Mimo że Turczynki były jednymi z kandydatek do medalu w Paryżu, to olimpijskie zmagania zakończyły poza podium. W takiej sytuacji niepewna jest kadrowa przyszłość ich szkoleniowca, Daniele Santarelliego.
Imponujący start
Od 2023 roku trenerem Turczynek jest Daniele Santarelli, który na ławce trenerskiej zastąpił Giovanniego Guidettiego. Okazało się, że taki ruch był strzałem w dziesiątkę. Już w pierwszym roku pracy włoski trener poprowadził Turczynki do wygrania Ligi Narodów, zdobycia mistrzostwa Europy oraz w cuglach wywalczył z nimi olimpijską kwalifikację.
Bez sukcesu
Jednak w 2024 roku coś zacięło się w dobrze funkcjonującej maszynce. W Lidze Narodów siatkarki znad Bosforu nie powtórzyły sukcesu. Wprawdzie znalazły się w turnieju finałowym w Bangkoku, ale już w ćwierćfinale zostały zatrzymane przez Polki, przegrywając z nimi po tie-breaku.
Mimo wszystko w Paryżu Turczynki miały duże aspiracje, ale okazało się, że kosmiczna gra Melissy Vargas to za mało na medal. Turecka atakująca uratowała je w ćwierćfinałowej potyczce z Chinkami, w której zdobyła aż 42 punkty, ale w półfinale nie sprostały Włoszkom, a w meczu o brązowy medal okazały się słabsze od Brazylijek.
Czy Santarelli zachowa stanowisko?
Oznacza to, że podopieczne Daniele Santarelliego rok 2024 zakończyły bez medalu, a to rodzi pytania o jego dalszą przyszłość na ławce trenerskiej Turczynek. Włoch podpisał kontrakt z turecką federacją na 2 lata z opcją przedłużenia na kolejne 4. Czy zatem tureccy działacze wykażą się cierpliwością i pozwolą mu dalej pracować, czy też słabszy występ w igrzyskach olimpijskich spowoduje, że postawią na nowego szkoleniowca? Pewnie rozstrzygnie się to w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Zobacz również
Santarelli: Nie byliśmy gotowi na zdobycie medalu
źródło: inf. własna