Miriam Sylla nie dokończyła sezonu Serie A ze swoim klubem Imoco Conegliano. Nie zacznie też treningów, ani nie zagra w tym sezonie ze swoją kadrą narodową Włoch. Wszystko to spowodowane jest obecną sytuacją. Uważa jednak, że może to przynieść korzyść w przyszłości.
Tak jak większość sportowców dookoła świata 25-letnia zawodniczka ma liczne ograniczenia z powodu pandemii koronawirusa. Wcześniej Sylla miała nadzieję, że sezon klubowy dobiegnie końca, a jej ekipa zajmie wysokie miejsce w lidze, a następnie będzie reprezentowała Włochy w Lidze Narodów i igrzyskach olimpijskich w Tokio. Z jej planów jednak nic nie pozostało.
– Ta przerwa może pomóc nam w uzyskaniu stabilności w zespole, gdyż kilka z dziewczyn wraca po kontuzjach – stwierdziła Sylla. – Po roku już wszystkie będziemy dostępne, bardziej doświadczone, a zespół będzie bardziej ze sobą związany – dodała.
Inne światowe zespoły z pewnością nie będą też próżnować. Będą starać się jak najlepiej wykorzystać mniejsze natężenie meczów i turniejów nie tylko do regeneracji, ale i jak najlepszego przygotowania się do przyszłych rozgrywek. – Serbia, Chiny, Rosja, USA, Turcja… Wydaje się, rywalek jest bardzo dużo. W każdym razie musimy pokonać je wszystkie, a poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko – oceniła reprezentantka Włoch.
Igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro jej drużyna nie mogła zapisać do udanych, kończąc je na rozgrywkach grupowych. Od tego momentu mentalność zespołu zmieniła się bardzo. Od tamtego momentu jest niezwykle ważna dla sukcesów, jakie ta reprezentacja odnosi. Jej cele też się zmieniły.
– Kwalifikacja do igrzysk w Rio była dla nas marzeniem. Tam bylibyśmy zadowoleni z czwartego lub piątego miejsca. Tym razem zmierzamy dużo dalej. Zdobyliśmy kwalifikację do Tokio już w pierwszym podejściu i chcemy w tych igrzyskach zajść dużo dalej – stwierdziła Miriam Sylla.
– Byłam bardzo młoda, gdy wywalczyłyśmy kwalifikację. Czułam, że mam cały świat w moich rękach. W Rio de Janeiro zdałam sobie sprawę, że ten świat był dla nas zbyt przytłaczający. Zmierzyłyśmy się z drużynami niezwykle doświadczonymi i zorientowanymi na cel. My nie byłyśmy jeszcze w ogóle gotowe na taki turniej – szczerze przyznała reprezentantka Włoch.
Nieudane igrzyska Włoszki szybko jednak zapomniały, gdyż niedługo później mogły cieszyć się z sukcesów. Zdobyły srebro w mistrzostwach świata. – Nie mogłyśmy zaakceptować tej porażki w Rio, ale byłyśmy bardzo zdeterminowane, by wrócić silniejsze. Dwa lata później dokonałyśmy coś, co było po prostu niemożliwe – powiedziała Sylla.
źródło: FIVB, opr. własne