– Nasza praca w młodzieżowych ośrodkach polega na tym, aby pomóc zawodnikom w tym, aby dostawali się do kadry młodzieżowej, a także, żeby po wieku juniora nadal mieli możliwość grania w siatkówkę na jeszcze wyższym poziomie – powiedział w rozmowie z naszym serwisem Damian Włoch, trener MOS Wola Tramwaje Warszawskie, triumfatora mistrzostw Polski juniorów.
MOS Wola na tronie
5 lat MOS Wola musiał czekać, aby ponownie znaleźć się na tronie mistrzostw Polski juniorów…
Damian Włoch: – Dokładnie. Cieszymy się z tego sukcesu i korzystamy z chwili radości, bo wiadomo, że ona szybko mija.
Na papierze wydawało się, że są od was mocniejsze drużyny. Czy można powiedzieć, że staliście się czarnym koniem tego turnieju?
– Ja bym tak tego nie odbierał. Wszyscy półfinaliści oraz jastrzębianie, z którymi wygraliśmy w grupie 3:2, byli mocni. Nie było jednak zdecydowanego faworyta do zdobycia mistrzostwa Polski. Od początku tego sezonu powtarzałem chłopakom, że wszystko jest otwarte i że wszystko będzie od nich zależało. Trafiła nam się ciężka grupa z Treflem i Jastrzębskim Węglem. Zakładałem, że z tymi zespołami stoczymy trudne mecze.
Wrócili mocniejsi
A wygrana właśnie z jastrzębianami była dla was przełomowym punktem tego turnieju?
– Uważam, że tak. Bardzo zależało nam, aby zrewanżować się jastrzębianom za przegraną w grupie w kadetach. Po tamtej porażce powtarzaliśmy sobie, że wrócimy mocniejsi na rozgrywki juniorskie. Udało nam się w nich osiągnąć to, o czym marzyliśmy od początku sezonu.
W półfinale graliście już o pewny medal, ale obrońca tytułu solidnie wam się postawił.
– Dokładnie. To już był półfinał, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że na tym etapie turnieju nie ma słabych zespołów. Słabo zaczęliśmy spotkanie z częstochowianami, ale z biegiem czasu widziałem, że zaczynamy fizycznie wyglądać coraz lepiej. Rywale zaczęli gasnąć, a my kończyliśmy ważne piłki. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo i awansowaliśmy do finału.
Ale finał też zaczęliście słabo.
– Jakoś tak się ten turniej układał, że pierwsze sety nam słabo wychodziły. Ciężko powiedzieć, dlaczego tak było. Może potrzebowaliśmy więcej czasu na to, aby zapoznać się z przeciwnikiem, dostosować się do jego grania. Zarówno w półfinale, jak i w finale w pierwszej partii gubiliśmy te najważniejsze akcje, a wiadomo, że jak przeciwnik ma kilka punktów przewagi, to ciężko się już gra.
A co według pana zadecydowało, że ostatecznie w finale przechyliliście szalę zwycięstwa na swoją stronę?
– Przede wszystkim zespół z Rzeszowa miał w nogach więcej rozegranych setów w trakcie tego turnieju. To na pewno miało duże znaczenie. Istotne było również to, że byliśmy drużyną w tym turnieju. W meczu z jastrzębianami wszedł Wiktor Raczyński i odmienił losy spotkania. W tym samym spotkaniu na parkiecie pojawił się rezerwowy libero, który pokazał się ze świetnej strony i pomógł zespołowi. Szeroki skład miał ogromny wpływ na wynik tego turnieju.
Przepustka do reprezentacji?
Czy to mistrzostwo Polski może chociaż części tych chłopaków otworzyć drogę do młodzieżowej reprezentacji Polski?
– Mam taką nadzieję. Nasza praca w młodzieżowych ośrodkach polega na tym, aby pomóc zawodnikom w tym, aby dostawali się do kadry młodzieżowej, a także, żeby po wieku juniora nadal mieli możliwość grania w siatkówkę na jeszcze wyższym poziomie.
Po mistrzostwach Polski juniorów czeka was jeszcze powrót na drugoligowe parkiety…
– Tak. Mamy jeszcze do rozegrania 3 mecze w II lidze. Bardzo chcemy, aby ten poziom rozgrywkowy pozostał na MOS-ie, żeby kolejne roczniki mogły w II lidze walczyć i się ogrywać. To jest kolejna cegiełka, która przyczyniła się do tego sukcesu. W II lidze bowiem rozegraliśmy bardzo dużo spotkań pod presją ze starszymi zawodnikami. To mogło wpłynąć na to, że w końcówkach wygraliśmy złoty medal mistrzostw Polski juniorów.
A czy w przyszłym sezonie duża grupa tych chłopaków może trafić do I ligi?
– Myślę, że tak. Dzwonią już trenerzy i menedżerowie, ale tymi sprawami w naszym klubie zajmuje się prezes, Krzysztof Felczak. Mam nadzieję, że pomożemy chłopakom dalej się rozwijać i tak ich pokierujemy, aby mogli ogrywać się już w innym klubie niż MOS Wola.
Zobacz również:
Brązowy medal dla Trefla Gdańsk. Radość i niedosyt po mistrzostwach Polski juniorów