Zawodniczki MKS COPCO Imielin zdominowały rozgrywki półfinałowe i awansowały do ogólnopolskich finałów. O dwa miejsca w I lidze zmierzą się z rywalkami z sąsiednich Mysłowic, Częstochowy i Piły. W Imielinie chcą, aby turniej finałowy również odbył się na Śląsku.
To była wielka siatkówka w małym mieście. Dziewięciotysięczny Imielin zorganizował turniej, jakiego nie powstydziłaby się Tauron Liga. Dopisali kibice, którzy od piątku do soboty całkowicie wypełniali obiekt przy ul. Sapety 8a. Były transmisja telewizyjna, oprawa audiowizualna, konkursy z nagrodami, spiker i kibicowskie bębny.
I była siatkówka na naprawdę wysokim poziomie. Łzy i okrzyki radości. Co prawda imielinianki nie wykazały się gościnnością, wygrywając wszystkie mecze po 3:0. Tylko w ostatnim secie w meczu, przeciw AZS AWF Warszawa, straciły więcej niż 20 punktów.
Oprócz Imielina do turnieju finałowego awansowały siatkarki KS Silesia Częstochowa, które były lepsze od AZS AWF Warszawa (3:0), a w niedzielę od Libero VIP Biesiadowo Aleksandrów Łódzki (3:2). Drugi z turniejów półfinałowych odbywał się w Pile, gdzie promocję uzyskały gospodynie z Klubu Sportowego (straciły tylko jednego seta) i MKS Silesia Mysłowice. To oznacza, że w wielkim finale 3 z 4 drużyn będą z województwa śląskiego.
Najlepszą zawodniczką turnieju została wybrana Aleksandra Buczek, kapitan w szeregach MKS COPCO Imielin. Zawodniczka nie tylko robi atmosferę w klubie, ale jeszcze rozegrała kapitalne zawody. – Jesteśmy zadowolone i bardzo zmęczone – mamy w nogach sporo wykonanej pracy. Być może wyniki zdają się mówić co innego, ale rywalki stawiały poprzeczkę wysoko. Tym bardziej cieszy, że zrealizowałyśmy cele – mówi zawodniczka. I zapowiada walkę o każdą piłkę w turnieju finałowym.
– Przed sezonem zakładaliśmy, że naszymi głównymi rywalkami do awansu będzie Piła i to się sprawdziło – mówi prezes MKS COPCO Imielin Bartosz Kilijański. Teraz śląskie kluby chcą przekonać władze PZPS, że turniej finałowy również powinien odbyć się na miejscu. – Wiemy już, że przynajmniej jeden ze śląskich klubów uzyska awans. Do tego sąsiadujemy z Mysłowicami, a i Częstochowa jest niedaleko, a więc byłoby to rozwiązanie najbardziej racjonalne ekonomicznie. Kandydaturę złożymy razem – zapowiada Kilijański.
A gdy już o finansach mowa, to trzeba zauważyć, że sny o potędze kosztują. Przed rokiem MKS COPCO Imielin na podobnym turnieju cieszył się z awansu do drugiej ligi, co spowodowało spore zmiany organizacyjne, finansowe i kadrowe w klubie. Jak się dowiadujemy, awans na zaplecze Tauron Ligi wiązałby się z gigantycznym przeskokiem. – Nieprzypadkowo mówi się „uważaj o czym marzysz”. Jeśli nasze sny o potędze się spełnią i awansujemy do 1. ligi, będziemy musieli zorganizować drugie tyle środków, iloma dysponujemy obecnie. To może być potężne wyzwanie – twierdzi Kilijański.
Ale zanim przyjdzie się martwić, trzeba jeszcze wygrać lub zająć drugie miejsce w finałach. Na papierze to KS Piła i MKS COPCO Imielin są faworytkami, ale w Imielinie przestrzegają przed wyciąganiem pochopnych wniosków. – Silesia ma o wiele większy potencjał i może zagrać znacznie lepiej niż na turnieju w Imielinie, więc to nie jest tak, że skoro wygraliśmy 3:0, to tak będzie i tym razem. Z kolei z mysłowiczankami mierzymy się regularnie w sparingach i wyniki są wyrównane. Takie będą też finały – zapowiada Kilijański.
źródło: inf. prasowa