Olbrzymie kłopoty ma podobno Skra Bełchatów. Finansowe problemy zasłużonego klubu są tak poważne, że grozi mu nawet wycofanie z rozgrywek. — Skra spadła na listę klubów, z którymi żaden poważny zawodnik się w tym momencie nie zwiąże — stwierdził na kanale „Prawda Siatki” Wojciech Drzyzga.
Czarne chmury nad PGE Skrą Bełchatów. Klub fatalnie radził sobie na boisku, a ponadto źle dzieje się również wewnątrz klubu, a na światło dzienne wychodzą coraz nowsze fakty. — Kochamy siatkówkę i ona sprawia nam przyjemność, ale jest to również nasza praca. Mamy rodziny na utrzymaniu, kredyty, leasingi samochodowe, więc nie jest łatwo, kiedy nie dostaje się wynagrodzenia — wyjawił niedawno Mateusz Bieniek w rozmowie z TVP Sport.
To jednak nie wszystko. Problemy bełchatowskiego klubu są na tyle poważne, że zdaniem ekspertów Skrze grozi nawet wycofanie się z rozgrywek. — Ja to odbieram w ten sposób, że taka plotka idzie w Polskę, by później łatwiej rozmawiać z agentami na temat rozwiązania umów — stwierdził Jakub Bednaruk na kanale „Prawda Siatki” o informacjach dotyczących tego, że Skra mogłaby rozpocząć sezon w Tauron 1. Lidze. Inaczej sprawę postrzega natomiast Wojciech Drzyzga, który wprost mówi o katastrofalnej sytuacji. — Skra spadła na listę klubów, z którymi żaden poważny zawodnik się w tym momencie nie zwiąże — nie ukrywał.
Do niedawna wydawało się, że w Bełchatowie zostaną Grzegorz Łomacz, Lukas Vasina i Kacper Piechocki, ale z siatkarskiego środowiska dochodzą do nas informacje, że rozgrywający wicemistrzów świata szuka nowego klubu, a Czech chce rozwiązać kontrakt.
Nowy skład prawdopodobnie będzie złożony z młodych, niedoświadczonych zawodników, którzy mieli uczyć się przy lepszych siatkarzach. Zimą podpisano kontrakt z urodzonym w 2001 roku Przemysławem Kupką. Jeżeli zagra w Skrze to będzie jego pierwszy sezon w PlusLidze, a w Tauron 1. Lidze nie zawsze miał pewne miejsce w szóstce. Możliwe, że parę środkowych stworzą Bartłomiej Lemański i Mateusz Nowak. Wszystko wskazuje na to, że fani muszą pogodzić się z tym, że gwiazd w składzie bełchatowian nie zobaczą.
Trwają poszukiwania siatkarzy, ale od ludzi związanych ze sponsorem technicznym można usłyszeć, że Skra przystąpi do rozgrywek ekstraklasy z jednym z najmniejszych, jeżeli nie najmniejszym budżetem w lidze. Mówi się o trzech milionach złotych. To tyle, ile w tym sezonie miał BBTS Bielsko-Biała, który spadł z ekstraklasy. Wiele wskazuje na to, że jeden z najbardziej zasłużonych zespołów dla polskiej siatkówki czekają chude lata. Być może Skrze uda się wypromować kilku młodych zawodników, ale kibice muszą zapomnieć o medalach. W przyszłym sezonie celem będzie utrzymanie w ekstraklasie.
PGE Skra Bełchatów w latach 2005-2018 aż dziewięciokrotnie zostawała mistrzem Polski. 11 lat temu zagrała w finale Ligi Mistrzów. Obecnie przyszłość klubu jest jednak bardzo niepewna.
źródło: lodzkisport.pl, Polsat Sport, przegladsportowy.onet.pl