Włosi do inauguracyjnego spotkania mistrzostw świata przeciwko Kanadzie przystępowali w roli zdecydowanego faworyta. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego już od początku pokazywali, że zamierzają walczyć o medal. Kanada w dwóch pierwszych setach nie miała nic do powiedzenia, emocje mieliśmy dopiero w secie trzecim, gdzie losy wygranej decydowały się bardzo długo. Ostatecznie to Italia mogła cieszyć się z wygranej na przewagi i tym samym zamknięcia spotkania wynikiem 3:0.
Od ataku po bloku w aut Alessandro Michieletto rozpoczął się ostatni pojedynek dnia w Lubljanie. Początek spotkania grany był punkt za punkt. Z czasem inicjatywę przejęli Włosi. Kanadyjczycy popełniali wiele błędów, po ich kolejnej pomyłce o czas poprosił trener Ben Josephson (10:5). Raz za razem kolejne akcje kończył Gianluca Galassi, dobrze funkcjonował włoski blok (13:6). Kanadyjczycy wciąż mieli problemy z wyprowadzeniem skutecznego ataku, dystans powiększał się. Reprezentanci Kanady wciąż nie potrafili wyeliminować ze swojej gry błędów. Mimo wyraźnej przewagi Włosi nie tracili koncentracji, po kontrataku Roberto Russo mieli kolejnej piłki setowe (24:12). Set zakończył się, gdy w aut z pola zagrywkę piłkę posłał Ryley Barnes.
W drugiej odsłonie Włosi kontynuowali skuteczną grę, Kanadyjczykom z trudem przychodziło zdobywanie punktów (5:2). Po asie Simone Giannelliego było już 12:7 dla Włochów. Gdy w kolejnej akcji kontratak skończył Yuri Romano, przerwę wykorzystał trener Josephson. Skutecznie atakował Daniele Lavia. Kanadyjczycy byli jedynie tłem dla rywali, po kolejnych włoskich blokach było już 17:8, drugi raz o czas poprosił kanadyjski szkoleniowiec. Pojedyncze ataki kończył Jackson Howe. Włosi nie ustrzegli się prostych błędów, jednak nie miało to znaczącego wpływu na wynik (22:15). Kolejną dość jednostronną odsłonę zamknął mocnym atakiem z prawego skrzydła Michieletto.
Na początku trzeciego seta Kanadyjczycy starali się walczyć, jednak ponownie skuteczniejsi byli Włosi (7:4). Po obu stronach siatki nie brakowało błędów w polu zagrywki. Po nieudanych zagraniach Włochów na tablicy wyników pojawił się remis (8:8). W kolejnych akcjach trwała gra punkt za punkt. Gdy kontratak wykorzystał Stephen Maar, Kanadyjczycy wyszli na prowadzenie 14:13 i o czas poprosił trener De Giorgi. Podopieczni trenera Josephsona wciąż walczyli, ale mieli problem z powiększeniem swojej przewagi. Nie brakowało przedłużonych wymian, reprezentanci Kanady poprawili grę w obronie (17:17). Sytuacja uległa zmianie dopiero w końcówce, błędy Kanadyjczyków i udany kontratak Lavii pozwoliły Włochom odskoczyć na 23:20, o czas poprosił kanadyjski szkoleniowiec. Serię rywali przerwał Ryan Joseph Sclater. Po ataku Galassiego Włosi mieli piłki meczowe (24:22), ale po kontrataku Sclatera nastąpiła walka na przewagi. W tej części nie brakowało efektownych, przedłużonych akcji. Po kanadyjskiej stronie liderem był Maar. Obie drużyny miały swoje szanse. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali Włosi i to oni po atakach Lavii i Michieletto cieszyli się ze zwycięstwa.
Włochy – Kanada 3:0
(25:13, 25:18, 39:37)
Składy zespołów:
Włochy: Michieletto (12), Giannelli (3), Galassi (11), Lavia (18), Romano (14), Russo (7), Balaso (libero) oraz Sbertoli, Recine
Kanada: Epp, Loepky (3), Sclater (12), Barnes (6), Szwarc (6), Howe (4), Marschall (libero) oraz Hoag, Maar (7), Walsh, Van Berkel (4), Hofer
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy E mistrzostw świata siatkarzy
źródło: inf. własna