Płomień Sosnowiec wygrał ważny mecz w Jarosławiu, gra obu drużyn falowała. W końcówce szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechyliły sosnowiczanki. – Nastawiałyśmy się na ciężkie spotkanie. Patrząc na statystyki, to mecz był wyrównany, zagrałyśmy dobrze zagrywką, co potem miało duży wpływ na grę blokiem. No i w końcu udało nam się przełamać końcówkę – powiedziała Natalia Sidor.
Atakująca sosnowiczanek pojawiła się na boisku w drugim i trzecim secie. W czwartym i piątym secie zagrał od początku. W całym spotkaniu siatkarka zdobyła 12 punktów.
– Jestem całkiem zadowolona z mojego występu. Zawsze staram się wykorzystać to, że jestem na boisku i robić wszystko, by pomóc drużynie. Nawet nie chodzi o względy czysto siatkarskie, ale też o budowanie atmosfery – stwierdziła zawodniczka. Podopieczne trenera Krzysztofa Zabielnego odniósł cenne zwycięstwo, punkty zdobyte w Jarosławiu mogą okazać się bezcenne na koniec sezonu. – Drużyna z Jarosławia jest bardzo groźna u siebie na hali, wielokrotnie mogliśmy się o tym przekonać w trakcie ligi, ponieważ wiele zespołów traciło tam punkty. Do meczu podeszłyśmy skoncentrowane i bardzo chciałyśmy wygrać to spotkanie, nie patrząc na przeciwności losu. Dlatego te dwa punkty bardzo nas cieszą – oceniła mecz w Jarosławiu zawodniczka.
Siatkarka liczy na to, że Płomień stać będzie jeszcze na dobre występy. – Robimy wszystko, żeby tak było. Wierzę w to, że jeszcze sprawimy w tym sezonie jakaś niespodziankę. Mamy wspólne cele i chcemy coś fajnego ugrać w tym sezonie. Jeśli chodzi o problemy zdrowotne to taka jest specyfika tego zawodu, że trzeba zacisnąć zęby. Na pewno nie jesteśmy jedyną drużyna, która na tym etapie sezonu zmaga się z kontuzjami. Podczas meczu pomaga też adrenalina i chęć zwycięstwa, dzięki temu czasem się zapomina o bólu. Najgorsze są sobotnie wieczory, gdzie schodzą emocje po meczu i czuć obciążenia całego tygodnia. Dbamy o siebie i robimy wszystko, żeby dobrze wykorzystać czas na regenerację – stwierdziła zawodniczka.
Słabym ogniwem w grze zespołu z Sosnowca są końcówki setów. Niejednokrotnie Płomień przegrywał sety na własne życzenie. – To wszystko siedzi w głowach. Wiadomo czasem zabraknie szczęścia albo przeciwnik naprawdę zaprezentuje niezły fragment gry, ale mimo wszystko uważam że takie końcówki powinniśmy rozgrywać spokojniej, bez zbędnego chaosu i skupić się na dokładności. Na pewno łatwo się mówi, ale my pracujemy nad tym i wierzę w to, że jeszcze parę ważnych końcówek rozegramy na swoją korzyść – zakończyła Natalia Sidor.
źródło: asotraplomiensosnowiec.pl