Strona główna » Wrócili mocniejsi. Kulisy triumfu MOS Wola Tramwaje Warszawskie w mistrzostwach Polski juniorów

Wrócili mocniejsi. Kulisy triumfu MOS Wola Tramwaje Warszawskie w mistrzostwach Polski juniorów

inf. własna

fot. PZPS Piotr Sumara

– Nasza praca w młodzieżowych ośrodkach polega na tym, aby pomóc zawodnikom w tym, aby dostawali się do kadry młodzieżowej, a także, żeby po wieku juniora nadal mieli możliwość grania w siatkówkę na jeszcze wyższym poziomie – powiedział w rozmowie z naszym serwisem Damian Włoch, trener MOS Wola Tramwaje Warszawskie, triumfatora mistrzostw Polski juniorów.

MOS Wola na tronie

5 lat MOS Wola musiał czekać, aby ponownie znaleźć się na tronie mistrzostw Polski juniorów…

Damian Włoch:Dokładnie. Cieszymy się z tego sukcesu i korzystamy z chwili radości, bo wiadomo, że ona szybko mija.

Na papierze wydawało się, że są od was mocniejsze drużyny. Czy można powiedzieć, że staliście się czarnym koniem tego turnieju?

Ja bym tak tego nie odbierał. Wszyscy półfinaliści oraz jastrzębianie, z którymi wygraliśmy w grupie 3:2, byli mocni. Nie było jednak zdecydowanego faworyta do zdobycia mistrzostwa Polski. Od początku tego sezonu powtarzałem chłopakom, że wszystko jest otwarte i że wszystko będzie od nich zależało. Trafiła nam się ciężka grupa z Treflem i Jastrzębskim Węglem. Zakładałem, że z tymi zespołami stoczymy trudne mecze.

Wrócili mocniejsi

A wygrana właśnie z jastrzębianami była dla was przełomowym punktem tego turnieju?

– Uważam, że tak. Bardzo zależało nam, aby zrewanżować się jastrzębianom za przegraną w grupie w kadetach. Po tamtej porażce powtarzaliśmy sobie, że wrócimy mocniejsi na rozgrywki juniorskie. Udało nam się w nich osiągnąć to, o czym marzyliśmy od początku sezonu.

W półfinale graliście już o pewny medal, ale obrońca tytułu solidnie wam się postawił.

– Dokładnie. To już był półfinał, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że na tym etapie turnieju nie ma słabych zespołów. Słabo zaczęliśmy spotkanie z częstochowianami, ale z biegiem czasu widziałem, że zaczynamy fizycznie wyglądać coraz lepiej. Rywale zaczęli gasnąć, a my kończyliśmy ważne piłki. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo i awansowaliśmy do finału.

Ale finał też zaczęliście słabo.

– Jakoś tak się ten turniej układał, że pierwsze sety nam słabo wychodziły. Ciężko powiedzieć, dlaczego tak było. Może potrzebowaliśmy więcej czasu na to, aby zapoznać się z przeciwnikiem, dostosować się do jego grania. Zarówno w półfinale, jak i w finale w pierwszej partii gubiliśmy te najważniejsze akcje, a wiadomo, że jak przeciwnik ma kilka punktów przewagi, to ciężko się już gra.

A co według pana zadecydowało, że ostatecznie w finale przechyliliście szalę zwycięstwa na swoją stronę?

– Przede wszystkim zespół z Rzeszowa miał w nogach więcej rozegranych setów w trakcie tego turnieju. To na pewno miało duże znaczenie. Istotne było również to, że byliśmy drużyną w tym turnieju. W meczu z jastrzębianami wszedł Wiktor Raczyński i odmienił losy spotkania. W tym samym spotkaniu na parkiecie pojawił się rezerwowy libero, który pokazał się ze świetnej strony i pomógł zespołowi. Szeroki skład miał ogromny wpływ na wynik tego turnieju.

Przepustka do reprezentacji?

Czy to mistrzostwo Polski może chociaż części tych chłopaków otworzyć drogę do młodzieżowej reprezentacji Polski?

– Mam taką nadzieję. Nasza praca w młodzieżowych ośrodkach polega na tym, aby pomóc zawodnikom w tym, aby dostawali się do kadry młodzieżowej, a także, żeby po wieku juniora nadal mieli możliwość grania w siatkówkę na jeszcze wyższym poziomie.

Po mistrzostwach Polski juniorów czeka was jeszcze powrót na drugoligowe parkiety…

– Tak. Mamy jeszcze do rozegrania 3 mecze w II lidze. Bardzo chcemy, aby ten poziom rozgrywkowy pozostał na MOS-ie, żeby kolejne roczniki mogły w II lidze walczyć i się ogrywać. To jest kolejna cegiełka, która przyczyniła się do tego sukcesu. W II lidze bowiem rozegraliśmy bardzo dużo spotkań pod presją ze starszymi zawodnikami. To mogło wpłynąć na to, że w końcówkach wygraliśmy złoty medal mistrzostw Polski juniorów.

A czy w przyszłym sezonie duża grupa tych chłopaków może trafić do I ligi?

– Myślę, że tak. Dzwonią już trenerzy i menedżerowie, ale tymi sprawami w naszym klubie zajmuje się prezes, Krzysztof Felczak. Mam nadzieję, że pomożemy chłopakom dalej się rozwijać i tak ich pokierujemy, aby mogli ogrywać się już w innym klubie niż MOS Wola.

Zobacz również:
Brązowy medal dla Trefla Gdańsk. Radość i niedosyt po mistrzostwach Polski juniorów

PlusLiga