Za nami pierwszy półfinał mistrzostw świata siatkarek. Dość niespodziewanie jego początek zdominowały Japonki. Faworyzowana reprezentacja Turcji wróciła do swojej gry i choć rywalki cały czas walczyły, to Vargas i spółka zrobiły swoje.
Ogromne emocje czekały kibiców żeńskiej siatkówki już w pierwszym półfinale. Niesamowicie grająca reprezentacja Japonii pod batutą Ferhata Akbasa rośnie w siłę i do półfinału awansowała po zwycięstwie nad Holenderkami. W walce o finał spotkały się z zawsze groźnymi Turczynkami. Mistrzynie Europy z 2023 roku w ¼ finału pokonały za to team USA.
Moc ekipy Ferhata Akbasa
Pierwsze minuty przyniosły wyrównaną grę. Już na starcie pojedynczym blokiem na tureckiej liderce popisała się Haruyo Shimamura. Nie brakowało czujnych obron i kontrataków. W pewnym momencie Japonki odskoczyły na 10:8, ale rywalki szybko odrobiły straty za pomocą zagrywki. Kolejny zapas na koncie Azjatek pojawił się na półmetku. Wówczas po zerwanym ataku Ilkin Aydin było już 15:11. Świetny fragment w polu serwisowym pomógł Japonkom powiększyć ten dystans. Turczynki podawały rywalkom rękę, oddając im wiele okazji do kontrataków. Gdy asa posłała Nichika Yamada, zrobiło się 20:13. Niewiele były w stanie zdziałać siatkarki znad Bosforu. Set zakończył się po ich błędzie serwisowym.
Zehra Güneş i spółka
Drugi set również obfitował w widowiskowe akcje. Najdłuższą wymianę na 2:2 zakończyła Eda Erdem Dundar. Po japońskiej stronie pojawiły się drobne problemy w przyjęciu, co nakręcało Turczynki. Bardziej wyraźna na boisku stała się Ebrar Karakurt i jej ekipa odskoczyła na 6:3. W dalszej części seta jednak wkradł się chaos u podopiecznych Daniele Santarelliego i trener musiał reagować. Po przerwie zagrywka zrobiła swoje – po asie serwisowym Zehry Güneş znów Turczynki miały cztery „oczka” przewagi. Im dalej w set, tym bardziej nakręcała się drużyna znad Bosforu. Nawet dobre przyjęcie Japonek na niewiele się zdało, bo rywalki czujnie pracowały w bloku – 14:23. Güneş wyrosła na liderkę i to właśnie dzięki niej set zakończył się tak wysokim prowadzeniem.
Mistrzynie Europy na 2:1
Zehra Güneş nie zwalniała ręki w trzeciej partii. Jej zespół mocno naciskał, wkładając sporo siły w polu serwisowym i ofensywie. Szybko Turczynki odskoczyły na 7:4. Na moment drużyna z Azji wyrównała po błędzie Melissy Vargas, ale nie trwało to długo. Na blok nadziała się Mayu Ishikawa, a liderka tureckiej kadry podejmowała dobre decyzje w ofensywie i znów dystans się zwiększył – 8:11. Ekipa Santarelliego złapała swój rytm gry i regularnie posyłała mocne ciosy w ofensywie. Japonki były bezbronne w defensywie, a gdy w pojedynkę blok postawiła Eda Erdem, zrobiło się aż 20:11 dla Turcji. Mistrzynie Europy były bliżej finału po tym, jak Güneş zakończyła atak.
Come back ze wsparciem Yukiko Wady nie wystarczył
Podobnie zapowiadała się czwarta odsłona. Choć na 2:0 wyprowadziły swój zespół Güneş i Vargas, to chwilę później był już remis 4:4. Utrzymywał się on dość długo. Z drugiej strony siatki, u boku Ishikawy show w ofensywie robiła Yukiko Wada. Na półmetku wciąż był remis 14:14 i każdy błąd ważył podwójnie. To właśnie przez nie Turczynki straciły dwa „oczka” w ważnym momencie, a gdy asa dołożyła Wada, było 21:17. Bardzo rzucała się w oczy nerwowość siatkarek znad Bosforu. Potrafiły jednak doprowadzić do wyrównania w ostatnim możliwym momencie i emocje sięgnęły zenitu. Wszystko rozstrzygało się na przewagi. Japonki przez swój błędny atak pożegnały się z marzeniami o finale. Tym samym Turczynki po raz pierwszy w historii zagrają o mistrzostwo świata!
Japonia – Turcja 1:3
(25:16, 17:25, 18:25, 25:27)
Składy zespołów:
Japonia: Ishikawa (19), Airi (5), Wada (22), Yoshino (9), Shimamura (8), Seki (1), Kojima (libero) oraz Yamada (1), Akimoto (1), Tsukasa, Kitamado, Araki i Iwasawa
Turcja: Karakurt (13), Güneş (12), Vargas (28), Aydin (4), Erdem (13), Özbay (2), Örge (libero) oraz Şahin E., Erkek i Baladin (2)
Zobacz również:
Wyniki rundy finałowej mistrzostw świata siatkarek