Reprezentacja Polski w drugim meczu mistrzostw świata mierzyła się z Kenią. Celem był awans z grupy, który biało-czerwone mogły zapewnić sobie tą wygraną. Nikt nie spodziewał się jednak, że reprezentacja z Afryki tak mocno postawi się podopiecznym Stefano Lavariniego. Dobre zmiany Malwiny Smarzek i Marleny Kowalewskiej pozwoliły uratować mecz, zapewniły wygraną 3:1 i awans do fazy pucharowej.
Trzeba umieć odnaleźć się wśród chaosu
Kenijki wyszły na mecz z nastawieniem „nic nie musimy, tylko możemy” i od samego początku było to widać. Objęły prowadzenie (3:1) po dwóch blokach na Martynie Czyrniańskiej. Przyjmująca błyskawicznie odpłaciła się rywalkom bardzo dobrą pracą w polu zagrywki. Wszystkie skrzydłowe niemiłosiernie męczyły się w ataku. Polki ratowały się blokiem i dobrymi zagrywkami. Kenijki pomagały biało-czerwonym błędami własnymi (12:5). Świetną zmianę pod koniec seta dała Malwina Smarzek (25:17).
Czysta siła
Kenijki błyskawicznie otrząsnęły się po przegranym secie. Po polskiej stronie pojawiły się kuriozalne nieporozumienia w obronie i rywalki wyszły na prowadzenie (7:2). Każda wygrana akcja napędzała zespół z Afryki, a Adihambo Olouch znalazła właściwy rytm w ataku (12:4). Polki wyglądały na bardzo zdezorientowane i miały ogromne problemy ze skutecznością w ataku. Jedynie Malwina Smarzek była w stanie porządnie trafić w boisko (15:8), ale biało-czerwone nie miały pojęcia jak zabrać się za odrabianie strat. Szalona wrzutka na środek i skuteczny atak Belindy Barasy zakończyły seta wyrównały wynik (25:15).
Jak trwoga to sięgnijmy po blok-aut
Jedyną zmianą, na jaką zdecydował się Stefano Lavarini było posłanie w bój Aleksandry Gryki, która zastąpiła Magdalenę Jurczyk. Środkowa błyskawicznie udowodniła mu, że wybrał dobrze (11:6). Trzeci set wyglądał podobnie do pierwszego, ale Polki znacznie lepiej spisywały się w ataku (25:15).
Podwójna zmiana na ratunek
Malwina Smarzek tym razem zdobyła odrobinę uznania w oczach trenera i to ona wraz z Marleną Kowalewską na pozycji rozgrywającej rozpoczęła czwartą partię. Kenijki znów próbowały „naskoczyć” na rywala i korzystać ze swoich znakomitych warunków fizycznych (5:2). Polki z kłopotów wyciągnęły się dobrą obroną i kolejną serią zagrywek Martyny Czyrniańskiej. Doświadczenie w klubowej grze przydało się we współpracy Kowalewska–Korneluk (8:8). Polki nabrały wiatru w żagle i w końcu zaczęły prezentować swoją dobrą grę i Julita Piasecka mogła zakończyć mecz skutecznym uderzeniem (25:14).
Polska – Kenia 3:1
(25:17, 15:25, 25:15, 25:14)
Składy zespołów
Polska: Stysiak (6), Korneluk (11), Łukasik (14), Czyrniańska (15), Wenerska (2), Jurczyk, Szczygłowska (libero) oraz Gryka (4), Kowalewska, Piasecka (2), Stefanik (*jako libero), Smarzek (12), Damaske
Kenia: Emma (2), Belinda (12), Adhiambo (18), Sande (2), Ekaru (7), Tata (10), Cele (libero) oraz Maywa (libero), Boke, Likhayo, Lorine (1), Juliana (2)
Zobacz również:
Wyniki i terminarz mistrzostw świata siatkarek 2025