Reprezentacja Polski zajęła 3. miejsce w tegorocznych mistrzostwach świata. W meczu o brąz, nie bez stresu, pokonała Czechów 3:1. Po polskiej stronie było sporo prostych błędów. W trakcie jednego z nich Jakub Kochanowski zderzył się z libero – Jakubem Popiwczakiem. Przez chwilę wydawało się, że środkowy nabawił się kontuzji. „Trochę przyaktorzyłem” – śmiał się siatkarz. „Mieliśmy trudny moment i potrzebowałem ukraść trochę czasu. Poleżałem chwilę. Od razu wszystkich uspokoiłem, że nic się nie stało. Chciałem wymusić jak najdłuższą przerwę. Później Patrik Indra zepsuł zagrywkę, więc przypisuję sobie połowę asa serwisowego” – powiedział Kochanowski w strefie siatkówki.
Echa półfinału
Reprezentacja Polski do starcia o brązowy medal przystępowała po bolesnej porażce z Włochami w półfinale mistrzostw świata. „Była to w miarę normalna noc. Wieczorem myśleliśmy o tym, że uciekło nam coś, na co długo i ciężko pracowaliśmy. Przed snem mieliśmy też czas, żeby popracować z fizjoterapeutami, ale koło 1:00 w nocy większość z nas już spała” – opowiedział o sobotnim wieczorze Jakub Kochanowski. „Czuliśmy zmęczenie w nogach, ale przede wszystkim w głowach. Nie mieliśmy za dużo czasu, żeby się pozbierać. Nie graliśmy najlepszej siatkówki, na jaką nas stać, ale zaprezentowaliśmy się na tyle dobrze, że udało nam się zdobyć medal” – podkreślił siatkarz.
Tylko jeden set pod kontrolą
Początek starcia o brąz pokazał, jak mocna na papierze jest polska kadra. „Na początku meczu Czesi chyba nie za bardzo wierzyli, że w ogóle coś mogą zwojować” – przyznał środkowy. Od drugiej partii gra wyglądała już zupełnie inaczej. „Dobrze spisaliśmy się w pierwszej partii. Potem przydarzył się słabszy moment, dwa ataki w aut, as po taśmie, zderzenie. Czesi przepchnęli drugiego seta i dało im to sporo wiary, że jesteśmy do ugryzienia. Od połowy drugiego seta w ogóle nie czułem, żebyśmy kontrolowali ten mecz. O każdą piłkę trzeba było walczyć” – powiedział Kochanowski.
Problemy Polaków zaczęły się w drugim secie, a w trzecim również wszystko nie układało się pod kontrolą biało-czerwonych, o czym świadczyło między innymi rzadko spotykane zderzenie Kochanowskiego z libero – Jakubem Popiwczakiem. Po tym incydencie środkowy przez chwilę leżał na parkiecie, jednak nie z powodu kontuzji. „Trochę przyaktorzyłem. Mieliśmy trudny moment i potrzebowałem ukraść trochę czasu. Poleżałem chwilę. Od razu wszystkich uspokoiłem, że nic się nie stało. Chciałem wymusić jak najdłuższą przerwę. Po tej akcji Patrik Indra zepsuł zagrywkę, więc przypisuję sobie połowę asa serwisowego” – powiedział z rozbrajającą szczerością siatkarz.
Jakubiszak show
Trener Nikola Grbić w meczu zdecydował się na dwie zmiany. Kamila Semeniuka zastąpił Tomasz Fornal, a Norberta Hubera – Szymon Jakubiszak. To właśnie Jakubiszak zasłużył na kluczową rolę w końcówce trzeciego seta. „Duży szacunek, bo wygrał nam trzeciego seta. Gdyby nie jego zmiana, nie wiem, jakby się to potoczyło. Dał przede wszystkim oddech Marcinowi Komendzie, pokazał sporo spokoju. Słynie z tego, że gra z kamienną twarzą i chyba nic mu nie przeszkadza. Widzi piłkę i ją kończy” – chwalił kolegę Kochanowski.
Sukces
Jakubiszak to jedna z nowych twarzy w ekipie Nikoli Grbicia. Oprócz niego dołączyło kilku innych graczy, jak Jakub Nowak, Maksymilian Granieczny czy Kewin Sasak. „Jeżeli ktoś by przed sezonem mi zaoferował, że w tak nowym składzie i pomimo takich problemów jak kontuzje, zdobędziemy dwa medale, nie miałbym nic przeciwko” – podsumował zakończony sezon Jakub Kochanowski. Oprócz brązowego medalu mistrzostw świata, biało-czerwoni zakończyli rozgrywki Ligi Narodów z złotym medalem.
Zobacz również:
Mistrzostwa świata siatkarzy: Poznaliśmy drużynę marzeń turnieju. Wśród wyróżnionych jest reprezentant Polski!