Mistrzostwa świata siatkarek wkraczają w decydującą fazę. Do rozegrania zostały już tylko 4 mecze. Stawką sobotnich pojedynków będzie awans do finału, a w gronie półfinalistek znalazły się Japonki, Włoszki, Brazylijki oraz Turczynki. Wrażeń w spotkaniach 1/4 finałów nie zabrakło, choć tylko jeden rozegrał się na pełnym dystansie. Pewnym jest też, że już w niedzielę poznamy nowe czempionki, bowiem poza turniejem są już Serbki.
Murowane faworytki?
Już w niedzielę poznamy nowe czempionki globu. Od początku w gronie ścisłych faworytek do tytułu znajdowały się Włoszki. Mistrzynie olimpijskie mogą poszczycić się znakomitą serią wygranych, która trwa do dziś. Po drodze podopieczne Julio Velasco zgarnęły jeszcze wygraną w Lidze Narodów, a teraz znów stoją przed szansą zapisania się złotymi zgłoskami w dziejach światowej siatkówki. Ciężko przy obecnym podziale sił nie mieć przekonania, że Azzurro zabranie na podium. Nikt nie chciał mieć w drabince Włoszek, i tak też pozostało do teraz. Drużyna jest w znakomitej formie, co udało jej się pokazać także w ćwierćfinale.
Reprezentacja Włoch w 1/4 finałów spotkały się z Polską. Biało-czerwone nie miały większych szans w starciu z mistrzyniami, przegrywając 0:3. Podopieczne Stefano Lavariniego poszły na całość, lecz zjadła ich trochę presja, przez co w ich grze nie brakowało niedokładności. Poza drugim setem niewiele było pozytywów. Nie do zatrzymania była świetnie dysponowana w turnieju Paola Egonu. Rewelacyjne spotkanie mają za sobą też włoskie środkowe – Anna Danesi, Sarah Fahr, które punktowały niedociągnięcia Polek blokiem.
Taka okazja może szybko się nie powtórzyć
Włoszki w drabince przed finałem wylosowały natomiast Brazylijki. Choć Canarinhos same chęci wyrzucenia z gry o złoto faworytek mogą nie wystarczyć, to sama obecność zespołu w strefie medalowej nie jest niczym nadzwyczajnym. Hegemonki z Ameryki Południowej są jedną z najbardziej utytułowanych ekip globu. Choć parę lat temu prognozowano ich zapaść, to Ze Roberto świetnie przeprowadził drużynę przez wymianę pokoleniową. Teraz, po wygranej z niespodzianką zawodów – Francuzkami – 3:0, zespół ponownie zagra o medale.
Napocić się w środowym starciu musiały natomiast Japonki, które uciekły spod topora, dzięki kapitalnemu finiszowi Mayu Ishikawy. Podopieczne Ferhata Akbasa były typowane do podium. Po wyrzuceniu z gry Serbek ich drabinka była nad wyraz korzystna. Choć Holenderki, kandydujące do miana 'czarnego konia’ turnieju tanio skóry nie sprzedały. W starciu otwierającym 1/4 finałów triumfowały Azjatki, ale łatwo nie było – 3:2. Pod nieobecność Chinek są one jednymi reprezentantkami kontynentu, które mają nadzieję sprawić niespodziankę i nawiązać do najlepszych czasów swojej drużyny narodowej. Tym samym ma to być też zachęta dla Japończyków, którzy w mistrzostwach świata panów, również są w szerokim gronie pretendentów do podium.
W ostatnim z meczów ćwierćfinałowych naprzeciwko siebie stanęły Amerykanki i Turczynki. Wcześniej kibice przed takim starciem mogli zacierać ręce, tak teraz sytuacja uległa zmianie. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych po igrzyskach w Paryżu została całkowicie przebudowana, a Karcha Kiraly’ego zastąpił Erik Sullivana. Kadra USA ponosi cenę za tak duże przemeblowania, ale na horyzoncie jest tylko jeden cel – igrzyska w Los Angeles w 2028 roku. Z prezentu tego skorzystały natomiast Turczynki, które w swoim ‘wyjściowym garniturze’ prezentują się wyśmienicie. Świetnie zagrały Melissa Vargas i Ebrar Karakurt, prowadząc zespół do wygranej – 3:1.
Harmonogram meczów półfinałowych mistrzostw świata siatkarek 2025
sobota, 6 września
- godz. 10:30 – Japonia – Turcja
- godz. 14:00 – Włochy – Brazylia
Zobacz również:
Wyniki i terminarz mistrzostw świata siatkarek 2025