśmy też dołożyć trochę na siłowni, naładować baterię na play-off, bo później nie będzie już na to czasu. Było zmęczenie, ale nie możemy na nie zwalać porażki.
Radości z wygranej nie kryła libero UNI Opole Adriana Adamek. Co prawda było to pyrrusowe zwycięstwo, bo strata jednego punktu definitywnie zamknęła drogę UNI do play-off, ale siatkarka starała się wyciągnąć pozytywy z tej sytuacji. – W zeszłym sezonie przyjechałyśmy walczyć o siódme miejsce i też udało się wygrać z BKS-em. Dla mnie personalnie to też fajny powrót. Miałam krótki epizod w drużynie z Bielska, ale bardzo pozytywnie go wspominam, bo klub pomógł mi, kiedy byłam w potrzebie. Wydaje się, że zadecydowały niuanse. To był bardzo trudny mecz. Kto mocniej zagrywał, ten miał później łatwiej. Teraz na pewno potrzebujemy chwili żeby odetchnąć. Drużyna z Bielska też. Nie poddajemy się i będziemy walczyć do końca. Mamy niedosyt, bo pokazałyśmy kilka razy, że potrafimy walczyć z naprawdę dobrymi zespołami. Takie sezony na pewno uczą i będziemy wyciągać wnioski.
źródło: BKS Bielsko-Biała - YouTube, inf. własna