– Mam bardzo duże ambicje związane z przyjściem do Lublina, tym razem chciałbym utrzymać się w Polsce dłużej niż poprzednim razem, bo zależy mi na grze na wysokim poziomie. To był jeden z głównych powodów, dla których chciałem wrócić – powiedział Neven Majstorović, który po czterech latach ponownie zagra w Polsce. Dołączy do pierwszoligowej LUK Politechniki Lublin, z którą będzie chciał awansować do PlusLigi.
Informacja o twoim przyjściu do LUK Politechniki Lublin była przez wielu określona jako „transferowa bomba”. Jak się czujesz z faktem, że wywołałeś takie zainteresowanie?
Neven Majstorović: – To bardzo miłe, że ludzie w Polsce tak zareagowali na ten transfer. To oznacza, że nie zapomnieli o mnie przez te cztery lata, odkąd grałem w Radomiu. Jestem niezwykle podekscytowany faktem, że mogę wrócić do Polski. Mam nadzieję, że dołożę swoją cegiełkę do obiecującego projektu, jaki bez wątpienia tworzy się w Lublinie.
Trzeba jasno powiedzieć, że niezbyt często się zdarza, by aktualny mistrz Europy zdecydował się na grę na zapleczu ekstraklasy. Co skłoniło cię do zaakceptowania propozycji LUK Politechniki Lublin?
– Zdecydowałem się przyjąć ofertę z Lublina, ponieważ bardzo podoba mi się koncepcja stworzenia silnej drużyny, która chce powalczyć o awans do ekstraklasy, tak samo było zresztą jak przechodziłem z Radomia do francuskiego Rennes Volley. Udało się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej z Rennes Volley, mam nadzieję, że przyczynię się do tego samego w Lublinie. Wiem, że niezbyt często się zdarza, że mistrz Europy gra na zapleczu, ale traktuję to jako ciekawe wyzwanie. Mam nadzieję, że po sezonie będę mógł powiedzieć, że to była świetna decyzja.
Jako mistrz Europy będziesz z pewnością jednym z bardziej doświadczonych graczy w ekipie LUK Politechniki Lublin. Myślisz, że szkoleniowiec widzi cię w roli lidera?
– Szczerze mówiąc, to jeszcze nie rozmawiałem z trenerem. Oczywiście jestem gotowy być liderem, o ile szkoleniowiec w ogóle widzi mnie w takiej roli. W drużynie na pewno będzie wielu doświadczonych zawodników, dlatego nie jest istotne, kto tak naprawdę będzie tym liderem. Ważniejsze jest to, żebyśmy stworzyli prawdziwą drużynę, zdolną do walki o najwyższe cele.
Możesz już cokolwiek powiedzieć o nowej drużynie?
– Na chwilę obecną nie wiem zbyt wiele. Oczywiście słyszałem jakieś plotki, kto może dołączyć. Plany są, by zespół był mocny, będziemy walczyć o to, by pokazać się z jak najlepszej strony. Naszym celem jest bez wątpienia awans, ale już teraz wiem, że nie będzie o to łatwo. Na pewno Visła Bydgoszcz będzie chciała powrócić do PlusLigi, jednak mam nadzieję, że dzięki naszemu zaangażowaniu na treningach i dobrej atmosferze w drużynie to my będziemy się cieszyć.
Miałeś jakiekolwiek informacje o TAURON 1. lidze mężczyzn przed podpisaniem kontraktu?
– Podczas występów w rumuńskim SCMU Craiova grałem razem ze Stanisławem Wawrzyńczykiem. Pytałem go o opinię, stwierdził, że polska I liga jest bardzo mocna. Powiedział mi, że drużyny z czołówki mają w swoim składzie wielu zawodników z ekstraklasową przeszłością i że będę zaskoczony, jak wysoki jest poziom. Tego się spodziewam, już nastawiam się na niezwykle zacięte pojedynki. Cieszę się z tego.
Na jak długo podpisałeś kontrakt z LUK Politechniką Lublin?
– Na razie podpisałem roczny kontrakt, ale oczywiście wszystko zależy od tego, jaki wynik uda nam się osiągnąć. Mam bardzo duże ambicje związane z przyjściem do Lublina, tym razem chciałbym utrzymać się w Polsce dłużej niż poprzednim razem, bo zależy mi na grze na wysokim poziomie. To był jeden z głównych powodów, dla których chciałem wrócić.
Po sezonie spędzonym w Cerrad Czarnych Radom przeniosłeś się do Francji, a później do Rumunii. Co możesz powiedzieć o tych czterech latach?
– Nie da się porównać tych krajów i lig. Czarni byli moim pierwszym zagranicznym klubem, więc z tej perspektywy to również było bardzo duże wyzwanie. Oczywiście poziom PlusLigi jest zdecydowanie wyższy niż we Francji, o Rumunii nie wspominając. Tak jak już powiedziałem wcześniej, jestem niezwykle szczęśliwy, że udało się wrócić do Polski. Mam nadzieję, że po tym sezonie powrócę również do PlusLigi, choć tym razem w barwach Politechniki Lublin. Wiadomo, że poziom lig w Polsce jest wyższy, ponieważ jesteście mistrzami świata. Siatkówka jest jednym z najbardziej popularnych sportów, cieszy się dużym zainteresowaniem kibiców.
Z dnia na dzień wszyscy znaleźli się w zupełnie nowej, nieznanej wcześniej sytuacji. Jak poradziłeś sobie z pandemią?
– To był bardzo trudny dla mnie czas, wszystko się zaczęło, gdy byłem jeszcze w Rumunii. 18 marca wróciłem do Serbii i później musiałem spędzić 28 dni w kwarantannie. Ciężko było przetrwać ten czas bez wychodzenia z domu, ale na szczęście wszystko jest już poza nami. Teraz już powoli na szczęście wracamy do treningów i możemy się przygotowywać do nowego sezonu.
źródło: inf. własna