W ostatnim meczu fazy zasadniczej E.Leclerc Moya Radomka Radom bez straty seta pokonała #VolleyWrocław. – Nie ma meczów o nic, zawsze gra się o dobry wynik, więc nam bardzo zależało, żeby wygrać ten mecz. Mnie zwłaszcza, dlatego że to jest mój były klub, z którym chciałam wygrać w najlepszym stylu, w jakim się dało. Tata przyjechał mnie wspierać, bo to nie jest łatwa sytuacja w tym sezonie, żeby jeszcze grać przeciwko Volleyowi – przyznała po spotkaniu Natalia Murek.
Na zakończenie fazy zasadniczej TAURON Ligi E.Leclerc Moya Radomka Radom podejmowała #VolleyWrocław. Już przed tym spotkaniem było wiadome, że bez względu na wynik sytuacja w tabeli nie ulegnie zmianie. Radomianki pod wodzą nowego szkoleniowca wygrały 3:0.
– Cieszę się, że wygrałyśmy za trzy punkty. Nie był to mecz o miejsce w tabeli, ale był bardzo ważny dla nas, żeby w dobrych nastrojach skończyć rundę zasadniczą, w dobrym nastroju pojechać do Nysy i zacząć play-off. Będziemy walczyć z ŁKS-em, nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że nowy trener poprowadzi nas do zwycięstwa – powiedziała Aleksandra Szczepańska.
Mecz był szczególny dla Natalii Murek, która na początku sezonu reprezentowała #VolleyWrocław, ale w trakcie rozgrywek zdecydowała się przenieść do Radomia. – Nie ma meczów o nic, zawsze gra się o dobry wynik, więc nam bardzo zależało, żeby wygrać ten mecz. Mnie zwłaszcza, dlatego że to jest mój były klub, z którym chciałam wygrać w najlepszym stylu, w jakim się dało. Tata przyjechał mnie wspierać, bo to nie jest łatwa sytuacja w tym sezonie, żeby jeszcze grać przeciwko Volleyowi. Rzeczywiście na trybunach przyniósł szczęście, więc może będzie częściej pojawiał się w Radomiu – powiedziała przyjmująca.
Ze względu na brak dostępności nowej radomskiej hali siatkarki wróciły do gry w obiekcie przy Narutowicza.– Myślę, że ani ja, ani dziewczyny nawet nie odzwyczaiłyśmy się od tej hali, więc nie ma co się przyzwyczajać. Zawsze można wykorzystać tę halę jako ogromny atut, bo ona z tego co wiem, nie jest przyjazna dla tych, co tu przyjeżdżają, zwłaszcza, że też tu przyjeżdżałam i grało się tu ciężko. Cieszę się, że będziemy grać w play-off tu, bo to może być atut, który może nam tylko pomóc – zauważyła Murek. – Złoty sufit nam pomaga, jeden punkt zdobył, bardzo fajnie się tutaj gra – przyznała Szczepańska. – Tutaj jest dobry klimat. Tamta sala też jest bardzo piękna, ale tutaj jednak jest takie ciepełko – dodała.
Zanim dojdzie do fazy play-off w TAURON Lidze radomianki czeka finałowy turniej Pucharu Polski. W Nysie Radomka zmierzy się z Legionovią Legionowo, z którą w tym sezonie dwukrotnie przegrała. – Puchar rządzi się swoimi prawami, dlatego nie zwieszamy głowy, nie boimy się. Będziemy walczyć i mam nadzieję, że wygramy – stwierdziła rozgrywająca. – Myślę, że ta wygrana dała nam kopa. Będziemy walczyć, jedziemy tam z dobrym nastawieniem, zmotywowane. Final Four Pucharu Polski zdarza się tylko raz w roku, myślę, że to wykorzystamy – zapowiedziała Murek.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - Facebook