– Spadł nam kamień z serducha. Po dwóch przegranych meczach nastroje nie były najlepsze. Wiedziałyśmy, że musimy się spiąć na to spotkanie – powiedziała po pucharowej wygranej z Uni Opole przyjmująca Grot Budowlanych Łódź, Monika Fedusio.
Czujecie ulgę? Pierwsze dwa mecze nie napawały optymizmem.
Monika Fedusio: – Spadł nam kamień z serducha. Po dwóch przegranych meczach nastroje nie były najlepsze. Wiedziałyśmy, że musimy się spiąć na to spotkanie. Pierwszy set wyszedł nam fajnie. W drugim zabrakło koncentracji i determinacji w ataku. W efekcie przegrałyśmy dwa sety, lecz cieszę się, że dobrze weszłyśmy w czwartą partię i doprowadziłyśmy do piątej.
W ostatniej partii nie brakowało emocji…
– Tie-break był zupełnie inną historią – więcej nerwów i emocji. Puchar rządzi się swoimi prawami. Chociażby to, że nie było challenge’u i było trochę kontrowersyjnych sytuacji. Wytrzymałyśmy do końca. Kolejny mecz pucharowy dopiero w styczniu więc jest trochę czasu na lepsze zgranie się.
Zwycięstwo z pewnością pozytywnie wpłynie na mentalność drużyny.
– Cieszę się, że mecz zakończył się na naszą korzyść i mam nadzieję, że teraz już będzie z górki. Na pewno nasza pewność siebie została podbudowana.
W twoje ręce trafiła statuetka MVP dla najlepszej zawodniczki spotkania. Dobry mecz w Twoim wykonaniu: 22 punkty, ponad 70% pozytywnego przyjęcia.
– Nie jestem za bardzo z siebie zadowolona. Momentami waliłam głową w mur, ale na szczęście liczy się efekt końcowy. Jestem bardzo dumna z całej drużyny.
Kolejny mecz już w piątek. Po wygranej w Pucharze Polski będzie łatwiej?
– Na pewno podejdziemy do tego meczu jak do każdego innego. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. W meczu z Uni Opole fajnie zagrała cała drużyna. Było dużo zmian.
źródło: budowlanilodz.pl