Strona główna » Wielki świat, ogromne kontrasty. Polak szczerze o życiu w krajach arabskich

Wielki świat, ogromne kontrasty. Polak szczerze o życiu w krajach arabskich

sport.tvp.pl

fot. PressFocus

– To zupełnie inny świat. Ludzie tu mają inny system wartości niż Europejczycy. Otoczka, cały kraj i jego przepych na początku mnie przytłaczały – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport Nikodem Wolański, który obecnie występuje w Ajman Sports Club w Zjednoczonych Emiratach. Arabskich,

Zagraniczne wojaże

Nikodem Wolański po raz ostatni w Polsce grał w 2021 roku, będąc zawodnikiem Indykpolu AZS-u Olsztyn. Od kilku lat obiera zagraniczne i często nieoczywiste siatkarsko kierunki. Obecnie występuje w Ajman Sports Club w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale na swoim koncie ma również grę w Katarze (Al Wakrah SC, Al Arabi Ad-Dauha), w belgijskim Noliko Maaseik, estońskim Saaremaa VK czy szwajcarskim TV Schoenenwerd. – Kiedy pojawiła się pierwsza oferta z Belgii, bardzo chciałem z niej skorzystać. Może to wynikało również z tego, że w PlusLidze mi nie szło. Przez trzy lata zagrałem może ze cztery mecze w podstawowym składzie, reszta to były jakieś ogony. Widziałem, że to nie idzie w stronę, którą chcę, by szło. Być może moja chęć wyjeżdżania wynikała również z tego, że moja rodzina, zaczynając od babci, przechodząc przez tatę i teraz siostrę, mieszkała lub mieszka za granicą. Cieszy mnie poznawanie nowych krajów i kultur, nie mam żadnych barier adaptacyjnych – powiedział Nikodem Wolański.

Według niego największe różnice widoczne były w Katarze. – W Al Wakrah spędziłem dwa sezony i to chyba było najbardziej egzotyczne miejsce. Belgia, Estonia czy Szwajcaria to inne ligi niż polska, ale jednocześnie wciąż europejskie kraje. Kulturowo jesteśmy więc w pewien sposób zbliżeni. Tutaj to zupełnie inny świat. Ludzie tu mają inny system wartości niż Europejczycy. Otoczka, cały kraj i jego przepych na początku mnie przytłaczały – stwierdził polski rozgrywający. 

Kraj kontrastów

Nie ukrywa on, że w Katarze żyją otwarci ludzie, ale jednocześnie zaznacza, że jest to kraj kontrastów. – Poznałem bardzo otwartych muzułmanów, z którymi nie miałem wcześniej nigdy do czynienia. Po dwóch latach, które spędziłem w katarskim klubie, byli dla mnie jak rodzina. Oni „otworzyli” mnie na swój świat. Potrafiliśmy w weekend po sobotnim meczu jechać na plażę czy pustynię, rozbić obozowisko i z jednego talerza jeść baraninę. Katar to jednak kraj kontrastów. Chwilę później wjeżdżaliśmy do centrum Dohy, a tam czekał na nas przepych i wysokie wieżowce, które wieczorami robiły wrażenie. Siadaliśmy na wzgórzu, z którego było widać całą panoramę miasta, i nie mogliśmy się napatrzeć na to, co człowiek stworzył własnymi rękami – opowiedział zawodnik. 

Naturalizowanie sposobem na rozwój

W Katarze czy ZEA nie ma aż tak dużego potencjału siatkarskiego, by kraje te mogły przebić się do szerokiej światowej czołówki. Stąd też podejmują wysiłki związane z naturalizowaniem zawodników z innych krajów, by oni później stanowili zarówno o poziomie lokalnych rozgrywek, jak i reprezentacji obu krajów. Liga katarska jest dużo lepszą ligą od ligi emirackiej. Pościągano młodych chłopaków, Brazylijczyków, Serbów i zawodników z Afryki. Dano im sportowe „paszporty”. Tym samym mogli grać jako siatkarze lokalni i nadal mogą, przez co bardzo podnoszą poziom ligi. Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzorem Kataru ściąga się młodych chłopaków z Afryki i szuka się wśród nich talentów do „znaturalizowania”. Z tego, co wiem, chcą też dołączyć do europejskich rozgrywek, ale najpierw mają przyłączyć się do jakiejś federacji europejskiej – zaznaczył Wolański.  

Spore pieniądze

Polski rozgrywający nie ukrywa, że gra w ligach zagranicznych wiąże się nie tylko z możliwością poznawania innych kultur, ale również kluby z Kataru czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich oferują zawodnikom atrakcyjne warunki finansowe. – Gdybym miał wrócić do Polski, prawdopodobnie byłbym zawodnikiem pierwszoligowym. Może załapałbym się na ławkę w drużynach, które walczą o utrzymanie w PlusLidze, ale wtedy na pewno nie dostałbym takich pieniędzy, jakie dostaję tutaj. Do tego jeszcze dochodzą koszty mieszkania, samochód… W ZEA to wszystko otrzymuję od klubu, więc na pewno w aspekcie finansowym wyciskam 130-150 procent – zakończył Nikodem Wolański.

PlusLiga